Aby mieć bujne życie erotyczne musisz dużo zarabiać
Zgadzam się w tym wypadku i moim zdaniem ludzie, o których piszesz byliby pierwsi do dawania du*py za pieniądze gdyby odcięto im żródło utrzymania, czyli portfele tatusiów.jasonbourne pisze:Bo przeważnie tak jest. Cóż, nie każdy ma bogatego tatusia, który zapłaci córeczce za studia, nie każdy ma tatusia, który synkowi kupi samochodzik, czy może nawet da na depo na Foreksie, które znając życie, nieodpowiedzialny gówniarz i tak przepierd.. bo ma jakieś śmieszne problemy z emocjami.
Jednak są dwie sprawy
Pierwsza to alternatywy... zawsze masz wybór, nawet jeśli kompletnie nikt Ci nie pomaga finansowo jest możliwość znelezienia pracy i studiowania jednocześnie, trzeba tylko chcieć, znam to z autopsji i z masy innych przypadków.
Studia stały się tak modne i standardowe, że każdy myśli, że jedyną szansą na godne życie jest ukończenie szkoły. Stąd miliony studentów, którzy nie myślą nawet czy będą mieli pracę po pedagogice i innych humanistycznych kierunkach. Wpojono im, że gdy zdobędą papier będą mieli prace, jednak rynek ich odrzuca nie potrzebuje już tylu studentów, tylko ludzi z praktyką, ewentualnie wybijających się spośród "rynsztoku" czyli tych co lubią się uczyć, a nie prześlizgiwać z semestru na semestr, widząc tylko dyplom.
Praktykę można zdobyć idąc na studia zaoczne(wieczorowe), jednocześnie się uczysz i pracujesz(szukając na bieżąco pracy związanej ze swoim kierunkiem). W wakacje jesteś w stanie zarobić do 10K pln za granicą, dzięki czemu można studiować nawet dziennie(dorabiając w weekendy), a jeśli uważasz, że to mało to można jechać na rok albo dwa zarabiając na dzienne studia, na SGH. I nie mów mi, że to jest niemożliwe.
Następna sprawa...dlaczego studia??? Przecież dzisiaj szybciej zdobędziesz lepiej płatną pracę po zawodówce niż po "zarządzaniu i marketingu" albo "filologii polskiej", ale rynsztok się pcha na te kierunki, bo przecież studia są dla "elity". I ta "elita" woli sprzedać swoje ciało, przyjmować z semestru na semestr coraz więcej spermy na twarz, tylko po to żeby być w "elicie", kto inteligenty by się tak zachował???
TYLKO rynsztok
Kończąc zawodówke masz nawet dużo większe perspektywy, znam mase ludzi, którzy potrafią COŚ robić np. ogrodzenia, naprawa samochodów, murowanie, wykańczanie wnętrz, które założyły lub planują założyć firmy. Są to osoby z biednych rodzin, ale inteligentne i zaradne. To samo tyczy się dziewczyn(zakład fryzjerski, kwiaciarnia, studio makijaży itd.) Tak więc alternatywy są.
Kiedyś na studia szli ludzie inteligentni, lubiący się uczyć, lubiący swoje kierunki. Teraz co 5ta studentka to dziwka idąca na skróty. Jakby była inteligenta wybrałaby alternatywe, ale że robi to co robi oznacza tylko jedno. Jest z rynsztoku.
"The key to success in the market is to lose the least amount of money possible when you’re wrong."
- jasonbourne
- Pasjonat
- Posty: 1262
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 14:45
Oczywiście, że tak. Ale zarzut wyrachowania czy wręcz "parcia na kasę" jest moim zdaniem dość niepoważny na forum o Fx. Cóż, nie każdy godzi się na życie za 2-3 k miesięcznie, dla wielu osób nawet i 5K miesięcznie to śmieszne pieniądze. I cóż, można powiedzieć, że są jak to mówisz "kalkulatorki", moim zdaniem mają po prostu większe ambicje. I nie mówię tylko o prostytutkach.leszczu pisze:Poza tymi kobietami, które są siłą przymuszane do świadczenia tego typu usług reszta kobiet, które parają się tym zawodem to dla mnie nic innego jak bardzo dobrej klasy "kalkulatorki" które doskonale potrafią liczyć jak opłacalna jest to profesja.
No nie wiem. Ja kiedyś studiowałem na bardzo dobrej uczelni zagranicznej. I tak, rzeczywiście przez dwa lata rzeczywiście sam siebie finansowałem. Ale później już nie było co finansować, bo przestało mi starczać na czesne. I być może dlatego niektóre wypowiedzi tak mnie irytują, bo wiem co to za uczucie, kiedy tracisz szansę na naprawdę wielkie możliwości możliwości zawodowe.Grzegosz pisze:Pierwsza to alternatywy... zawsze masz wybór, nawet jeśli kompletnie nikt Ci nie pomaga finansowo jest możliwość znelezienia pracy i studiowania jednocześnie, trzeba tylko chcieć, znam to z autopsji i z masy innych przypadków.
Bo prostu nie masz kasy.
Ja nie mówię tutaj o jakichś śmiesznych uczelniach w Suwałkach czy w innym wypizdowie, po których rzeczywiście zarabia się mniej niż cieśla czy ślusarz.
Mówię o studiach, gdzie są ludzie naprawdę dobrzy, choćby SGH. Poza tym na studiach zawierasz kontakty, znajomości, które jak każdy dobrze wie, w życiu zawodowym są ważniejsze niż wiedza i doświadczenie. Akurat nie znam SGH, tak tylko piszę o tej uczelni, bo jest wysoko w rankingach, ale moim zdaniem, hmm, może to dziwne, ale na dobrych studiach nie zawsze jest czas na pracę, bo jeszcze trzeba się uczyć (ciekawe co nie? wręcz zaskakujące?), żeby mieć jakieś sensowne oceny. Trzeba robić praktyki w czasie studiów, które nie zawsze są płatne itp.Może jakiś semestr zagraniczny? Erasmus? Może dwa? To wszystko kosztuje.Wiem, że w dzisiejszych czasach brzmi to dziwnie, ale jeżeli chcesz mieć dobre perspektywy zawodowe, to naprawdę masz na studiach mało czasu na zarabianie kasy.
Co więcej, żeby zdobyć naprawdę wysokie kwalifikacje zawodowe, studia to tylko początek, często edukacja trwa nawet 10 lat i dopiero wtedy dochodzisz do wysokiego stanowiska. I to jest naprawdę ciężka nauka, a nie takie tam studiowanie sobie.
Wiesz, ja znam dość dużo osób po dobrych studiach, które są na takich stanowiskach w firmach, i zarabiają takie pieniądze, o jakich większość osób nawet nie śniło.
Więc nie mów mi proszę
Ile to dla ciebie dobrze płatna praca? 2k?3K? Może 5k? To jakieś żarty?Grzegosz pisze:Przecież dzisiaj szybciej zdobędziesz lepiej płatną pracę po zawodówce
To są dla ciebie dobre pieniądze?
Sorry, ale nie każdy godzi się na takie życie.
Dobra dziwka potrafi lekko wyciągnąć i 10 k miesięcznie i jeszcze mieć czas na studia. Cóż, nie mówię, że to jedyna szansa na konkretne pieniądze, ale jeżeli ktoś woli zarabiać mniej i jeszcze się cieszyć, że jest taki moralny, to cóż, jakoś do mnie to nie trafia.
To nawet nie chodzi o prostytutki. Po prostu łatwo mi jest zrozumieć ludzi, którzy godzą się na takie czy inne poświęcenie, żeby wybić się ponad przeciętność. Nawet jeżeli nie zawsze udaje, nawet jeżeli chwytają się dziwnych, czasami niemoralnych sposób, mam dla takich osób większy szacunek, niż dla osób, których jedyną życiową ambicją, jest bycie przeciętnym człowiekiem.
Ale każdy ma inne priorytety.
I oczywiście, można krzyczeć "rynsztok, rynsztok", a moim zdaniem, niejedna prostytutka jest więcej warta niż niejedna panienka z dobrego domu.
Zapraszam do czytania moich artykułów "Jak zarabiać co najmniej 100% rocznie na rynku Forex" na portalu Comparic.pl
Forex wbrew pozorom to nie tylko pieniądze. Pieniądze to tylko nagroda w tej grze.jasonbourne pisze:Ale zarzut wyrachowania czy wręcz "parcia na kasę" jest moim zdaniem dość niepoważny na forum o Fx
jasonbourne pisze:Nawet jeżeli nie zawsze udaje, nawet jeżeli chwytają się dziwnych, czasami niemoralnych sposób, mam dla takich osób większy szacunek, niż dla osób, których jedyną życiową ambicją, jest bycie przeciętnym człowiekiem.
Z Twoich wypowiedzi wynika jeden wniosek - w imię kariery i lepszej pozycji społecznej - wszystko. Cóż mogę powiedzieć..
Znam setki osób po studiach wszelkiej maści, ledwo pierdzą.Wiesz, ja znam dość dużo osób po dobrych studiach, które są na takich stanowiskach w firmach, i zarabiają takie pieniądze, o jakich większość osób nawet nie śniło.
Jak są takimi kozakami to niech pójdą na swoje - przecież i tak są pracownikami najemnymi.
Poza tym doskonale wiesz, że Grzegosz pisał o statystycznym absolwencie zawodówki a ty dajesz przykłady osób jednej na milion.
Przeciętność? Oceniasz wyjątkowość człowieka na podstawie jego dochodów, ubioru, pozycji społecznej?jasonbourne pisze:Po prostu łatwo mi jest zrozumieć ludzi, którzy godzą się na takie czy inne poświęcenie, żeby wybić się ponad przeciętność.
Uwierz mi, to dobre pieniądze. Nakarmisz za to sporo osób.Ile to dla ciebie dobrze płatna praca? 2k?3K? Może 5k? To jakieś żarty?
O jaką wartość Ci chodzi ? Chyba nie o to, że prostytutka jest bardziej ambitnajasonbourne pisze:niejedna prostytutka jest więcej warta niż niejedna panienka z dobrego domu

Jeżeli, ktoś chce się wybić ponad przeciętność, którą jak rozumiem definiujesz jako wysokie zarobki, po przez ciężką naukę często połączoną z pracą to pełen szacunek, jednak prostytucja to właśnie z reguły lecenie na "łatwą" kasę, bez teoretycznie wielkiego wysiłku i to jest właśnie brak ambicji.jasonbourne pisze:żeby wybić się ponad przeciętność
Jednak za to wszystko taka osoba może później zapłacić więcej niż jej się wydaje, bo co jej po tych xx tys. miesięcznie, co po lansie i bansie, jak z czasem chcąc sobie ułożyć życie zauważy, że główka po doświadczeniach z tą branżą już nie ta i psychika siada ...
Mam odmienne zdanie ta druga robiła bez rutyny zgrabniej za darmojasonbourne pisze:niejedna prostytutka jest więcej warta niż niejedna panienka z dobrego domu.



Przedstawione, poglądy, oceny i wnioski są wyrazem osobistych poglądów autora i nie mają charakteru rekomendacji autora.Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte i z wykorzystaniem wniosków w nich zawartych, ponosi inwestor.
- jasonbourne
- Pasjonat
- Posty: 1262
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 14:45
Grzegorz ma oczywiście dużo racji, chociaż jak ja byłem po maturze sytuacja w Polsce była zupełnie inna niż teraz. Dzisiaj jest rzeczywiście łatwiej zarabiać, kiedyś wydawało się, że bez studiów to bida z nędzą, czas pokazał, że rynek potrzebuje dużo osób o niskich kwalifikacjach i to nawet, dobra niech będzie, za godne pieniądze.leszczu pisze:Poza tym doskonale wiesz, że Grzegosz pisał o statystycznym absolwencie zawodówki a ty dajesz przykłady osób jednej na milion.
Ale to oddzielny temat.
To prawda, że główną motywacją dziwek jest kasa, kasa i jeszcze raz kasa. I wszystko to co można za nią kupić. Jak ktoś twierdzi, że taka motywacja to rynsztok, to cóż, każdy ma swoje zdanie. I inne wartości.
Ale jak już tak oceniamy, jakoś trudno przeoczyć, że coś dużo rynsztoku na naszym forum.
O taką wartość ile czasami jest w stanie zrobić dla drugiej osoby. I, cud na Wisłą, oczywiście całkowicie bezinteresownie. Większość osób tego nie zrozumie, bo nie zna tego środowiska, ja znam wiele takich historii, ale opowiadać ich nie zamierzam. I tak nikt nie uwierzy.malsehen pisze:O jaką wartość Ci chodzi ? Chyba nie o to, że prostytutka jest bardziej ambitna Smile

Dodano po 1 godzinach 2 minutach:
Jeszcze krótki traktat o moralności według Jasona Bourna:)
Ale mam dzisiaj zacięcie literackie, może dlatego, że mój ulubiony temat.

Jest taka scena w filmie "Batman - Mroczny Rycerz". Na rzece są dwa statki. Na jednym statku są "dobrzy ludzie", szanowani obywatele, na drugim sami przestępcy.
Oba statki są zaminowane, ale cały pic polega na tym, że przestępcy mają detonator do statku z dobrymi ludźmi, o dobrzy ludzie mają detonator do statku z przestępcami. Mają pięć minut na podjęcie decyzji o wysadzeniu drugiego statku, jeżeli nic nie zrobią oba statki zostaną wysadzone.
Pytanie za 100 punktów: Co się stało? Jak ktoś nie widział, podpowiem. Dobrzy ludzie długo się zastanawiali i niewiele brakowało, że wysadzili drugi statek. Przestępcy podjęli decyzję znacznie szybciej i wyrzucili detonator za burtę.
Takich przykładów jest mnóstwo, w filmie, w literaturze, i przede wszystkim w codziennym życiu. Nie wszystko złoto co się świeci, i często właśnie "dobrzy ludzie" są znacznie mniej warci niż prostytutki czy złodzieje.
Jeżeli dziwka to rynsztok, to co powiedzieć o tatusiu, który tak kocha swoją córkę, że ją rżnie codziennie w nocy? Co powiedzieć o mamusi, która się na to godzi? Jeżeli dziwka to rynsztok, to co powiedzieć o kapłanie, który tak bardzo wziął sobie do serca życie "w czystości", że aż każe ministrantom obciągać sobie w zaciszu zakrystii? Co powiedzieć o tych wszystkich kochających mężach, którzy tak kochają swoje żony, że muszą chodzić do burdelu? I to jeszcze pół godziny po tym jak klękali przed ołtarzem przyjmując Komunię Świętą?
To jest dopiero syf, kiła i mogiła, nic nie warci ludzie, śmiecie bez zasad, a każda prostytutka jest od nich dziesięć razy lepsza.
Ale to nawet nie o to chodzi. Prostytutka to rynsztok, a co powiedzie o szanownej Pani Dyrektor dużego banku w waszym mieście? No pewnie, jest mądra, pracowita, do tego jeszcze kochająca żona i inne pierdoły. Prawie, k.., ideał. Ale po tym co tutaj napisaliśmy, nietrudno się domyślić, do czego zmierzam.
Czasami może się zdarzyć, że szanowna Pani Dyrektor to była dziwka.

Do czego zmierzam? Naprawdę nie warto myśleć prostolinijnie, schematycznie, oceniać ludzi po pozorach, bo można się bardzo, bardzo pomylić.
Dlatego wciąż uważam, że jak ktoś twierdzi, że dziwka to rynsztok, to chyba jeszcze mało wie o życiu, ludziach i otaczającym go świecie.

Zapraszam do czytania moich artykułów "Jak zarabiać co najmniej 100% rocznie na rynku Forex" na portalu Comparic.pl
Nie chodzi o motywacje, motywacja jest jak najbardziej słuszna, parcie na kase jest jak najbardziej pozytywnym działaniem. Jedyny mankament to sposób w jaki to robią.jasonbourne pisze:To prawda, że główną motywacją dziwek jest kasa, kasa i jeszcze raz kasa. I wszystko to co można za nią kupić. Jak ktoś twierdzi, że taka motywacja to rynsztok, to cóż, każdy ma swoje zdanie. I inne wartości.
Tak jak napisałeś każdy ma swoje wartości, każdy ma inne podejscie do moralności i inaczej ją definiuje, dlatego nikt nikogo nie przekona do swoich racji.
Zawsze jest rozwiązanie. Nie trzeba od razu po maturze iść na studia. Można zarabiać przez rok, a może nawet 3 lata, jeśli trzeba to ciężko fizycznie za granicą. W tym czasie można zarobić wystarczająco dużo pieniędzy, aby nic nie robić oprócz nauki.jasonbourne pisze:moim zdaniem, hmm, może to dziwne, ale na dobrych studiach nie zawsze jest czas na pracę, bo jeszcze trzeba się uczyć (ciekawe co nie? wręcz zaskakujące?), żeby mieć jakieś sensowne oceny. Trzeba robić praktyki w czasie studiów, które nie zawsze są płatne itp.Może jakiś semestr zagraniczny? Erasmus? Może dwa? To wszystko kosztuje.Wiem, że w dzisiejszych czasach brzmi to dziwnie, ale jeżeli chcesz mieć dobre perspektywy zawodowe, to naprawdę masz na studiach mało czasu na zarabianie kasy.
Załóżmy, że nieliczne prostytutki z licznych 20% dziwek kierunków humanistycznych po, których będą pracować na kasie w biedronce(czytaj dalej dawać dupy tylko zawodowo) wybiły się i osiągnęły sukces zawodowy.jasonbourne pisze:Jeszcze krótki traktat o moralności według Jasona Bourna:)
Osobiście będę je szanował(oceniał) na bazie kompetencji i umiejętności w swoim fachu czyli będą zasługiwały na pochwałe, jednak sposób w jaki do tego doszły będzie dalej niemoralny i jako osobowość zasłuży jedynie na pogarde.
Czyli to już nie będzie rynsztok, ale inteligenta i kompetentna pani profesor o fatalnej osobowości

Dawały dupy na studiach tylko po to żeby zarabiać tyle co dziewczyny po zawodówkach, albo w większości wypadków pewnie mniej.
Każdy inaczej definiuje moralność ja nie mam zamiaru nikomu swojej narzucać, od razu wiedziałem że nie przekonamy siebie do swoich racji.
Jednak napewno szanuję(o ile można mówić o szacunku) bardziej prostytutki niż złodziejów albo polityków(nie wspominając nawet o reszcie syfu o którym piszesz), bo one robią krzywdę sobie(w moim mniemaniu), a Ci drudzy wszystkim.
Według mnie to wcale nie byli dobrzy ludzie. Dobrzy ludzie bronili, by siebie i swoich bliskich w tej sytuacji tak samo szybko jak źli. Więc według mnie nietrafiony przykład, choć znów kązdy inaczej pojmuje zło i dobrojasonbourne pisze:Pytanie za 100 punktów: Co się stało? Jak ktoś nie widział, podpowiem. Dobrzy ludzie długo się zastanawiali i niewiele brakowało, że wysadzili drugi statek. Przestępcy podjęli decyzję znacznie szybciej i wyrzucili detonator za burtę.

"The key to success in the market is to lose the least amount of money possible when you’re wrong."
Aż muszę się wypowiedzieć, ale nie na temat prostytutek...
Rozumiem jasonbourne-a. Nie myśli schematycznie, a to co widzę w tym wątku to często stereotypy, które wynikają z wychowania w takich a nie innych przekonaniach. Osobiście nie uważam, żeby to były łatwe pieniądze i łatwa praca (prostytucja, ale co ja tam wiem, młody jestem), a raczej wymagająca sporej odwagi, by w takim nienawistnym społeczeństwie zdecydować się na wybór takiego sposobu na (część) życia. Niemniej każdy przypadek jest inny i rozważania nad tym zostawiłbym osobom, które zajmują się badaniem tego zjawiska społecznego.
Jedyne, co chcę powiedzieć, ze tak samo można traktować nas, spekulantów.
Wydrukuję, wytnę i oprawię w ramki. To samo można przecież powiedzieć o nas, spekulantach, co też nie jest "normalnym" zawodem.jasonbourne pisze:Po prostu łatwo mi jest zrozumieć ludzi, którzy godzą się na takie czy inne poświęcenie, żeby wybić się ponad przeciętność. Nawet jeżeli nie zawsze udaje, nawet jeżeli chwytają się dziwnych, czasami niemoralnych sposób, mam dla takich osób większy szacunek, niż dla osób, których jedyną życiową ambicją, jest bycie przeciętnym człowiekiem.
Po jakimś czasie przestanie Cię rajcować i będziesz widział tylko cyferki, a nie rzucisz tego, tylko dlatego cyferki będą duże.leszczu pisze:Forex wbrew pozorom to nie tylko pieniądze.
Rozumiem jasonbourne-a. Nie myśli schematycznie, a to co widzę w tym wątku to często stereotypy, które wynikają z wychowania w takich a nie innych przekonaniach. Osobiście nie uważam, żeby to były łatwe pieniądze i łatwa praca (prostytucja, ale co ja tam wiem, młody jestem), a raczej wymagająca sporej odwagi, by w takim nienawistnym społeczeństwie zdecydować się na wybór takiego sposobu na (część) życia. Niemniej każdy przypadek jest inny i rozważania nad tym zostawiłbym osobom, które zajmują się badaniem tego zjawiska społecznego.
Jedyne, co chcę powiedzieć, ze tak samo można traktować nas, spekulantów.
Trade what you see, NOT what you hear or think