pr7emo pisze:pedro pisze:Inflacja zwiększa dług tylko teoretycznie, przez spadek siły nabywczej pieniądza ale realnie nie wpływa na poziom długu ale już na to jaki rachunek zapłace w sklepie to już tak...o co chodzi z tą spłatą odsetek?

jeżeli inflacja rośnie takim samym tempem jak zadłużenie to chyba można powiedzieć że to drugie się nie wymyka spod kontroli, idą w parze! a wszelkie statystyki typu "za rok będzie największe zadłużenie w historii (kwotowo, nie w relacji do x)" o niczym nam nie mówi z wyjątkiem próby manipulacji
rolujemy obligacje płacąc inwestorom np 5%, wpływ kwotowy z podatku jest zwiększany każdego roku o poziom inflacji
inflacja dotyczy ceny np jajek netto jak i brutto
w uproszczeniu można stwierdzić że pieniądze na spłatę odsetek rentowności obligacji pochodzą z różnicy inflacji wyrażonej kwotowo
czyli im więcej zamieszania w regionie albo na rynkach wschodzących tym korzystniej pchać się do grupy krajów rozwiniętych albo pobudzić inflację niższymi stopami procentowymi, mocniejszą złotówką (niższa cena importowanych paliw wiąże się z obniżką cen na rynku detalicznym)
No dobra

Z tym, że inflacja to proces, i nie musi dotyczyć całej gospodarki bo:
1. Jeżeli będzie nieurodzajny rok i ceny chleba wzrosną, odczują to wszyscy a wpływ na wzrost inflacji niewielki (waga chleba w inflacji mała).
2. Ale jeżeli zacznie się boom mieszkaniowy i wszyscy będą chcieli mieszkania kupić, to inflacja skoczy mocniej ze względu na większy udział cen mieszkań w koszyku...
Akademicka dyskusja się robi

i ciężko tak na forum, nie mniej zaczęło się od linka do podziemnej tv...
Moja ocena jest taka:
1. PKB kraju stoi na:
- eksporcie

tu nam idzie bardzo dobrze

i rozmawiając z eksporterami większość z nich twierdzi, że eur/pln do poziomu 3.8 to jest ich BEP.
- inwestycjach państwowych/samorządowych

tu było nieźle, później piłkarskie euro się skończyło i jakby ciut mniej

ale idzie nowyh budżet ue, a u nas jest nadal w tym z akresie wuchta do zrobienia, więc będzie ok,
- konsumpcji wewnętrznej

i tu jest tragedia, bo przytłaczają nas gigantyczne podatki (od pracy, od zakupów, od paliwa, od dróg, od psów i pierdyliard innych danin)

gdyby podatki obniżyć, to polacy w 75% nie schowali by 'otrzymanych' pieniędzy w skarpete, tylko kupiuli sobie

nowsze auta, lepsze mieszkania, pralki, lodówki, ipady czy playstacje... ktoś powie, że inflacja wzrośnie i te pieniądze zje... nieprawda, bo polska jest dojrzałym konkurencyjnie krajem, a co za tym idzie, wzrost popytu raczje nie spowoduje inflacji ponieważ mamy GIGANTYCZNĄ KONKURENCJĘ, w każdej dziedzinie... samochodów, pralek, domów, czy dyskontów spożywczych...
- inwestycji przedsiębiorstw

tu też jest licho w ostatnich latach, bo przedsiębiorstwa/przedsiębiorcy boją się inwestować, nie wiedząc jak rozwinie się sytuacja ekonomiczna świata ... Nie mniej, gdyby obniżyć jeszcze CIT to wielu przedsiębiorców przerzuciłoby te środki w inwestycje, a nie w konsupmcje
Tak więc, wydaje mi się, ba, prawie pewien jestem, że obniżenie podatków w naszym kraju pomogłoby, ale to proces rozłożony na 4-8 lat i trzeba było to przeprowadzić w latach 2003-2008, jak były lepsze warunki. Bo druga strona medalu to jest budżet państwa, a konkretnie o wpływy do niego... Po obniżeniu podatków teoretycznie będą one mniejsze, ale wrócą z podatków pośrednich (vat, akcyza), w mniejszych kwotach ale szybciej

A wiadomo, że im szybszy spływ należności, tym lepiej. ... Z tym, że trzeba by przy takiej okazji bardzo głęboko przedyskutować i zastanowić się nad rolą państwa

czy ma być socjalne, jak bardzo, co ze służbą zdrowia, szkolnictwem, itp, itd... POLITYKA ... bleh
Nie mniej, jak będę zakładał własną partie poloityczną, to licze na Wasze poparcie ...
OBIECUJE NIE WPROWADZAĆ PODATKU OD TRANSAKCJI GIEŁDOWYCH/FX'owych
się rozpisałem off top, w ten niedzielny poranek...
bless!
-
-- Dodano: 23 lut 2014, 10:48 --
coś o jenach,
http://blogs.wsj.com/japanrealtime/2014 ... od=WSJBlog