Forex i życie za granicą.

Tu można dyskutować o wszystkich sprawach związanych z rynkiem Forex.
Awatar użytkownika
MrYogi
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 935
Rejestracja: 25 gru 2007, 19:18

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: MrYogi »

seba pisze:MrYogi a jak ci sie tam wogole mieszka?
planujesz kiedys powrot do PL? albo przeprowadzke gdzies indziej?
tam ktos z tubylcow wogole wie gdzie lezy cos takiego jak polska?
PS. jak dziewczyny tajlandzkie patrza na obcokrajowcow z polski? :D

zyjesz bardziej w okolicy nr1, nr2 czy nr3?


Narzekać nie mogę, jakby mi się nie podobało to bym tu nie mieszkał :]
Ja akurat mieszkam na wyspie Phuket, chyba najlepsze miejsce do życia w tym kraju.
Tak to mniej więcej wygląda : http://tiny.pl/hn9gn

PL nie planuje i nigdy nie wrócę, no chyba że na max 2 tygodnie, choć i tka jakoś mi to nie pasi. nie ma po co.
Czy się przeprowadzę gdzieś indziej ? nie wiem, narazie się nie ruszam.

Tajowie to deb... i nie mają pojęcia gdzie leży Polska
Dziewczyny widza to : $ czyli jak wszędzie, ale jak znajdziesz dziewczynę co nie patrzy na pieniądze to jest ideał :]
Rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy.
Albert Einstein

Awatar użytkownika
mah1y
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 669
Rejestracja: 30 sty 2011, 22:01

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: mah1y »

MrYogi pisze: Tak to mniej więcej wygląda : http://tiny.pl/hn9gn
fajnie ze macie tam google view :)
Szlajam sie po Twojej wyspie i szukam tych widokow. Trzeba przyznac ze centrum miasta to niezbyt ciekawie wyglada. Musze poczytac jakis przewodnik co warto zobaczyc i gdzie warto isc to moze znajde.

https://maps.google.pl/maps?saddr=Trasa ... 2,,0,24.78

Awatar użytkownika
MrYogi
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 935
Rejestracja: 25 gru 2007, 19:18

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: MrYogi »

mah1y pisze:
MrYogi pisze: Tak to mniej więcej wygląda : http://tiny.pl/hn9gn
fajnie ze macie tam google view :)
Szlajam sie po Twojej wyspie i szukam tych widokow. Trzeba przyznac ze centrum miasta to niezbyt ciekawie wyglada. Musze poczytac jakis przewodnik co warto zobaczyc i gdzie warto isc to moze znajde.
Do miasta nikt normalny nie jedzie, największe zadupie na wyspie :]
Rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy.
Albert Einstein

Awatar użytkownika
mah1y
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 669
Rejestracja: 30 sty 2011, 22:01

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: mah1y »

MrYogi pisze:
Do miasta nikt normalny nie jedzie, największe zadupie na wyspie :]
Myslalem ze w niedziele na zakupy jezdzisz do tesco w centrum ale z tego co widze to tesco macie troche na uboczu :)
Fajna sprawa pomieszkac w zupelnie innej czesci swiata przedewszystkim mam na mysli odmienna kulture.
Sam czesto mysle o przeprowadzce z tego szarego i zimnego UK. Jeszcze rok, lub dwa i trzeba zmienic klimat. Ja w przeciwienstwie do Stforexa raczej sprowadzalbym sie do Polski, bo klimat dobry, rodzina blisko i zawsze to na swoich smieciach. Zamiast mieszkac w swiecie wolalbym robic takie wypady dwumiesieczne do roznych ciekawych miejsc jak australia, chiny, dubaj.

Awatar użytkownika
leszczu
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 672
Rejestracja: 25 paź 2010, 23:19

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: leszczu »

MrYogi pisze:
leszczu pisze:
A faktycznie weryfikują na bieżąco czy nadal masz ważną wizę czy mogą być jakieś problemy przy wyjeździe?
Tak i maja na tym punkcie fioła.

Dla przykładu.
Pomimo że się ma wizę na rok to co 90 dni trzeba się meldować w imigracyjnym
Ja na samym początku się spóźniłem jedne dzień, bo byłem pewny że chodzi o 3 miesiące a nie 90 dni, mój błąd, w efekcie zgłosiłem się w dniu 91 ( poniedziałek notabene )
kobita najpierw patrzyła na mnie jak na kryminalistę i chyba z 20 minut się wypytywała czemu przegapiłem termin.
Po wykładzie tradycyjnie mandat 500 THB ( jakieś 55żł ) za każdy dzień spóźnienia, jak przekroczysz 14 dni to z mety idzie do pierdla na kilka miesięcy.
Przy spóźnieniu 7-14 dni zapomnij że dostaniesz kolejna wizę i masz zakaz wjazdu przez kilka następnych lat.
Ogolnie z urzędem imigracyjnym tu się nie zadziera.
Zwłaszcza od zeszłego roku co zaostrzyli procedury
To kaszanka trochę - znaczy dziwi mnie, że tak podchodzą do osób które chcą tam mieszkać i wydawać pieniądze.
Wiesz dlaczego zmienili tak podejście do obcokrajowców? Za dużo problemów z nimi?
Odnośnie wizy turystycznej to jak to jest - 9 miesięcy spędzone łącznie w Tajlandii czy 9 miesięcy bez przerwy (czyli można np. po 8 miesiącach wyjechać na miesiąc, wrócić i znowu ma się 9 miesięcy?)

Awatar użytkownika
MrYogi
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 935
Rejestracja: 25 gru 2007, 19:18

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: MrYogi »

W skrócie, uwielbiają turystów, ale na stałe to już inna śpiewka.

Wizę turystyczną dostaniesz bez problemu, z wizami na dłużnej trzeba już kombinować.

Z turystyczną jest tka że dostajesz ją na 60 dni z opcją przedłużenia na kolejne 30 dni. po czym musisz wyjechać z kraju i zrobić w którymś z krajów z okolicy nowa wizę turystyczne i tka w sumie 3 razy. po tym na granicy to zależy jak trafisz, albo Ciebie wpuści, albo każe Ci spadać.
Potem musisz mieć dłuższą przerwę, najlepiej minimum rok.
Rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy.
Albert Einstein

Awatar użytkownika
Jack
Gaduła
Gaduła
Posty: 93
Rejestracja: 26 sty 2012, 23:43

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: Jack »

MrYogi pisze:ale na stałe to już inna śpiewka.
mógłbyś rozwinąć? Chodzi mi o to dlaczego oni mają takie (ostre) podejście do obcokrajowców chcących zostać na dłużej?

buntownik
Gaduła
Gaduła
Posty: 122
Rejestracja: 29 maja 2012, 12:14

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: buntownik »

MrYogi pisze:W skrócie, uwielbiają turystów, ale na stałe to już inna śpiewka.

Wizę turystyczną dostaniesz bez problemu, z wizami na dłużnej trzeba już kombinować.

Z turystyczną jest tka że dostajesz ją na 60 dni z opcją przedłużenia na kolejne 30 dni. po czym musisz wyjechać z kraju i zrobić w którymś z krajów z okolicy nowa wizę turystyczne i tka w sumie 3 razy. po tym na granicy to zależy jak trafisz, albo Ciebie wpuści, albo każe Ci spadać.
Potem musisz mieć dłuższą przerwę, najlepiej minimum rok.
yogi a na jakiej ty zasadzie jestes tak z ciekawosci pytam, to jest moje marzenie taka wyspa wlasnie moze za pare latek sie spelni :wink: uciec z dziewczyna w taki paradise jak ty jestes, yogi ale tak szczerze nie da sie tam nikogo przekupic jezeli chodzi o pobyt staly i jeszcze jedno masz tam mieszkanie a jak tak to czy drogie one sa w tym miejscu gdzie ty mieszkasz dzieki za odp
Ostatnio zmieniony 10 paź 2012, 15:17 przez buntownik, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Stforex
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 3768
Rejestracja: 02 lis 2011, 15:41

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: Stforex »

Trzeba przyznac ze centrum miasta to niezbyt ciekawie wyglada.
Jak połowa miast w PL ;)

które widziałem

Awatar użytkownika
MrYogi
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 935
Rejestracja: 25 gru 2007, 19:18

Re: Forex i życie za granicą.

Nieprzeczytany post autor: MrYogi »

Jack pisze:
MrYogi pisze:ale na stałe to już inna śpiewka.
mógłbyś rozwinąć? Chodzi mi o to dlaczego oni mają takie (ostre) podejście do obcokrajowców chcących zostać na dłużej?
Tajowie bardzo się broniom przez imigrantami, no może poda emerytami co tu przyjeżdżają na stałe, ale oni maja specjalny rodzaj wizy.
Jako że nie jesteś tajem to możesz tutaj kupić dom ( tyloko na wizie małżeńskiej, emeryckiej, lub workpermit ) ale ziemi juz nie kupisz, nie ma takiej możliwosci. mozesz tylko wydzierzawić na 30 lat ( notabene w PL by sie to przydało, a nie wysprzedanie cąłego kraju za pół ceny )
Ja jestem na wizie z pozwoleniem o prace i grzecznie płace podatki w tutejszym US, co jest zresztą drobna komedia, bo jednego miesiąca płace 5% innego 19% i jest uzależnione od tego jaką pieczątkę weźmie urzędas :]
Ale dzięki temu mam święty spokój.
Np. na turystycznej nie kupisz nawet używanego motocykla.
na studenckiej kupić używany, ale nowego już nie
na emeryckiej czy workpermit możesz kupić nowy samochód/motocykl czy dom, ale zapomnij ze dostaniesz kredyt :)
O obywatelstwie możesz zapomnieć.
W tym roku dostała obywatelstwo pewna angielka co mieszka tu już jakieś 25 lat, ma męża taja 2 dorosłych dzieci urodzonych w Tajlandii, formalności zajęły jej tylko.... 9 lat :D
Rzeczą, którą najtrudniej w świecie zrozumieć, jest podatek dochodowy.
Albert Einstein

ODPOWIEDZ