do Misia Pysia

float miał około 104tyś, więc jakbym grał po to by Ci pokazać, że potrafię to bym zamknął, ale szczerze mnie to wali

. Nie tłumaczę się przed nikim bo nie przypominam sobie, żebym był w związku lub rodziną z kimś z tego forum, jak również nie przypominam sobie, żebym tobie akurat coś obiecał

. Apropo hejterów, to właśnie jesteś przykładem tego co napisałem, uważasz że muszę ściemniać i że się tłumaczę, tylko nie bardzo rozumiem po co? Czy ja coś muszę komuś udawadniać? a odwiedzanie mojego dziennika to wolna wola odwiedzających. Między innymi o takim podejściu piszę.

I właśnie dlatego mam takie mieszane uczucia.
Nie żyje giełdą.
Nie dostaje depresji przez giełdę.
Nie wiążę swojej przyszłości wyłącznie z giełdą.
Nie zamierzam nikogo zniechęcać do giełdy i chętnie odpowiadam na pytania.
Czy zaliczyłem MC, tak, pełno, szczerze przez te kilka lat to chyba kilkadziesiąt.
Czy jestem do przodu? - przez pierwsze cztery lata byłem chyba 20 tyś do tyłu, kolejne 3 lata byłem około 50 tyś do przodu, obecnie jest bardzo przyzwoicie na plus i sobie działam spokojnie bo już wiem co i jak.
Czy uważam się za mega zajebistego tradera? bynajmniej, za początkującego, bo dopiero te kilka lat potrafie się ładnie utrzymywać.
Czy mimo to mam prawo do krytyki, ocen, komentarzy itd.? oczywiście skoro nawet ktoś kto się zarejestruje i nie ma jeszcze konta może to robić

.
Czy produkuje płatne książki? szkolenia? swój super inteligentny nietracący system? Czy obiecuje niczym przywódca sekty, idźcie moją drogą a będziecie bogaci?
Mam po prostu dzienniki, piszę w nich wolne przemyślenia, czasem jest dużo wejść bo mam więcej czasu dla siebie. A czasem zapierdzielam w życiu i nie mam czasu tutaj tego opisywać. Jak się wypowiadam to nie tylko o moim dzienniku ale ogólnie o tym co widzę na forach, nie tylko na tym.
Co do tego co napisałem o wrzucaniu wejść. Tak, czasem lubię przysiedzieć parę godzin szukając dobrych scenariuszy wejść i wrzucam je na forum, szczególnie po rozmowie z na prawdę porządnymi ludźmi. I jest fajnie. A czasem po prostu przychodzę w złym humorku, patrzę sobie na wykres i strzelam " hm wygląda na sell" i włażę w sell. Nie że jestem hipokrytą, sam wchodzę w pozycję, też tracę, ale dla mnie nie jest to aż tak ważne. Czego tutaj niektórzy nie zrozumieją. Nie sądzę, że zdrowym jest siedzenie dniami i nocami myśląc o bogaceniu się i grze na giełdzie. Takie uzależnienie kończy się wiecie czym? Tym, że nie ważne z której strony zera człowiek się znajduje, życie tylko ucieknie, a kasa faktycznie szczęścia nie da.
Tutaj linijka specjalna dla tych, którzy coś do mnie mają niemiłego:
- tak okłamuje wszystkich
- mam po 50 tyś kredytów w 5 bankach bo przegrywam wszystko na giełdzie
- tak siedzę średnio 25h sorry 24h przed wykresem robiąc analizy a później wchodzę ALL IN na levarze 1:500
- szukam gralla
- jedyny seks mam z ręką : ))
- lubie kaszkę
- przepraszam, że jestem nadętym egoistą i kompulsywnie przy tym kłamię
- mam nadzieję, że po latach będę w stanie zdobyć szacunek i zaufanie wszystkich ludzi z internetu,których nie znam i których aprobata jest dla mnie tak istotna by moje życie było pełne szczęścia i motylków

- specjalnie dla Was nowy dziennik

, taki jak ten, te same zasady, też będę wtapiał

ale postaram się przepraszać i korzyć po każdej stracie.
- w razie potrzeby napiszę do Dlaczego Ja ? ;D
proponuje nowy serial Dzienniki Forexu z Wakacji. Euro jeż euro jeż ty go zjesz
