Motocykliści na forum

Forum, na którym można do woli dyskutować nie tylko na tematy związane z Forexem.
Awatar użytkownika
szulczas
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 436
Rejestracja: 03 maja 2010, 12:21

Nieprzeczytany post autor: szulczas »

Cadermo pisze:BOje się ,że jak sobie coś zrobię podczas ćwiczeń stantu to może być gorzej z tym kolanem
a ja mysle ze nie do konca wiesz o czym mowisz.... nie zrozum mnie zle....zeby CI to zobrazowac... proponowal bys komus aby po kilku trejdach na demo aby wziął kredyt i otworzyl pierwsza transakcje na min. 50 lotow... bez SL ?? ;)

ludziska... moto jest zajebiste....piekne... ale bywa naprawde niebezpieczne... mimo ze bedziesz jezdzil rozwaznie

Swoje trzeba wyjezdzic... min. kilka tys. km aby poczoc 2 kola a nie 4

Pisze to bo nie chwalac sie mam jakies doswiadczenie ok. 14letnie... i kilkadzesiat tys. km za soba... zaczynalem od Simsona...przez 250ccm, 750, 1200 teraz 1300ccm i 185 koni

Nie bawilem sie w stunt bo przyznam ze jakos nigdy mnie nie ciagnelo... ale bez porzadnego opanowania jazdy "normalnie" o stuncie zapomnij

Pozdro

Cadermo

Nieprzeczytany post autor: Cadermo »

Popieram Twoją wypowiedź ,bo wiem ,że to nie jest łatwa sprawa Napisałem tylko ,że obawiam się ,że przy możliwej glebie coś sobie zrobię. Pozdrawiam :wink:

Awatar użytkownika
seba
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 417
Rejestracja: 20 paź 2010, 17:06

Nieprzeczytany post autor: seba »

mah1y, szulczas pokazcie zdjecia jakies :)
szulczas pisze: teraz 1300ccm i 185 koni
hayabusa?
Cadermo pisze:obawiam się ,że przy możliwej glebie coś sobie zrobię.
obawiam sie ze na poczatku stuntowych prob bedziesz mial pare gleb na godzine :/

Awatar użytkownika
mah1y
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 669
Rejestracja: 30 sty 2011, 22:01

Nieprzeczytany post autor: mah1y »

seba pisze:mah1y, szulczas pokazcie zdjecia jakies :)
:/
jest zdjecie suki i pizza na cbr
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
szulczas
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 436
Rejestracja: 03 maja 2010, 12:21

Nieprzeczytany post autor: szulczas »

:)
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
MaNoCBR
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 65
Rejestracja: 22 lut 2010, 18:21

Nieprzeczytany post autor: MaNoCBR »

taka goła Haya :twisted: :clap:
A co do Twojej wypowiedzi to zgodzę sie z Tobą ale nie do końca, moim pierwszym motocyklem była RF 600 (wcześniej moja przygoda z moto to jedna godzina na komarku 12 lat wcześniej + egzamin na kartę motorowerową.
Po 3 miesiącach od zakupu motocykla pierwszy raz zaliczyłem "Christa" (stanąłem na zbiorniku) ale fakt jest taki, że do tej zabawy i maszyny podszedłem z wielkim respektem i wiem, że respekt i myślenie jest ważniejsze niż to od czego się zaczyna, Można zacząć od R1 i stać się super motocyklistą a można zabić się na skuterze.
Przekopiuję Wam co napisałem jakiś czas temu na riderblogu chłopakowi (dziecku) któremu rodzice nie chcieli kupić moto, a może i tym którzy planują zakup takiej zabawki trochę rozjaśni się w głowach i przemyślą czy chcą motocykl bo to ich pasja a może chwilowy kaprys:

http://dzieciol.riderblog.pl/Poczatek_,b1530.html


MaNoCBR vel Nosiu pisze:To może od początku. Motocyklista to stan umysłu a nie posiadania... więc jesteś motocyklistą na skuterze, a gość (lanser) w adidasach na R1 nim nigdy nie będzie...
A teraz do Twojej/naszej pasji, marzeń... Z Twojego opisu wynika mi, że jestem sporo starszy od Ciebie ale początki były podobne... tylko Ty masz łatwiej bo już masz czym jeździć... Miałem naście lat (połowa lat`90) marzyłem o Simsonie (koniecznie 4 biegowe 51 na dużych kołach- namiastka MZ bo ścigacze to niedoścignione marzenie). Pewnego dnia pada obietnica... zdasz egzamin do LO dostaniesz Simsona... warunek spełniłem... chwilowe zawirowanie finansowe w firmach rodziców i zakup musiał być odłożony o kilka m-cy (akurat wakacyjnych miesięcy...) zleciały wakacje przyszła jesień zacząłem szukać wymarzonego motoroweru i na 16naste urodziny (wiosną) będzie.... hura!! Przychodzi grudzień, Mikołajki 6 grudnia 1997 r., sobota (trwa I klasa LO), starszy 19 letni kolega dostaje od ojca Yamahę 750ccm. Pierwsza jazda... Radek już nie wrócił do domu... ;( rozpacz, łzy, stałem na pogrzebie widziałem zapłakanych rodziców i siostrę Radka (moją rówieśniczkę). Za chwilę padły słowa taty... "kupię Ci samochód ale do motocykla nigdy nie dołożę nawet złotówki..." I tak się stało... a ja nadal marzyłem o motocyklu choć nabrałem do tej zabawy wielkiego respektu. Jeździłem na wyścigi do Poznania, pokazy stuntu i pomyślałem sobie... będę kiedyś miał ścigacza i będę robił takie akrobacje ale będę robił to z głową... i tak mijały lata na marzeniach... skończyła się szkoła zaczęły studia (tam szły wszystkie pieniądze) a motocykle nadal były zawsze obok... były największym marzeniem... W końcu przyszedł rok 2007 (za miesiąc moje 25 urodziny) udało się... pierwszy pojazd dwukołowy SUZUKI RF600R (fabrycznie 98KM) a ten egzemplarz po delikatnym tuningu ok 105KM, piekielna maszyna dla żółtodzioba... pierwsze 3 dni stał w garażu a ja bałem się na niego wsiąść. Potem poszło już z górki zaczęły się jazdy pierwszy raz osiągnięte 100km/h i ta adrenalina potem 150km/h ale z wielkim respektem (bo motocykl to broń)... i nagle pierwsza gleba, niemal postojowa, nic się nie stało ale dało do myślenia... "już wiem jak to jest się wysypać..." zaraz potem ginie mój kolega (Sławek miał dopiero 21lat <b> www.youtube.com/watch?v=vO_gGTpMtR4 </b> - kobieta spycha go z drogi nie patrząc w lusterko)- druga lekcja- już wiem, że motocykliści giną nie tylko ze swojej winy) miesiąc później pierwsze sztuczki na moto... stoppie, palenie gumy i pierwsze stanięcie na zbiorniku (po trzech miesiącach od zakupu motocykla) => <b> www.youtube.com/watch?v=rLmKkZi2VCw </b> to wykonałem w drugim sezonie już Honda CBR 600... sezon przejeździłem bezpiecznie ucząc się codziennie czegoś nowego... październik... ginie kolejny kolega mój rówieśnik... mój idol, najlepszy z motocyklistów jakich znałem osobiście <b> http://www.stuntpoland.eu/threads/4822- ... ch-sercach... </b> (zginął ktoś kto nie miał prawa zginąć kolejna bolesna lekcja... to może zdarzyć się w każdej chwili naszej kariery motocyklowej) przyszła wiosna kupiłem Hondę CBR 3 maja 2008, mała wycieczka z bratem, daję mu kluczyk, sam stoję na poboczu z kolegami i patrzę na brata latającego na jednym kole... też jeździł "już" od roku "doświadczony chłopak" i nagle jeden błąd... shimmy przy zejściu z koła, kłęby kurzu na poboczu, uderzenie, coś leci w powietrzu... to mój brat!!!!!! Rzucam aparat na ziemię i biegnę krzycząc... zdejmuję mu kask... żyje!!... szybko do szpitala... efekt złamane obydwie nogi, miesiąc na wózku i 1,5 roku rehabilitacji... jeszcze brat nie wstał z wózka a dostałem telefon, kolega na jednym kole... kolejny pogrzeb... ;-( po tygodniu przemogłem się i wsiadłem na motocykl (CBR rozbita ale w garażu jeszcze stała RF) od wypadku brata minęło 5 tygodni... do motocykla czuję jeszcze większy respekt... jesień, wyjazd, tylko na stację po paliwo więc nie będę się ubierał... kask, bluza, jeansy i sandały... 300m od domu gleba... RF rozbita ja podrapany...LEKCJA- nawet na 5 min. ubieram kombinezon... minął tydzień... rany podleczone a ja znowu na motocyklu (CBR już po remoncie)... od tego czasu minęło 2,5 roku ja jeżdżę brat jeszcze nie... czeka go ostatnia operacja... będzie jesienią...

A teraz morał... pomyśl co muszą czuć przez ten czas moi rodzice. cały czas się boją i choć na początku było ciężko to z każdym kilometrem, dniem godzili się z tym... teraz mama mi kibicuje a tata pomaga czasami w naprawach (nadal nie dokłada pieniędzy- w sumie już i tak nie musi bo zarabiam i mnie stać) ale wiem jedno... cały czas się o mnie boją... mimo, że zbliżam się do 30stki nie mieszkam z rodzicami bo mam własne mieszkanie ale ich strach pozostał... teraz boi się też teściowa... trudno... trzeba wykonać jeden telefon więcej, że dotarłem do celu :-) Nie dziw się, że rodzice nie chcą Ci dołożyć do motocykla, to miłość do Ciebie ich paraliżuje... ale jak będziesz konsekwentny i dojdziesz do własnego moto to będą się cieszyć z Tobą...
Jesteś rozsądnym chłopakiem (sądząc po tekście) i oni to wiedzą ale pamiętaj "Adrenalina uzależnia" i nie wolno dać jej zawładnąć umysłem... po prostu obiecaj sobie, że jak przestaniesz się bać jazdy (stracisz respekt) to sprzedasz motocykl... ja cały czas się boję, mam kontrolkę w głowie i zamykam manetkę wcześniej niż trzeba (co nie przeszkadza czasami śmigać 240km/h albo wykonywać dziwne ewolucje- stunt pasja cały czas działa)... dzięki temu nadal jeżdżę bez poważnych kontuzji... czego i Tobie życzę...
Jeszcze jedno, na początek nie wywalaj 7-8 tys na moto, jeśli ma być 125 kup NSR za 3000 a resztę przeznacz na dobry strój kombinezon, kask rękawice i buty...
PS marzenia, które sam zrealizujesz i na które odpowiednio długo czekasz lepiej smakują... ;-)
Pozdrawiam i sorry za tak długą opowieść... tak jakoś dobrze się stukało...
To tyle z moich zaledwie 5 letnich doświadczeń motocyklowych :wink:
Z kącików uśmiechu można obliczyć rozpiętość wolności [WOLF 1982-2007]

Adrenalina uzależnia ;-)

Awatar użytkownika
szulczas
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 436
Rejestracja: 03 maja 2010, 12:21

Nieprzeczytany post autor: szulczas »

mam pelno kumpli ktorzy zaczynali od 600 a nawet 1 litra... zyja...jezdza jest ok ;)

tylko jak sam wiesz moto to taka menda przy ktorej caly czas trzeba sie pilnowac... jak juz wczesniej napisalem "troche" juz ujezdzam... a raptem 2 tyg. temu na WOSP jechalismy... bylo troche mokro na ulicy... za mocno przyhamowalem przodem i juz uciekl moze "kilka" centymentow w bok... ale sam wiesz jakie to jest "dziwne" uczucie jak ci przod ucieka... momentalnie puscilem hamulec bez zastanowienia i zalapalo... nic sie nie stalo pojechalem dalej

Podejrzewam ze ktos kto ma za soba kilkaset kilometrow przejechane juz by lezal... bo takie doswiadczenie przychodzi z czasem


tak samo jak z FX... jest tu "kilku" wymiataczy ktorzy czuja FX i nawet ciezko im wytlumaczyc czasami czeu akurat weszli pozniej wyszli... oprocz systemu... czuja rynek i heja... a my biedne zuczki z nim walczymy ;)

mario83
Gaduła
Gaduła
Posty: 159
Rejestracja: 19 lis 2010, 00:35

Nieprzeczytany post autor: mario83 »

Tez potwierdze, duzo ludzi zaczynalo od 600cc i zyja i daja rade ;) Ja tez zaczalem i nie zaluje. Duzo pokory, cwiczyc, testowac, cwiczyc, testowac.... i bedzie goodie. I absolutnie polecam wybrac sie na tor!!! nawet kartingowy
kupuj POLSKIE produkty

Awatar użytkownika
mah1y
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 669
Rejestracja: 30 sty 2011, 22:01

Nieprzeczytany post autor: mah1y »

mario83 pisze:Tez potwierdze, duzo ludzi zaczynalo od 600cc i zyja i daja rade ;) Ja tez zaczalem i nie zaluje. Duzo pokory, cwiczyc, testowac, cwiczyc, testowac.... i bedzie goodie. I absolutnie polecam wybrac sie na tor!!! nawet kartingowy
Trzeba przyznac ze jest roznica miedzy turystycznym 600CC a wsciekla 600cc. Fajnie jest zaczac na turystycznym 600 (np. bandit) i nauczyc sie go katowac w miare bezpiecznie a pozniej usiasc na cos wscieklego i zobaczyc jaka jest roznica (OGROMNA!).

fajnie jest jezdzic na motorze ktorego nie musimy sie bac.

Nie wyobrazam sobie usiasc na R1 bez doswiadczenia odkrecic manete na jedynce do 8K rev, zamknac na chwile zeby wskazowka spadla do 6K i spowrotem max odkrecic manete do 10K.

To nie jest jak na forex ze wyzerujesz sobie jedno depo i zaczniesz uwazac na drugim. Tutaj masz tylko jedno depo ktorym jest Twoje zycie wiec je szanuj.

mario83
Gaduła
Gaduła
Posty: 159
Rejestracja: 19 lis 2010, 00:35

Re: Motocykliści na forum

Nieprzeczytany post autor: mario83 »

Wszystko to co piszesz jest prawda, ale nie mozna tez przesadzac. Na dobrej ostrej 600tce masz lepsza zawieche, hebel, rame itd itp.

To czego nie wybaczy zwykla 600tka ujdzie plazem na sportowej. Ja zaczynalem na R6 i nie zaluje. 3 lata ja katowalem na ulicy, torze i przesiadlem sie na R1. Pozniej 636, gixxa 600 i k9 1000. I tak najlepiej wspominam R1 mimo ze juz prawie nie jezdze.

Poza tym R1 jedzie powyzej 10tys obrotow a na 6-8 jeszcze niewiele sie dzieje :) Mowa o Rn19, bo RN09 byla znacznie mocniejsza z dolu.

Wszystko trzeba robic z glowa. Mozna zaczac od sportowej ale trzeba sie uczyc i myslec to co sie robi a nie jezdzic jak mistrz 2kolek po 3 dniach. Takich mistrzow na 600tkach objezdzam codziennie moim autem, chociaz nie jest to niewiadomo jaka rakieta :)
kupuj POLSKIE produkty

ODPOWIEDZ