mój powrót po raz drugi mam nadzieje że ostatni.
Stawiąc swoje pierwsze kroki na rynku forex należny odpowiedzieć sobie na jedno bardzo ważne pytania - po co to robimy?
Dla pieniędzy nasuwa się pierwsze skojarzenie - TAK ale jakich.
Podnosząc swoje umiejętności możemy mieć dwa cele albo osiągnąć je na takim poziomi że złapiemy jakaś posadę z tym związana albo będziemy działać na własny rachunek.
W pierwszym przypadku pieniądze na start nie graja głownej roli - wystarczyć ich powinno na kilka minimalnych depo plus opłacenie internetu, prądu etc.
z biegiem czasu zdobędziemy wiedzę która otworzy nam drzwi do jakiejś korporacji w której zakotwiczymy.
Ja z powodu problemów z przyjmowaniem odgórnych poleceń służbowych nie widziałem się w takiej roli więc wybrałem wariant drugi - własny rachunek.
Przeszło rok zajęło mi dotarcie do momentu w którym mogę:
grać tym co mogę stracić oraz plan rozwoju zysków ma realne podstawy ekonomiczne.
Spotkałem się z opinią że grani które przynosi 20 % zysku rocznie należy uznać za dobry wynik - 25 % to już bardzo dobry.
wystarczy policzyć swój kapitał początkowy pomnożyć przez procent podzielić przez 12 miesięcy i mamy swój zarobek.
Rok temu w moim przypadku wyglądało to tragicznie.
Ja w pierwszym roku (licząc od teraz) zakładam że nie zarobie nic na forexie ( bardzo chciałbym nie stracić) - jeżeli osiągnę wynik powyżej oprocentowania obligacji będę bardzo zadowolony:).
Aby nie podnosić zbędnie sobie ciśnienia do momentu osiągnięcia regularnych zysków nie zrezygnuję z dotychczasowego źródła dochodów.
to takie ciągnięci dwóch srok za ogon ale mniemam że nikt na tym forum nie zaczynał inaczej:)
Robienie interesów można porównać do toczenia wojny.
Wojnę zaś możną podzielić na dwa główne aspekty
strategię oraz taktykę - jedno przenika drugie i ma wzajemnie duży wpływ.
O mich wyborach strategiczno taktyczny na rynku forex w następnym odcinku...
Wesołych świąt
