Oglądałem sobie ten filmik http://www.youtube.com/watch?v=zmdebgLaYDQ (o Birgerze Schäfermeierze) jak i wiele innych o słynnych światowych daytraderach i dochodzę do jednego bardzo ważnego wniosku. Nie znam żadnego handlującego walutami.
Oczywiście specyfika rynków jest w ogóle inna. Inne lewary, inne spready (DAX na XTB 16 pipsów w koncie basic ze stałymi spreadami). Waluty ze względu na swoją małą procentową zmienność procentową częściej oscylują wokół jakichś poziomów niż tworzą stabilne trendy. Czym waluta silniejsza (kurs jest większy), tym dzienny zakres zmian jest wyższy (EURJPY jest przez to znacznie lepszy do DT niż EURUSD). Dużo bogatych graczy DT gra na indeksach bo te mają ogromne cyfry, a to oznacza mega zmienność. Ropa CRUDE może np. w ciągu 3 dni (17-19.09.2012) zrobić 1000 pipsów, gdzie w walutach to raczej niemożliwe. A jak taki 1000 pipsówy ruch może wyglądać na M5, M15?
Wniosek: uważam, że waluty o niskich wartościach nadają się wyłącznie do gry pozycyjnej. Jest kilka przypadków "drogich" par jak np EURJPY (aktualna wartość około 104), która ma dużą zmienność i łatwiej na niej o trendy z uwagi na to, że aby spadła o 1-2% musi zrobic dużo więcej pipsów niż edek, którego wartość wynosi około 1,25. Mam nadzieję, że wyraziłem się zrozumiale. Proszę o komentarze i być może dalszą dyskusję.
Tak więc ludzie. Nie upierajcie się przy walutach, i to tych prawie najmniej zmiennych, gdzie można wypaść na stopie z każdej możliwej strony.
Wniosek cd: waluty rzadko kiedy pozwalają w ogóle na bycie daytraderem
A teraz pytanie. Gdzie łatwiej o trend? Prosty LONG/SHORT ze stopem pod lokalnym(ą) dołkiem/górką ?
Mniej więcej ten sam zakres dat
DAX

EURUSD

TF D1

TF M5
