To już postęp.Grzegosz pisze:Jednak napewno szanuję(o ile można mówić o szacunku) bardziej prostytutki niż polityków

Kończąc wywody w tym wątku, warto przypomnieć sobie cytat: "Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamień". To chyba było o grzesznicy?
Oczywiście nie znam wszystkich prostytutek w Polsce, nie robiłem żadnych badań, czasami trochę czytałem, ale głównie to własne doświadczenia.
Jaki pojawia się obraz? Na pewno nie kobiety złej. Ale na pewno zimnej, która przeważnie ma serce twardsze niż kamień, które bardzo rzadko mięknie. Przeważnie to są dziewczyny, które nie znają takich pojęć jak przyjaźń czy miłość, bo przeważnie nigdy tego nie doświadczyły. Dla nich to są puste słowa. Bądźmy poważni, dziewczyna która była kochana i szanowana w domu, prawdopodobnie nigdy nie zostanie dziwką. Ale nikt nie wybiera sobie rodziców i tego w jakim domu się wychował. Większość ma za sobą traumatyczne doświadczenia, najczęściej przemoc, fizyczna lub psychiczna, czasami większa lub mniejsza tragedia życiowa. Często mają dzieci, które ich ojciec ma w dupie. Często cierpią na różne zaburzenia emocjonalne, które nie zawsze są konsekwencją wykonywania zawodu.
Każda dziwka kocha kasę i ma materialistyczno-konsumpcyjne podejście do życia.
I teraz pytanie: Czy to są powody, żeby kogoś wyzywać, obrażać, a może wręcz skopać jak zbitego psa? Moim zdaniem nie. Czy można mieć pretensje do kogoś, że jest jaki jest? Raczej nie.
To nawet nie chodzi, jakie studia kończy, czy osiągnie sukces, czy do czegoś w życiu dojdzie. Choć wtedy dużo łatwiej zrozumieć motywację.
Chodzi o to, że prostytutki generalnie tak naprawdę nikogo nie krzywdzą, z wyjątkiem samych siebie. W przeciwieństwie do wielu osób, które w powszechnej opinii są uważane za wzór do naśladowania.
Dlatego moim zdaniem nie należy ich kopać, bo one i tak przeważnie dostały już bardzo mocnego kopa od życia.
A poza tym, no właśnie, i to jest cała istota:
Ja je po prostu lubię.

Nie chciałem sam tego pisać, bo by mnie zaraz ukamienowali. Ale osobiście widzę bardzo dużo podobieństw pomiędzy seksbiznesem i światem finansowym. Nie, nie czuję się jak dziwka ( choć słyszałem o przypadkach wydymania przez brokera:)) chodzi raczej o to, że tu i tu takiej prawdziwej moralności jest tyle co kot napłakał.Nievinny pisze:Jedyne, co chcę powiedzieć, ze tak samo można traktować nas, spekulantów.
Bo tak naprawdę chodzi tylko o kasę.
Więc może:" Nie sądźmy, abyśmy sami nie byli..."