Dziś zlokalizowałem źródło moich strat, o którym zdawałem sobie sprawę jednak dopiero dzisiaj je precyzyjnie wyodrębniłem.
Są we mnie dwie osobowości gracza, jedna systematyczna i rzeczowa, trzymająca się strategii, zasad zarządzania kapitałem
i relacji Ryzyko/Zysk (patrz transakcje GBP/JPY, AUD/USD), oraz drugi bardziej złożony i ciekawszy przypadek - foreksowy hulaka
(patrz transakcje EUR/JPY, Nasdaq100). Foreksowy hulaka lubi grać, dla niego dzień bez transakcji jest dniem straconym

musi się coś dziać.
Popatrzy na wskaźniki, średnie, świece czy zależności i gra, musi być w grze. Jeżeli widzi prawopodobieństwo
jakiegokolowiek zysku wchodzi do gry.
Nieważne jest zarządzanie kapitałem i relacja Ryzyko/Zysk. Nie powiem, czasami hulaka zarabia przez 3 tygodnie, ale w końcu przychodzi dzień zagłady,
gdzie brak zarządzania kapitałem i relacji R/Z mści się okrutnie i nasz foreksowy hulaka trafia na odwyk z pustymi kieszeniami.
Jaka jest recepta na pogodzenie tych dwóch osobowości ? i jakie należałoby przedsięwziąć kroki ?
Moja decyzja jest następująca:
Należy odseparować naszego hulakę od inwestora, który mozolnie i systematycznie zarabia. Dla naszego hulaki zostanie otwarty rachunek demo, z obietnicą,
że jeżeli wypracuje odpowiednią strategię gry oraz będzie przestrzegał zasad zarządzania kapitałem i R/Z zasilimy jego konto rzeczywistymi pieniędzmi.
Jednak to będzie odrębny rachunek gdzie będzie mógł się codziennie wyszaleć

na wykresach tickowych lub jednominutowych. Będzie mógł wtedy wypełnić
czas oczekiwania na sygnał dla inwestora systematycznego i nie będzie ingerował w jego rosnącą krzywą kapitału.