100 po 10
Prezentuje dzisiejsze wejscia.
Niestety dwie ostatnie S zamkniete duzo za wczesnie. Jakos mnie cofanie na tej swieczce wystraszylo ze jednak wroca.
Niestety dwie ostatnie S zamkniete duzo za wczesnie. Jakos mnie cofanie na tej swieczce wystraszylo ze jednak wroca.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway
Ten dziennik juz nie bedzie kontynuowany. Chyba ze cos mi sie odmieni za pare miesiecy.
Moj stan konta to -100/100 co nie oznacza ze wyzerowalem depo.
Szczescie mnie opuscilo i niestety kiedy probowalem odrobic strate grajac z wiekszym ryzykiem, wtedy akurat wchodzilem niewlasciwie w rynek, badz tez trafial sie sygnal mylny.
Dzieki wszystkim za wszelkie wpisy w tym dzienniku. Ja juz niemalze jestem zrezygnowany. Trading kosztowal mnie zbyt wiele pieniedzy, stresow, pogorszenia relacji z zona i pewnie wiele innych spraw.
Pozdrawiam.
P.S. Przelaczam sie glownie na tryb obserwacji forum.
Moj stan konta to -100/100 co nie oznacza ze wyzerowalem depo.
Szczescie mnie opuscilo i niestety kiedy probowalem odrobic strate grajac z wiekszym ryzykiem, wtedy akurat wchodzilem niewlasciwie w rynek, badz tez trafial sie sygnal mylny.
Dzieki wszystkim za wszelkie wpisy w tym dzienniku. Ja juz niemalze jestem zrezygnowany. Trading kosztowal mnie zbyt wiele pieniedzy, stresow, pogorszenia relacji z zona i pewnie wiele innych spraw.
Pozdrawiam.
P.S. Przelaczam sie glownie na tryb obserwacji forum.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway
mryko tradingu jako tako nie zawieszam, jednakze nie bede go juz wiecej traktowal jako swoja droge do sukcesu, czy tez niezaleznosci finansowej od pracodawcow. Bilans mam niestety grubo na minus.
Jones tak, rozumiem o co chodzi w tym stwierdzeniu. To jeden z czynnikow mojej porazki.
mah1y sproboje cos napisac. Mimo ze calkowicie nie rzucam FX, to jakies podsumowanie moge sklecic. Sproboje jutro jesli czas na to pozwoli...
Tak przy okazji, rzucam jeszcze jedna z ostatnich analiz.
Jesli swieczka D1 zamknie sie na obecnym poziomie lub powyzej, jestem w stanie sie pokusic o stwierdzenie ze jutro zaliczymy jakis ladniejszy wzroscik. Czerwona kreska nad swieczka jest minimum do jakiego dotrzemy. Byc moze beda to wzrosty dlugoterminowe jak sugeruje mi MA14.
Jones tak, rozumiem o co chodzi w tym stwierdzeniu. To jeden z czynnikow mojej porazki.
mah1y sproboje cos napisac. Mimo ze calkowicie nie rzucam FX, to jakies podsumowanie moge sklecic. Sproboje jutro jesli czas na to pozwoli...
Tak przy okazji, rzucam jeszcze jedna z ostatnich analiz.
Jesli swieczka D1 zamknie sie na obecnym poziomie lub powyzej, jestem w stanie sie pokusic o stwierdzenie ze jutro zaliczymy jakis ladniejszy wzroscik. Czerwona kreska nad swieczka jest minimum do jakiego dotrzemy. Byc moze beda to wzrosty dlugoterminowe jak sugeruje mi MA14.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway
Nie jestem dobrym pisarzem, wiec podsumowanie mojej drogi na FX bedzie troche chaotyczne i byc moze nawet nieciekawe
Zaczne od dalekiej przeszlosci, ktora w ogole skierowala mnie do zaczecia przygody z FX.
Dawno temu, (jakies 10 lat) w TV zobaczylem wtedy w moim ulubionym programie reportaz na temat Forexu. Opisany byl jako zupelnie nowa i latwo dostepna droga do rynku walut i innych instrumentow. Oczywiscie w programie wspomniano o jego wysokim ryzyku, ale rowniez wspomniano o duzych mozliwosciach. Fakt jednak ze na start wtedy trzeba bylo miec okolo 3k dolarow odstraszyl mnie. W miedzy czasie zaczynalem tez studia i pracowalem takze temat gdzies przepadl w niepamiec.
Pare lat pozniej kiedy wyjechalem do UK, przy okazji wypelniania papierow o prace, w formularzu w pytaniu o przychody znalazlo sie znowu slowo FOREX. Skomentowalem to do kumpla, ze to bylby swietny sposob na zycie. Temat ponownie pozostawilem na boku, bo dopiero co zaczynalem prace, wiec nawet srodkow nie mialbym na depo.
Po 3ch latach pracy, kiedy mialem bardzo luzny miesiac w firmie i naprawde nie wiedzialem za co sie zlapac przypomnial mi sie temat FX. I tu zaczal sie burzliwy czas mojego zycia.
Na wejsciu wpisalem slowo Forex. Pierwsze co si epojawilo to strona brokera Forex.com. Zerknalem, ale tam oczywiscie propaganda, a ja szukalem konkretnych informacji. Kolejny link jaki sprawdzilem bylo to forum, gdzie zostalem po dzis dzien.
Forum wertowalem, w kazdym dziale, prawie kazdy temat jaki moglem od najstarszych do najnowszych. Dzien w dzien po okolo 6h w pracy i kolejnych kilka godzin w domu czytalem wszystko co sie dalo. Wtedy tez dowiedzialem sie o tym na co uwazac, na czym sie koncentrowac i w pierwszej kolejnosci, zaczalem meczyc wszystkie tematy psychologiczne, nawet takie poboczne, ktore nie koniecznie musialy dotyczyc FX. Nastepnie weszlo w ruch MM i strategie, ale to jeszcze bylo kompletnie niezrozumiale, nawet ze wzgledu na terminologie, z ktora trzeba bylo sie oswoic.
Kolejnym krokiem, po intensywnych chyba trzech tygodniach czytania bylo zalozenie konta demo. Nieswiadomy jeszcze sytuacji z brokerami, zalozylem je u brokera wczesniej wymienionego.
Konto odpalone, pierwsze ruch i przychodza zyski i jakies straty. Kasa plynie ogromna, a ja w szoku ze to takie latwe. Nastepnego dnia zadzwonil do mnie gosc, przedstawiajacy sie jako pomoc do konta, lub swego rodzaju opiekun. Pyta sie czy chce zalozyc konto. Zadalem mu pare pytan i poprosilem zeby zadzwonil za dwa tygodnie.
Oczywiscie sielanka na demo, mimo duzej ilosci informacji jakie przeczytalem, nie wszystko zostalo zapamietane, na nie wszystko tez zwrocilo sie uwage i po dwoch tygodniach wparowalem z kasa na rynek.
Jako ze chodzilo o moje pieniadze zaczalem bardzo ostroznie. Minimalna pozycja jednak jaka moglem tradowac to 0.1 lota.
Pierwsza analiza. Jeszcze przed solidnym spadkiem na edku, po przeczytaniu wielu poradnikow do AT wyczailem na wykresie EURUSD na D1, ze wzrosty zamykaja sie w trojkat zwezajacy sie i wedlu ksiazek, to moment na zajecie krotkiej pozycji. Wtedy istnial tylko dzial analiz (nie bylo DT jeszcze) i zwrocilem uwage ze wszyscy dalej krzycza ze wzrosty. Mysle sobie - leszcze zaraz poplyna na tym.
Po pierwszym zejsciu wykresu o jakies 50pips, zajalem pozycje na Sell z SL na 100 pips i TP na 1000
To bylo max co moglem dac. Ruch czesciowo wykonal sie w moim kierunku, a wtedy o mojej 22, zadzwonil opiekun konta i powiedzial, ze bardzo dobry trade ustawilem, ale jednak on nie gralby na spadki jeszcze, bo jest taka i taka sytuacja. Zawiezylem gostkowi. Zmniejszylem pozycje z SL do 60 pipsow, a TP do 150. Trade oczywiscie znakomicie wszedl. Poczulem sie jak geniusz
Potem wpadlo pare mniejszych tradow, az przyszedl czas na okrutna konsole i pierwsze problemy z brokerem. Zaczalem tracic, ale rowniez w miedzy czasie zarabialem, wiec suma sumarum wychodzilem lekko na minus. W miedzy czasie zadzwonil do mnie znowu opiekun konta i opowiadal o mozliwych strategiach, wariantach i oczywiscie na koncu bonusach jak dorzuce kolejne pieniadze. Nie skusilem sie, postanowilem byc madrzejszy i robic wlasne analizy. W miedzy czasie mialem kilka innych przygod z wejsciami, miedzy innymi proby zwiekszania pozycji. Oczywiscie wygladaly one zbyt kolorowo.
Pierwsze wejscie na zwiekszonej pozycji. Bach zlapana szybka gruba kasa. Mysle sobie, kurde jutro tak zlapie bedzie git i w ciagu tygodnia zrobie pol mojej wyplaty. Drugi dzien okazal sie laskawy rowniez. Uroslem w piorka. Trzeciego dnia juz tak kolorowo nie bylo. Co sie pozniej okazalo, dlatego ze broker tego sposobu nie polubil i wrzucal jakies falszywe ticki. Poplynalem o to wszystko co ugralem w poprzednich dniach. Wrocilem tez do mniejszych pozycji.
Niestety po pol roku od zalozenia konta i wplacenia depo, zaliczylem MC. To bylo cos ponizej pasa. Myslalem ze sie odbije, wiec doplacilem niewielka sumke zeby cos tam ugrywac, jednak ta kwota na 0,1 lota byla zbyt mala i ja tez stracilem.
Postanowilem zrobic sobie przerwe. W miedzy czasie tez pojechalem na urlop, wiec mialem czas na przemyslenia. Kupilem w miedzy czasie pare ksiazek do FX. Starannie wybralem za pomoca sugestii osob z forum.
Wrocilem na demo i zaczalem szukac przyczyn porazki. Postanowilem znalesc konkretna strategie, z bardzo scislymi zasadami. Poprzednie byly na czuja. Opieralem sie o SMA i EMA, gralem na ich przeciecia, ale nie do konca bylem sprecyzowany co do zajmowania pozycji. Tym razem chcialem to zmienic. Trafilem na strategie, ktora dobrze rozwinal na forum Cugan, mianowicie woodie cci.
Poczatki ciezkie, nieszlo mi, ale sie niezrazalem, w koncu to demo i mam sie nauczyc. Zeby sobie ulatwic sprawe, kupilem tablice korkowa i powiesilem na niej wydrukowane przyklady wejsc. To mi bardzo ulatwilo wszystko i nastapil przelom. Zaczalem zarabiac. Sleczalem na demie ponad miesiac, z ciaglymi stratami, az pewnego dnia wszystko sie odmienilo. Postanowilem wedlugo forumowej rady, stworzyc konto demo, na ktorym 3 miesiace z rzedu bede wychodzil na plus i wtedy wejde spowrotem na konto rzeczywiste. Pierwszy kolejny mieisac jednak jeszcze nie byl laskawy i w nastepnym zalozylem nowe konto. Tym razem od zalozenia konta udalo sie utrzymac 3 miesiace zyskownie. Jakims cudem tez, broker umozliwial granie na demo, dluzej niz mieisac. W miedzy czasie zaczalem poszukiwania brokera. Zaczal sie wtedy wysyp brokow typu ECN/STP. To byl tez przelom dla mojego tradingu.
Po trzech miesiach zyskownych na FX, przerzucilem sie na konto real. Ustalone zasady MM, ustalone zasady zajmowania pozycji i jazda...
Pierwszy miesiac niestety porazka, dziennik zamknal go ze strata prawie 5%.
Potem kolejne byly juz tylko na plus. Jednak zyski mnie niezadowalaly, zbyt mala wielkosc i czulem sie ze zarabiam, bo srednio mi zalezy na tej kwocie. Po pol roku od otwarcia tego konta, otworzylem kolejne, z kwota podobna do tej co za calkowicie pierwszym depo. Niestety szarozowanie z wielkoscia, wlaczanie sie chciwosci zaczelo rujnowac wszystko co budowalem na poprzednim koncie. Tam zyski, tu straty. W miedzy czasie pojawila sie mozliwosc ze bede ugrywal w pracy. Dostalem namiar na server proxy i zaczela sie walka na pelen etat. To byla kolejna moja zguba. Brak mozliwosci 100% wgladu w rynek. Ukrywanie okienek tak zeby szefostwo niezobaczylo, przekladalo sie na wyniki na tym duzym koncie. Male konto pozostalo tymczasowo z boku. Duze konto po 2 miesiacach wyczyszczone. Zdenerowany bylem tym co nawyprawialem. Wrocilem na male konto. Tam jednak zrezygnowalem z systemu woodie cci. Uznalem ze daje zbyt krotkie sygnaly. Za duzo zajmuje miejsca panel i zbyt kolorowy jest, a w pracy nie chcialem nic co by swiecilo innymi kolorami niz kratki z excela.
Pozbylem sie woodiego, zmienilem tlo i jazda na nowo. Zarabialem dalej. Woodie zostal w pamieci z wejsciami, widzialem je tym razem juz bez wskaznikow. Cieszylem sie z tego, bo gralem w koncu na czystym wykresie. Tak jak planowalem wczesniej.
Pojawil sie niestety omylkowy trade z 10x wieksza pozycja. Nie chcialem go zamykac, bo zbyt duzo zaczely znaczyc dla mnie statystyki konta, a wykres zaczal isc w nie moim kierunku. Zaczynalem sie denerowac, ale depo juz bylo na tyle urobione, ze moglem dogrywac dalej standardowymi pozycjami. Na forum zapewniano mnie ze beda spadki, wiec czesciowo zawiezylem tym osobom, co sie pozniej okazalo ze slusznie. Konto, spuchlo to dla mnie super zyskow bo juz 240%, a planowo bylo zrobic w rok 100%. Wtedy cos sie stalo. Zaczalem ustawiac blednie pozycje, zaczynalem grac na sile. Pojawily sie ponownie dwie pozycje, ktore przynosily ogromne straty. W miedzy czasie na EURCH zaczely sie spadki, a ja mialem otwarte pozycje na buy. Strata, strata, stres, popelnianie kolejnych bledow i prawie wyzerowalem konto.
Maly odpoczynek zrobilem, okolo 3tygodni. W miedzy czasie broker zmienial servery. Nowe konto, nowe staty. Przeniesiono pieniadze i zaczynalem jakby od zera. Szlo mi znowu dobrze. Wiec postanowilem wplacic grube pieniadze. Tu sie zaczal problem. 3 tygodnie dzien w dzien, tydzen w tydzien, co zarobilem to stracilem. Nastala tez presja z zewnatrz, bo potrzebowalem pieniedzy, zwiekszylem chwilowo wielkosc pozycji. Zysk. Okreslony pulap i wyplacam. Niedociagnalem do niego. Strata. Potem zysk. Strata, konto na minus. Strata, na minus. Zwiekszylem pozycje, odzyskalem czesc strat. Kolejny dzien granie na sile. Nastepnie ustawiona pozycja z TS i poszedlem do domu. W drodze do domu zobaczylem ze pozycja traci. Mysle sobie co jest grane. Przypomnialem sobie ze omylkowo zamiast zablokowac kompa, to go wylaczylem. Gruuba strata. Stress i swiadomosc ze juz nie odrobie pieniedzy. Bylo pare prob, niestety co sie dzwignalem, to zaraz w kolejnym dniu obsuwa o pulap nizej.
Na chwile obecna 75% konta stracone. Zyje ze swiadomoscia ze juz nie odzyskam tych pieniedzy. Jestem zdegustowany wlasna postawa, tym bardziej ze moje zycie bardzo sie odmieni za jakis czas, bo spodziewam sie dziecka. Niestety, ale w tym momencie musialbym zrobic 4x tyle co obecny stan konta zeby wyjsc na zero. Zminimalizowalem pozycje do takiej zeby sie juz nie pograzyc bardziej. Moze przy powrocie do scislego MM uda sie odzyskac chociaz czesc tego co utracilem. Szczerze mowiac to jak pomysle o stracie jaka zaliczylem, to momentami chce mi sie plakac, bo za te pieniadze mozna by bylo wiele zdzialac.
Nie poruszylem w tym tekscie zbyt duzo czynnikow psychologicznych, bo chyba cala ta troga jaka przeszedlem zajelaby mi ksiazke. Tym bardziej ze wszystko co robilem, bylo bardzo skoncentrowane na FX i nie wiele braklo stracilbym jeszcze wtedy narzeczona, zdrowie i nie mam pojecia jakby to wygladalo gdybym sie nie obudzi.
Obecny depozyt, jest ostatnim jaki wplacilem. Jest jeszcze na tyle duzy ze moge odzyskac kase, ale bedzie to kosztowalo mnie duzo czasu i jeszcze wiekszej cierpliwosci jaka moglem miec wczesniej. Nie bedzie to latwe.
Strasznie sie rozpisalem. A tak naprawde nie wiele z tego co przezylem przez FX nie opisalem.
Pozdrawiam wszystkich i zycze Wam powodzenia. Moze jeszcze kiedys wroce na forum jako czynny uzytkownik.

Zaczne od dalekiej przeszlosci, ktora w ogole skierowala mnie do zaczecia przygody z FX.
Dawno temu, (jakies 10 lat) w TV zobaczylem wtedy w moim ulubionym programie reportaz na temat Forexu. Opisany byl jako zupelnie nowa i latwo dostepna droga do rynku walut i innych instrumentow. Oczywiscie w programie wspomniano o jego wysokim ryzyku, ale rowniez wspomniano o duzych mozliwosciach. Fakt jednak ze na start wtedy trzeba bylo miec okolo 3k dolarow odstraszyl mnie. W miedzy czasie zaczynalem tez studia i pracowalem takze temat gdzies przepadl w niepamiec.
Pare lat pozniej kiedy wyjechalem do UK, przy okazji wypelniania papierow o prace, w formularzu w pytaniu o przychody znalazlo sie znowu slowo FOREX. Skomentowalem to do kumpla, ze to bylby swietny sposob na zycie. Temat ponownie pozostawilem na boku, bo dopiero co zaczynalem prace, wiec nawet srodkow nie mialbym na depo.
Po 3ch latach pracy, kiedy mialem bardzo luzny miesiac w firmie i naprawde nie wiedzialem za co sie zlapac przypomnial mi sie temat FX. I tu zaczal sie burzliwy czas mojego zycia.
Na wejsciu wpisalem slowo Forex. Pierwsze co si epojawilo to strona brokera Forex.com. Zerknalem, ale tam oczywiscie propaganda, a ja szukalem konkretnych informacji. Kolejny link jaki sprawdzilem bylo to forum, gdzie zostalem po dzis dzien.
Forum wertowalem, w kazdym dziale, prawie kazdy temat jaki moglem od najstarszych do najnowszych. Dzien w dzien po okolo 6h w pracy i kolejnych kilka godzin w domu czytalem wszystko co sie dalo. Wtedy tez dowiedzialem sie o tym na co uwazac, na czym sie koncentrowac i w pierwszej kolejnosci, zaczalem meczyc wszystkie tematy psychologiczne, nawet takie poboczne, ktore nie koniecznie musialy dotyczyc FX. Nastepnie weszlo w ruch MM i strategie, ale to jeszcze bylo kompletnie niezrozumiale, nawet ze wzgledu na terminologie, z ktora trzeba bylo sie oswoic.
Kolejnym krokiem, po intensywnych chyba trzech tygodniach czytania bylo zalozenie konta demo. Nieswiadomy jeszcze sytuacji z brokerami, zalozylem je u brokera wczesniej wymienionego.
Konto odpalone, pierwsze ruch i przychodza zyski i jakies straty. Kasa plynie ogromna, a ja w szoku ze to takie latwe. Nastepnego dnia zadzwonil do mnie gosc, przedstawiajacy sie jako pomoc do konta, lub swego rodzaju opiekun. Pyta sie czy chce zalozyc konto. Zadalem mu pare pytan i poprosilem zeby zadzwonil za dwa tygodnie.
Oczywiscie sielanka na demo, mimo duzej ilosci informacji jakie przeczytalem, nie wszystko zostalo zapamietane, na nie wszystko tez zwrocilo sie uwage i po dwoch tygodniach wparowalem z kasa na rynek.
Jako ze chodzilo o moje pieniadze zaczalem bardzo ostroznie. Minimalna pozycja jednak jaka moglem tradowac to 0.1 lota.
Pierwsza analiza. Jeszcze przed solidnym spadkiem na edku, po przeczytaniu wielu poradnikow do AT wyczailem na wykresie EURUSD na D1, ze wzrosty zamykaja sie w trojkat zwezajacy sie i wedlu ksiazek, to moment na zajecie krotkiej pozycji. Wtedy istnial tylko dzial analiz (nie bylo DT jeszcze) i zwrocilem uwage ze wszyscy dalej krzycza ze wzrosty. Mysle sobie - leszcze zaraz poplyna na tym.
Po pierwszym zejsciu wykresu o jakies 50pips, zajalem pozycje na Sell z SL na 100 pips i TP na 1000


Potem wpadlo pare mniejszych tradow, az przyszedl czas na okrutna konsole i pierwsze problemy z brokerem. Zaczalem tracic, ale rowniez w miedzy czasie zarabialem, wiec suma sumarum wychodzilem lekko na minus. W miedzy czasie zadzwonil do mnie znowu opiekun konta i opowiadal o mozliwych strategiach, wariantach i oczywiscie na koncu bonusach jak dorzuce kolejne pieniadze. Nie skusilem sie, postanowilem byc madrzejszy i robic wlasne analizy. W miedzy czasie mialem kilka innych przygod z wejsciami, miedzy innymi proby zwiekszania pozycji. Oczywiscie wygladaly one zbyt kolorowo.
Pierwsze wejscie na zwiekszonej pozycji. Bach zlapana szybka gruba kasa. Mysle sobie, kurde jutro tak zlapie bedzie git i w ciagu tygodnia zrobie pol mojej wyplaty. Drugi dzien okazal sie laskawy rowniez. Uroslem w piorka. Trzeciego dnia juz tak kolorowo nie bylo. Co sie pozniej okazalo, dlatego ze broker tego sposobu nie polubil i wrzucal jakies falszywe ticki. Poplynalem o to wszystko co ugralem w poprzednich dniach. Wrocilem tez do mniejszych pozycji.
Niestety po pol roku od zalozenia konta i wplacenia depo, zaliczylem MC. To bylo cos ponizej pasa. Myslalem ze sie odbije, wiec doplacilem niewielka sumke zeby cos tam ugrywac, jednak ta kwota na 0,1 lota byla zbyt mala i ja tez stracilem.
Postanowilem zrobic sobie przerwe. W miedzy czasie tez pojechalem na urlop, wiec mialem czas na przemyslenia. Kupilem w miedzy czasie pare ksiazek do FX. Starannie wybralem za pomoca sugestii osob z forum.
Wrocilem na demo i zaczalem szukac przyczyn porazki. Postanowilem znalesc konkretna strategie, z bardzo scislymi zasadami. Poprzednie byly na czuja. Opieralem sie o SMA i EMA, gralem na ich przeciecia, ale nie do konca bylem sprecyzowany co do zajmowania pozycji. Tym razem chcialem to zmienic. Trafilem na strategie, ktora dobrze rozwinal na forum Cugan, mianowicie woodie cci.
Poczatki ciezkie, nieszlo mi, ale sie niezrazalem, w koncu to demo i mam sie nauczyc. Zeby sobie ulatwic sprawe, kupilem tablice korkowa i powiesilem na niej wydrukowane przyklady wejsc. To mi bardzo ulatwilo wszystko i nastapil przelom. Zaczalem zarabiac. Sleczalem na demie ponad miesiac, z ciaglymi stratami, az pewnego dnia wszystko sie odmienilo. Postanowilem wedlugo forumowej rady, stworzyc konto demo, na ktorym 3 miesiace z rzedu bede wychodzil na plus i wtedy wejde spowrotem na konto rzeczywiste. Pierwszy kolejny mieisac jednak jeszcze nie byl laskawy i w nastepnym zalozylem nowe konto. Tym razem od zalozenia konta udalo sie utrzymac 3 miesiace zyskownie. Jakims cudem tez, broker umozliwial granie na demo, dluzej niz mieisac. W miedzy czasie zaczalem poszukiwania brokera. Zaczal sie wtedy wysyp brokow typu ECN/STP. To byl tez przelom dla mojego tradingu.
Po trzech miesiach zyskownych na FX, przerzucilem sie na konto real. Ustalone zasady MM, ustalone zasady zajmowania pozycji i jazda...
Pierwszy miesiac niestety porazka, dziennik zamknal go ze strata prawie 5%.
Potem kolejne byly juz tylko na plus. Jednak zyski mnie niezadowalaly, zbyt mala wielkosc i czulem sie ze zarabiam, bo srednio mi zalezy na tej kwocie. Po pol roku od otwarcia tego konta, otworzylem kolejne, z kwota podobna do tej co za calkowicie pierwszym depo. Niestety szarozowanie z wielkoscia, wlaczanie sie chciwosci zaczelo rujnowac wszystko co budowalem na poprzednim koncie. Tam zyski, tu straty. W miedzy czasie pojawila sie mozliwosc ze bede ugrywal w pracy. Dostalem namiar na server proxy i zaczela sie walka na pelen etat. To byla kolejna moja zguba. Brak mozliwosci 100% wgladu w rynek. Ukrywanie okienek tak zeby szefostwo niezobaczylo, przekladalo sie na wyniki na tym duzym koncie. Male konto pozostalo tymczasowo z boku. Duze konto po 2 miesiacach wyczyszczone. Zdenerowany bylem tym co nawyprawialem. Wrocilem na male konto. Tam jednak zrezygnowalem z systemu woodie cci. Uznalem ze daje zbyt krotkie sygnaly. Za duzo zajmuje miejsca panel i zbyt kolorowy jest, a w pracy nie chcialem nic co by swiecilo innymi kolorami niz kratki z excela.
Pozbylem sie woodiego, zmienilem tlo i jazda na nowo. Zarabialem dalej. Woodie zostal w pamieci z wejsciami, widzialem je tym razem juz bez wskaznikow. Cieszylem sie z tego, bo gralem w koncu na czystym wykresie. Tak jak planowalem wczesniej.
Pojawil sie niestety omylkowy trade z 10x wieksza pozycja. Nie chcialem go zamykac, bo zbyt duzo zaczely znaczyc dla mnie statystyki konta, a wykres zaczal isc w nie moim kierunku. Zaczynalem sie denerowac, ale depo juz bylo na tyle urobione, ze moglem dogrywac dalej standardowymi pozycjami. Na forum zapewniano mnie ze beda spadki, wiec czesciowo zawiezylem tym osobom, co sie pozniej okazalo ze slusznie. Konto, spuchlo to dla mnie super zyskow bo juz 240%, a planowo bylo zrobic w rok 100%. Wtedy cos sie stalo. Zaczalem ustawiac blednie pozycje, zaczynalem grac na sile. Pojawily sie ponownie dwie pozycje, ktore przynosily ogromne straty. W miedzy czasie na EURCH zaczely sie spadki, a ja mialem otwarte pozycje na buy. Strata, strata, stres, popelnianie kolejnych bledow i prawie wyzerowalem konto.
Maly odpoczynek zrobilem, okolo 3tygodni. W miedzy czasie broker zmienial servery. Nowe konto, nowe staty. Przeniesiono pieniadze i zaczynalem jakby od zera. Szlo mi znowu dobrze. Wiec postanowilem wplacic grube pieniadze. Tu sie zaczal problem. 3 tygodnie dzien w dzien, tydzen w tydzien, co zarobilem to stracilem. Nastala tez presja z zewnatrz, bo potrzebowalem pieniedzy, zwiekszylem chwilowo wielkosc pozycji. Zysk. Okreslony pulap i wyplacam. Niedociagnalem do niego. Strata. Potem zysk. Strata, konto na minus. Strata, na minus. Zwiekszylem pozycje, odzyskalem czesc strat. Kolejny dzien granie na sile. Nastepnie ustawiona pozycja z TS i poszedlem do domu. W drodze do domu zobaczylem ze pozycja traci. Mysle sobie co jest grane. Przypomnialem sobie ze omylkowo zamiast zablokowac kompa, to go wylaczylem. Gruuba strata. Stress i swiadomosc ze juz nie odrobie pieniedzy. Bylo pare prob, niestety co sie dzwignalem, to zaraz w kolejnym dniu obsuwa o pulap nizej.
Na chwile obecna 75% konta stracone. Zyje ze swiadomoscia ze juz nie odzyskam tych pieniedzy. Jestem zdegustowany wlasna postawa, tym bardziej ze moje zycie bardzo sie odmieni za jakis czas, bo spodziewam sie dziecka. Niestety, ale w tym momencie musialbym zrobic 4x tyle co obecny stan konta zeby wyjsc na zero. Zminimalizowalem pozycje do takiej zeby sie juz nie pograzyc bardziej. Moze przy powrocie do scislego MM uda sie odzyskac chociaz czesc tego co utracilem. Szczerze mowiac to jak pomysle o stracie jaka zaliczylem, to momentami chce mi sie plakac, bo za te pieniadze mozna by bylo wiele zdzialac.
Nie poruszylem w tym tekscie zbyt duzo czynnikow psychologicznych, bo chyba cala ta troga jaka przeszedlem zajelaby mi ksiazke. Tym bardziej ze wszystko co robilem, bylo bardzo skoncentrowane na FX i nie wiele braklo stracilbym jeszcze wtedy narzeczona, zdrowie i nie mam pojecia jakby to wygladalo gdybym sie nie obudzi.
Obecny depozyt, jest ostatnim jaki wplacilem. Jest jeszcze na tyle duzy ze moge odzyskac kase, ale bedzie to kosztowalo mnie duzo czasu i jeszcze wiekszej cierpliwosci jaka moglem miec wczesniej. Nie bedzie to latwe.
Strasznie sie rozpisalem. A tak naprawde nie wiele z tego co przezylem przez FX nie opisalem.
Pozdrawiam wszystkich i zycze Wam powodzenia. Moze jeszcze kiedys wroce na forum jako czynny uzytkownik.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway
Krótkie aczkolwiek ciekawe to Twoje studium indywidualnego przypadku. Mechanizmy w naszych działaniach się nie zmieniają. Za każdym razem zdumiewająca powtarzalność tych samych destrukcyjnych zachowań tylko na chwilę przerywanych odrobiną dyscypliny. I tylko na koniec pozostaje jedno pytanie: kiedy powiedzieć sobie dość?
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Sky is the limit
Pozdrowienia
MajorGC
czytałem cały twój wątek, chciałbym się dowiedzieć, co u ciebie, jak sobie radzisz, czy w ogóle zajmujesz się rynkiem.
Pozdrawiam
czytałem cały twój wątek, chciałbym się dowiedzieć, co u ciebie, jak sobie radzisz, czy w ogóle zajmujesz się rynkiem.
Pozdrawiam
Major czytam tak sobie i zerkam na wykresy Twoje. O ile na początku mi się wejścia podobały bo były sytuacje bieżące, SL fajnie ograniczał straty i był na +- 10% negacji założenia, a ratio TP dawało spory zysk, to później wejścia bywały na konsole, niby sup dem ale w miejscach dobranych z loterii, ratio także się zmieniło. Takie moje odczucie, trzeba bardziej filtrować to co się przypuszcza. Zysków dużych życzę.
witam. Widze ze odkurzono moj watek.
zbyszek_w tak, nadal na rynku i nadal dzialam, nawet mialem po drodze wyplate, chociaz do odrobienia strat bardzo daleko.
Tekron trudno sie nie zgodzic z Twoimi spostrzezeniami. Swoja droga czesto konsola mnie wyklada, ale dosc czesto tez trudno okreslic jej poczatek, ktory wprowadza mnie do zguby.
Cos tam sobie ostatnio pykam i roznie bywa. W sumie tym razem zalatwilem sie na luce, ale w miare wyszedlem obronna reka.
Dziennika nie prowadze, w temacie DT tez sie malo udzielam bo proboje unikac wszelkiej zewnetrznej opinii na temat rynku.
zbyszek_w tak, nadal na rynku i nadal dzialam, nawet mialem po drodze wyplate, chociaz do odrobienia strat bardzo daleko.
Tekron trudno sie nie zgodzic z Twoimi spostrzezeniami. Swoja droga czesto konsola mnie wyklada, ale dosc czesto tez trudno okreslic jej poczatek, ktory wprowadza mnie do zguby.
Cos tam sobie ostatnio pykam i roznie bywa. W sumie tym razem zalatwilem sie na luce, ale w miare wyszedlem obronna reka.
Dziennika nie prowadze, w temacie DT tez sie malo udzielam bo proboje unikac wszelkiej zewnetrznej opinii na temat rynku.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway