olds pisze: ↑21 sty 2021, 09:30
W 2 kwestiach jedynie chciałbym zaprotestować. Kozak popełnił wiele lat temu świetną broszurkę o tradingu (chyba płatną) , w której dużą część poświęcił zarządzaniu ryzykiem. Dla mnie to było objawienie i do dziś stosuję jego zasady. Co do wartości jego strategii zresztą podobnie jak reszty mentorów pełna zgoda.
Teorii odnośnie MM, wiele szkoleniowców ma świetną. I tutaj się zgadzam. Sam trzymam max 2% kapitału spekulacyjnego u brokera i codziennie ten poziom wyrównuje. Idea jest taka, czy nam się to podoba czy nie, wszyscy mam gorsze dni (tak jak mój poniedziałek z tego journal'a). Chodzi o to, że jak ci się kończy kasa na trading, nie dajesz się wciągnąć w tzw. revenge trading w połączeniu z overtradingiem. To jest właśnie to, co zabija większość depozytów. Ja zawsze przed rozpoczęciem dnia, zadaje sobie pytanie, czy jak wszystko będzie przeciwko mnie, czy będę miał czym spekulować jutro ?
olds pisze: ↑21 sty 2021, 09:30
Poważniejsze zastrzeżenia mam do uwag o długości SL. [...]
(1)Należę jednak do ludzi , którzy nie są w stanie znieść sytuacji kiedy po zajęciu pozycji rynek rusza przeciwko mnie i trzeba czekać wiele kolejnych słupków aż ruszy we właściwą stronę.
(2)Wbrew powtarzanej w wielu książkach zasadzie , że najważniejsze jest wyjście - dla mnie najważniejsze jest wejście. Mam taką psychę, że MUSZĘ precyzyjnie wiedzieć dlaczego w tym miejscu wchodzę a po otwarciu pozycji rynek rusza tam gdzie to oceniałem. Za takie trady byłem i wciąż jestem gotów płacić tysiącami godzin obserwacji i pomiarów zasięgów.
(3)Krótki SL wymaga PERFEKCYJNEJ synchronizacji i wyczucia rynku. Nie dadzą tego ŻADNE mechaniczne systemy. To koszmarna, bolesna i długa droga i gdybym mógł, to każdemu bym odradzał bo wiem ile za nią sam zapłaciłem (poświęconym czasem i straconymi pieniędzmi). Ale dla ludzi takich jak ja z taką konstrukcją psychiczną (długo trwało uświadomienie tego) to jedyna ścieżka.
Ad.1 Też tak kiedyś myślałem, aż zmieniłem wielkość pozycji i mi w sumie lata czy wejdę 15 pipsów wyżej, lub niżej. Ja w większości przypadków łamie trade na kilka mniejszych, w ten sposób "uśredniam" moment wejścia. Dzięki temu jeżeli rynek od razu idzie w moją stronę, to i tak coś zarobię, jeżeli zaczyna iść dalej przeciwko mnie, to mam założenie, że to jest promocja, a porażkę uznaję jak dojdą do miejsca o które określam ryzyko. Patrz przykładowo moje wczorajsze GBP/JPY.
Ad.2 Nie spotkałem się jeszcze w książkach które czytałem że "wejścia" są bez znaczenia, a "wyjścia" najważniejsze. Pierwszy raz to widziałem na youtubie u Zaorskiego w sumie. Ale wracając, najważniejszy to jest MM, oraz fakt że SL / linia ryzyka nie może wynikać z MM.
Dalej jak miałbym określić, to jednak moment wyjścia jest dużo ważniejszy niż wejścia. Przynajmniej w ujęciu "day tradingu".
Ad.3 Żeby stosować krótki "SL" w trakcie day tradingu to trzeba mieć w pizdu wolnego czasu i się gapić w wykres cały dzień. Ja trejduje w trakcie pracy, lub w domu, gdzie i tak mi dzieci na głowie siedzą. Sprowadza się to do tego, że sprawdzam rynek tylko o określonych godzinach i jak widzę okazje to wchodzę. Dla mnie "SL" jest tam, gdzie mój setup traci zupełnie sens. Ja nienawidzę być głupio wybijany. Jak widzę że się spóźniłem i tylko się doczepiam do ruchu, to i tak SL stawiam tam, gdzie bym go postawił gdybym wszedł idealnie... i tak finał w sumie jest taki, że moje pozycje najczęściej mają RR 1:0,33 do 1:0,5. Chociaż czasem udaje się powyżej "1" zrobić.
Dodatkowo, dla mnie "SL" to ostateczność. Ja wchodząc w pozycję chcę "zarobić" a nie tracić.
Z resztą zauważ, że wszędzie gdzie nie poczytasz, każdy artykuł/szkoleniowiec pisze, że "RR" musi być 2:1 bo ci wtedy wystarczy 33% skuteczności. Tylko jak to jest takie proste, to dlaczego 80% ludzi traci ? Zamiast skupiać się na RR 2:1, ja pytam dlaczego ktoś, uważa że 33% skuteczności to jest coś normalnego, bo dla mnie osobiście jak ktoś ma skuteczność 50% i poniżej to chyba sam do końca nie bardzo wie co robi.
Ps. Dzięki za merytoryczną dyskusję - o to mi chodziło zakładając ten journal

, bo już człowiek głupiał gadając w myślach sam ze sobą o spekulacji. W moim otoczeniu w realu, znam tylko jedną osobę która się w to bawiła. Tj. po własnym weselu wpłacił dość sporo kasy, coś koło 30.000 zł i trafił złoty strzał coś +140% all in, . Momentalnie zaczął opowiadać jaki to on nie jest trader... i momentalnie się z roboty zwolnił.
Nawet mu się wtedy nie przyznałem że od lat spekuluję, bo mi żenadometr wywaliło. Jak to się skończyło, to się wszyscy domyślić możecie. Aktualnie facet zrobił papiery na spawacza i rynku się nie dotyka

. Chociaż tyle że mądry po szkodzie.
Niniejszy wpis ani w całości ani w części nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. Wszystko co robisz, robisz na własną odpowiedzialność.