Co mamy w kalendarzu na ten tydzień...
W nocy
z niedzieli na poniedziałek przemówienie szefa BoJ.
Potem trochę pasztetu...
I
w środę niemieckie CPI
W
czwartek zrobi się gorąco. Można się opalić albo nawet za mocno spalić

.
- Rano niemieckie ruchy bezrobotnych
- O stałej porze dane z UK - GDP (ostatnie wypadło fatalnie, ale zostało kupione)
- Na popołudnie zostaje GDP US, które ostatnio było lepsze od oczekiwań.
- Na dobitkę US Durable Goods, nie wiem kogo to obchodzi, ale forecast jest bardzo słaby (-5% vs +4,2 prev), może być zabawnie.
Z
czwartku na piątek mnóstwo danych z Japonii. Nic ciężkiego, ale zsumowany efekt może być widoczny.
W
piątek, jak to już się przyjęło, różne ciekawostki. Dla każdego coś miłego:
- nocą Australia i Chiny
- nad ranem Japonia
- rano zaczynamy od GDP Francji
- przechodzimy do niemieckiej sprzedaży detalicznej
- CPI Eurozony jeszcze przed południem
- i GDP Kanady na zakońćzenie
- w ramach epilogu jeszcze wydatki osobiste w US, jakby preludium do retail sales, czy coś takiego.