mryko pisze:Ale się towarzystwo rzuciło na nasze papiery dłużne, cieszyć się a może nabrać podejrzeń...
Myślę, że znów będzie efekt szarańczy. Kapitał z zagranicy napompuje bańkę, potem pójdą znów reklamy w telewizji, żeby inwestować w obligacje, bo to zysk bez ryzyka i ostatni będzie gasił światło. Płytkość i zmienność złotówki, to tutaj pewne problemy, ale nie ma nic, czego nie załatwiła by porządna bańka

. Najwyżej znów rozkręci się kredyty hipoteczne w obcej walucie

.
A propos kredytów, to uważam, że tutaj nasz kraj został napadnięty ekonomicznie i wydrenowany, tudzież ograbiony przez obcy kapitał. Jak to działa? Banki, które niezbyt są Polskie, dostały przykaz rozkręcenia akcji kredytów hipotecznych. Zresztą była koniunktura, akcja działała w USA i na zachodzie. Kiedy Frank był po 2,40 wypadało akumulować. Ale w mediach banki trąbiły "weź kredyt Libor 1% + marża", CHF leci na pysk, pewnie będzie jeszcze taniej. Pamiętam jak były szacunki 1,90 i 1,50 za CHF. Kiedy bierzesz kredyt w CHF bank automatycznie go przewalutowuje na PLN i wypłaca złotówki. Jednak walutą rozliczenia jest zawsze CHF. A więc bank SPRZEDAJE Twoje CHF po cenie 2,40. Od tej pory masz 80 czy 100 k ekspozycji w tej walucie. Tak, jakbyś 1 lot sprzedał na 30 lat. No i ludzie myśleli, że faktycznie CHF spadnie. Najlepiej do 0,50 PLN i zostanie tam na 30 lat aż spłacą kredyt

. Niestety po fakcie okazało się, że sprzedali tanio. CHF umocnił się przeszło 50% co oznacza wzrost zadłużenia w złotówkach. Z 240 000 zł, które otrzymaliśmy ze sprzedaży naszych CHF, zrobiło się 360 000, które musimy oddać. No ale teraz jest druga strona medalu. Skoro sprzedaliśmy 5 lat temu nasze 100 000 franków, to kto je kupił? Dlaczego teraz, kiedy frank jest pod 4,00 już banki nie chcą udzielać kredytów we Frankach i wymagają sowitego zabezpieczenia? Przecież ryzyko dalszej trwałej aprecjacji tej waluty jest już niewielkie. Moim zdaniem ktoś zaparkował ogromną kasę w CHF wtedy, kiedy tysiące polaków sprzedawały swoje "pętle marzeń", a raczej drugi jej koniec, w obce ręce. Czy można winić o to ludzi, którzy brali kredyty w CHF? Pewnie odezwą się takie głosy. Co da obwinienie ich? Czy to konsument jest profesjonalistą? Czy bankier? Tu zaczyna się kolejny temat - dymanie konsumenta na wszelkie możliwe sposoby. O tym może kiedy indziej. Pewnie Ci ludzie byli sobie winni. Zostali skuszeni przez chciwość. Wpadli w tę samą pułapkę, którą zastawiają na strychu i do której wkładają ser. Ale póki co myszy nie mają swojego państwa i swoich instytucji, które powołane byłyby właśnie w celu zapobiegania różnym machinacjom skierowanym przeciw tymże myszom.
Dlaczego ani NBP ani KNF nie reagował, kiedy masa polaków brała kredyty w obcej walucie po kursie odchylonym w dół?
Nie wierzę, że nasz BC nie był świadom scenariuszy, jakie mogą dotknąć franka. Zwłaszcza, że oprócz "nieprzewidywalnego rynku" jest wiele czynników zależnych od BC, są całe doktryny i modele.
Dlaczego KNF wydał rekomendacje utrudniające zaciąganie pożyczek we franku szwajcarskim, kiedy kurs był już dość wysoko?
To są pytania, na które nie znam odpowiedzi. Podejrzewam, że to zwyczajnie nasze dupogłowe elity miały wszystko w zadzie... no może poza swoimi pięciocyfrowymi pensjami i premiami. Stawiałbym raczej na nieudolność. Ale nigdy do końca nie wiadomo. Zawsze to lepiej podlizywać się światowej mafii banksterów niźli małemu, biednemu, zastraszonemu i podzielonemu społeczeństwu.
A dlaczego RPP podniosła ostatnimi czasy stopy? Jaki to miało związek z planami pożyczkowymi państwa? A jaki dla gospodarki borykającej się z wysokimi kosztami obsługi finansowej?
"A dla kogo pan to gra? / - Dla ludzi.."
http://www.youtube.com/watch?v=rj_-VzusQM0
Taa...
Pozdrawiam i dobrej nocy!
