Troche nowych informacji w temacie:
UK PRESS: Introducing a financial transaction tax across the EU would
wipe out or displace up to 90% of derivatives transactions, hitting the
bloc's economic output by almost 1.8% over the long term, according to
an official impact assessment, the FT reports.
Dziś propozycja Brukseli o nałożeniu opłaty na każdą operację kupna akcji, obligacji czy instrumentu pochodnego od 1 stycznia 2014 roku. W dokumencie, do którego dotarł „Parkiet", nie ma jeszcze wymiaru podatku – ma o nim zdecydować w środę Komisja Europejska. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że jej szef Jose Barroso zaproponuje stawki od 0,01 proc. do 0,1 proc., w zależności od rodzaju instrumentu.
W ubiegłym roku obroty na warszawskiej giełdzie wyniosły 234,5 mld zł. Gdyby akcje obowiązywała stawka 0,1 proc., podatek mógłby dać 2,3 mld zł w skali roku.
Podatek bezpośrednio zapłaci nie inwestor, ale dokonująca w jego imieniu transakcji instytucja finansowa. Będzie musiała podzielić równo opłatę na sprzedającego i kupującego instrument finansowy. Podatkowi będą podlegać prawie wszystkie operacje, z wyjątkiem wymiany walut (typu spot) oraz transakcji dokonywanych przez osoby prywatne czy małe firmy. Pieniądze pochodzące z tej nowej opłaty mogłyby częściowo zasilić unijny budżet, a częściowo – kasy narodowe. W jakiej proporcji, tego Komisja na razie nie precyzuje. Jeśli chodzi o budżety narodowe, to dochody będą dzielone według kraju pochodzenia inwestora, a nie kraju siedziby instytucji pośredniczącej. Podatek będzie obowiązywał zawsze, gdy choć jedna strona transakcji – kupujący lub sprzedający – ma siedzibę w UE.
Opłata z punktu widzenia inwestora dokonującego pojedynczej transakcji jest niewielka, ale kwoty stają się istotne dla dokonujących wielu transakcji. Zdaniem krytyków propozycji Komisji Europejskiej, istnieje ryzyko, że inwestorzy i banki przeniosą się poza Europę, bo ani Stany Zjednoczone, ani Azja podatku nie chcą.
Komisja Europejska, pod wpływem presji z Berlina i Paryża, uważa, że rynki muszą płacić za kryzys. KE w swojej analizie zauważa, że podatek od transakcji finansowych w różnych formach obowiązuje w dziesięciu państwach UE, w tym w Polsce. Nowa propozycja ujednoliciłaby zasady jego naliczania i przez to w samej UE zasady konkurencji byłyby identyczne.
Propozycja musi być zatwierdzona, jak wszystkie decyzje podatkowe, przez 27 państw członkowskich. W Brukseli nie wyklucza się zastosowania mechanizmu tzw. wzmocnionej współpracy, czyli wprowadzenia nowej dyrektywy w grupie krajów, jeśli nie wszyscy się zgodzą. Kluczowa jest decyzja W. Brytanii, gdzie dokonywana jest połowa europejskich transakcji.
http://www.parkiet.com/artykul/7,1099780.html