A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Tu można dyskutować o wszystkich sprawach związanych z rynkiem Forex.
Awatar użytkownika
Grzegorz
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 55
Rejestracja: 14 gru 2004, 08:19

A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: Grzegorz »

A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Jestem na tym forum od bardzo dawna. Na rynku jeszcze dłużej. Regularnie staram się czytać, poszerzać wiedzę, ale przede wszystkim obserwować zachowania rynku. Do tej pory najmniej uwagi poświęcałem działowi strategii, bo uważam, że w większości to poszukiwanie czegoś nieistniejącego i zakładanie, że rynek zawsze będzie taki sam. Tymczasem nie będzie.

Dla mnie strategie to tak naprawdę rodzaj handlu, czyli krótko-, średnio- i długoterminowe oraz określenie agresywności portfela i akceptowalnego ryzyka. I tyle tak naprawdę, a nie wejście w momencie X, gdy założenie osiąga Y ze stop przy X-0,0045. To na dłuższą metę nigdy nie zadziała, bo nie ma dwóch takich samych sytuacji i zawsze jakiś czynnik będzie odmienny. A tego nie da się z góry określić, można szacować, liczyć, ale nie zastąpi to po prostu zwyczajnego obserwowania rynku.

Na forum jest mnóstwo dzienników i większość z nich kończy tak samo, ale za każdym razem ktoś napala się na duże sumy. Niekiedy tylko pojawia się warty uwagi dziennik, gdzie ktoś zakłada realne cele i te osoby to osiągają. Swego czasu popularnością cieszył się dziennik p. Mleczko, który skrupulatnością i wręcz nudziarskim podejściem „pozamiatał” wszystkie te tematy od zera do milionera. Na dodatek znacznie przewyższył zakładany przez siebie plan i choć nie zarobił milionów, to bardzo dobrze zainwestował pieniądze patrząc na stopę zwrotu. Niektórzy powiedzą, że nie warto się męczyć dla niedużych zwrotów. A ja uważam, że warto, ponieważ po pierwsze takie podejście to nie jest żadna męczarnia, a po drugie Ci twierdzący, że nie warto, nie dość, że nie zarobili nic, to jeszcze solidnie dołożyli do interesu. :) To chyba logiczne, że lepiej mieć chociaż kilka dodatkowych tysięcy, niż nie mieć nic lub stracić.

A teraz najważniejsze, co chciałem przekazać:
Nie myśleliście kiedykolwiek, żeby podejść do FX i innych kontraktów tak normalnie jak do zwykłej inwestycji? I po prostu zarobić na niej?

Przecież wówczas większość tych, którzy tracą, powoli, bo powoli, ale osiągnęłaby swój cel. Tylko wymagałoby to czasu i cierpliwości. Większość z tu obecnych mogłaby mieć zwroty po np. 40% w rok, ale to dla większości mało. W skali lat i rosnącego kapitału już jednak idzie to w konkretne sumy i o to chodzi na rynkach kapitałowych, a nie o hazard.

Zaczynając przygodę z walutami i kontraktami działaliśmy we trzech. Na początku też myśleliśmy, że jest łatwiej. Każdy przerabiał różne strategie, testowane na żywo latami i do jakich wniosków doszliśmy? Że największe zwroty były tam, gdzie ryzyko było najmniejsze i najmniej uwagi przykładaliśmy do rachunku. Brutalna prawda niestety. W długim terminie ryzyko się nie opłaca, bo przez kilka lat możesz osiągnąć nawet kilkaset procent zysku, ale stracić wystarczy tylko sto i cofasz się na początek.

Kolejny mit, jaki udało się obalić, to opinię, że na krótkoterminowych transakcjach można zarobić więcej, niż na długoterminowych. Bzdura. Zwrot wychodzi bardzo zbliżony, bo te długoterminowe można trzymać i rosną w sposób ciągły z trendem bez ryzyka pojedynczych strat. Ale na handel długoterminowy trzeba mieć więcej kapitału. Można jednak każdą opcję dopracować na tyle, żeby była rozsądna. Posiadam rachunek, gdzie zdeponowane było ok. 300 dolarów, a na chwilę obecną po paru latach jest blisko 4000 dolarów. I są to transakcje długoterminowe, zerkam tam jak sobie przypomnę. Ryzyko jest minimalne, ale zostawiam pozycje i rosną po prostu.

Czy chcecie czy nie forex wymaga dużych pieniędzy, żeby to miało sens, bo dopiero od pewnych kwot procenty zaczynają mieć sens, ale można się uczyć i stopniowo powiększać kapitał. Ale nadal twierdze, że to jeden z najtrudniejszych sposobów zarabiania pieniędzy, jaki znam i zdania nie zmienię, więc nie rozumiem, dlaczego tak ludzi do tego ciągnie. Niech każdy sobie sam uczciwie odpowie czy uwzględniając straty zarobił więcej, niż dostałby pracując przez ten czas w McDonalds.

A rzeczą, która mnie najbardziej śmieszy, jest to samousprawiedliwianie się niektórych, którzy twierdzą, że Ci co zarabiają, to się nie przyznają. To chyba najgłupsza (nie chyba, to na pewno najgłupsza) rzecz, jaką przeczytałem na tym forum. Zrozumcie, ludzie szczególnie w Polsce mają naturę życia na pokaz. Nawet jak nic nie mają, to się zadłużą, żeby pokazać, że mają. A jak nie daj Boże coś mają, to zrobią wszystko, żeby sąsiadów i znajomych ściskało z zazdrości, bo taką mają naturę i wie to każdy. Bez względu na to czy jest prawnikiem, handlowcem, telemarketerem czy strażakiem. Chcą pokazać, że mają dużo i już. Nawet, jeśli dom i SUV-y na podjeździe są zakredytowane po uszy. Tak samo będzie z inwestorem. Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, żeby krył się po kątach, zrozumcie to. Jak zarobi, to się pochwali. Ale zarabia niewielu i jest to prawda. A Ci co zarabiają, to realne kwoty. Bzdurne też jest to, co ktoś tu napisał, w wątku „dlaczego 80% traci...”, że ktoś z DM powiedział mu, że tylko jedna osoba zarobiła, bo jest ich więcej, ale sądzę, że na 1 zyskującą przypada 9 tracących i pewnie jest to bliskie prawdy. Zanim ktoś napisze, że kryją się przed US, to chciałbym zapytać w jakim celu? Ten podatek to jeden z niższych i unikanie go mija się z celem.

Pewnie to wszystko i tak szybko zostanie zapomniane, ale może chociaż część nowych użytkowników skorzysta i podejdzie do rynku rozsądnie, a za jakiś czas zamiast żałować, będzie cieszyć się zyskami.



A poniżej jeszcze wkleję swój wpis z innego wątku, żeby się nie powtarzać:

Główne powody, dla których większość traci:

1. Nie stać Cię na handlowanie - brutalne, ale prawdziwe. Mając wolnych parę stów można się za to napić porządnie, ale żeby swobodnie handlować z rozsądnym ryzykiem w rozsądnym przedziale czasowym (nawet mając jednostki 0,01 wp) potrzeba chociaż te 25 k zł.
2. Z niczego mieć dużo się nie da. Mając 100zł, nie zrobisz z tego miliona, ale mając 100 tys. możesz mieć 150 tys.
3. Wydaje Ci się, że zostałeś stworzony do tego. Niestety prawdopodobnie nie zostałeś. :)
4. Traktujesz rynek jako sposób na dorobienie się, zamiast jako możliwość powiększenia kapitału.
5. Bujasz w obłokach. Gdyby Twoje cele były realne, to byś je osiągnął.
6. I najważniejsze. Większość tych brokerów, to takich palcem po wodzie pisanych. Nawet jak osiągnąłbyś z paru złotych jakąś nieproporcjonalnie wielką kwotę, to duża szansa, że jej nie zobaczysz na oczy. Bez zadawania zbędnych pytań tylko Oanda wypłaca, reszta jak jest spory zwrot to zawraca głowę setką pytań "a dlaczego, a po co, a może zostawić". Strach deponować większe pieniądze.

Pewnie to powyższe urazi większość "traderów", ale pamiętajcie o jednym. Większość z Was mogłaby z sukcesem realizować swoje cele, gdyby były realne. Realnym jest np. osiągnięcie 40-50% zysku w rok. To jest mało wg Was?! To jest potężna rentowność. Konto oszczędnościowe czy lokata daje Ci 2%/rok. FI daje ok. 10%. A możecie być lepsi i jeszcze mieć satysfakcję, że to Wasza zasługa.

Po prostu trzeba to traktować jak realną inwestycję, która ma dawać realny zysk, wówczas przyjemnie i bez stresu sprawdza się saldo rachunki inwestycyjnego. Jeśli w to nie wierzycie, to mogę pokusić się o założenie tu swojego dziennika i dokumentowanie transakcji.

fx-emery92
Gaduła
Gaduła
Posty: 230
Rejestracja: 21 paź 2012, 20:56

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: fx-emery92 »

Dobrze że ktoś poruszył ten temat, to co napisałeś to święta prawda.
Jakiś czas temu pewien znajomy nakreślił mi dokładnie to samo, chyba po spędzeniu odpowiedniej ilość czasu w tym biznesie dochodzi się do tych lub podobnych wniosków.

Awatar użytkownika
tarfue
Gaduła
Gaduła
Posty: 269
Rejestracja: 29 maja 2011, 22:28

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: tarfue »

Dużo napisałeś :)

Jak bym miał podsumować całość sprowadzać to do kilku zdań INWESTYCJA a nie GRA to raz dwa bełkot o psychologi emocjach dążeniu poszerzaniu wiedzy doświadczeniu wszytko bełkot po to by nie spojrzeć prawdzie w oczy i nie stwierdzić straciłem w h.. kasy tracę i dalej nic nie wiem. Jak to jest że niektórzy robią setki procent a nie potrafią tego sumiennie powtórzyć 10 razy (oczywiście każde 100 % z poprzedniego kapitału ) dać sobie na to 3- 4 lata 200 - 300 % rocznie do tego uzbroić się w cierpliwość powodzenia.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

Awatar użytkownika
tarfue
Gaduła
Gaduła
Posty: 269
Rejestracja: 29 maja 2011, 22:28

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: tarfue »

hmm Temat malo popularny chodz w 100% zgadzam sie z autorem ciekawe czy sa tu jeszcze inni myslacy podobnie

Awatar użytkownika
meylo
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1220
Rejestracja: 15 sie 2011, 21:01

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: meylo »

Grzegorz pisze:A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Jestem na tym forum od bardzo dawna. Na rynku jeszcze dłużej. Regularnie staram się czytać, poszerzać wiedzę, ale przede wszystkim obserwować zachowania rynku. Do tej pory najmniej uwagi poświęcałem działowi strategii, bo uważam, że w większości to poszukiwanie czegoś nieistniejącego i zakładanie, że rynek zawsze będzie taki sam. Tymczasem nie będzie.

Dla mnie strategie to tak naprawdę rodzaj handlu, czyli krótko-, średnio- i długoterminowe oraz określenie agresywności portfela i akceptowalnego ryzyka. I tyle tak naprawdę, a nie wejście w momencie X, gdy założenie osiąga Y ze stop przy X-0,0045. To na dłuższą metę nigdy nie zadziała, bo nie ma dwóch takich samych sytuacji i zawsze jakiś czynnik będzie odmienny. A tego nie da się z góry określić, można szacować, liczyć, ale nie zastąpi to po prostu zwyczajnego obserwowania rynku.

Na forum jest mnóstwo dzienników i większość z nich kończy tak samo, ale za każdym razem ktoś napala się na duże sumy. Niekiedy tylko pojawia się warty uwagi dziennik, gdzie ktoś zakłada realne cele i te osoby to osiągają. Swego czasu popularnością cieszył się dziennik p. Mleczko, który skrupulatnością i wręcz nudziarskim podejściem „pozamiatał” wszystkie te tematy od zera do milionera. Na dodatek znacznie przewyższył zakładany przez siebie plan i choć nie zarobił milionów, to bardzo dobrze zainwestował pieniądze patrząc na stopę zwrotu. Niektórzy powiedzą, że nie warto się męczyć dla niedużych zwrotów. A ja uważam, że warto, ponieważ po pierwsze takie podejście to nie jest żadna męczarnia, a po drugie Ci twierdzący, że nie warto, nie dość, że nie zarobili nic, to jeszcze solidnie dołożyli do interesu. :) To chyba logiczne, że lepiej mieć chociaż kilka dodatkowych tysięcy, niż nie mieć nic lub stracić.

A teraz najważniejsze, co chciałem przekazać:
Nie myśleliście kiedykolwiek, żeby podejść do FX i innych kontraktów tak normalnie jak do zwykłej inwestycji? I po prostu zarobić na niej?

Przecież wówczas większość tych, którzy tracą, powoli, bo powoli, ale osiągnęłaby swój cel. Tylko wymagałoby to czasu i cierpliwości. Większość z tu obecnych mogłaby mieć zwroty po np. 40% w rok, ale to dla większości mało. W skali lat i rosnącego kapitału już jednak idzie to w konkretne sumy i o to chodzi na rynkach kapitałowych, a nie o hazard.

Zaczynając przygodę z walutami i kontraktami działaliśmy we trzech. Na początku też myśleliśmy, że jest łatwiej. Każdy przerabiał różne strategie, testowane na żywo latami i do jakich wniosków doszliśmy? Że największe zwroty były tam, gdzie ryzyko było najmniejsze i najmniej uwagi przykładaliśmy do rachunku. Brutalna prawda niestety. W długim terminie ryzyko się nie opłaca, bo przez kilka lat możesz osiągnąć nawet kilkaset procent zysku, ale stracić wystarczy tylko sto i cofasz się na początek.

Kolejny mit, jaki udało się obalić, to opinię, że na krótkoterminowych transakcjach można zarobić więcej, niż na długoterminowych. Bzdura. Zwrot wychodzi bardzo zbliżony, bo te długoterminowe można trzymać i rosną w sposób ciągły z trendem bez ryzyka pojedynczych strat. Ale na handel długoterminowy trzeba mieć więcej kapitału. Można jednak każdą opcję dopracować na tyle, żeby była rozsądna. Posiadam rachunek, gdzie zdeponowane było ok. 300 dolarów, a na chwilę obecną po paru latach jest blisko 4000 dolarów. I są to transakcje długoterminowe, zerkam tam jak sobie przypomnę. Ryzyko jest minimalne, ale zostawiam pozycje i rosną po prostu.

Czy chcecie czy nie forex wymaga dużych pieniędzy, żeby to miało sens, bo dopiero od pewnych kwot procenty zaczynają mieć sens, ale można się uczyć i stopniowo powiększać kapitał. Ale nadal twierdze, że to jeden z najtrudniejszych sposobów zarabiania pieniędzy, jaki znam i zdania nie zmienię, więc nie rozumiem, dlaczego tak ludzi do tego ciągnie. Niech każdy sobie sam uczciwie odpowie czy uwzględniając straty zarobił więcej, niż dostałby pracując przez ten czas w McDonalds.

A rzeczą, która mnie najbardziej śmieszy, jest to samousprawiedliwianie się niektórych, którzy twierdzą, że Ci co zarabiają, to się nie przyznają. To chyba najgłupsza (nie chyba, to na pewno najgłupsza) rzecz, jaką przeczytałem na tym forum. Zrozumcie, ludzie szczególnie w Polsce mają naturę życia na pokaz. Nawet jak nic nie mają, to się zadłużą, żeby pokazać, że mają. A jak nie daj Boże coś mają, to zrobią wszystko, żeby sąsiadów i znajomych ściskało z zazdrości, bo taką mają naturę i wie to każdy. Bez względu na to czy jest prawnikiem, handlowcem, telemarketerem czy strażakiem. Chcą pokazać, że mają dużo i już. Nawet, jeśli dom i SUV-y na podjeździe są zakredytowane po uszy. Tak samo będzie z inwestorem. Nie ma żadnego logicznego uzasadnienia, żeby krył się po kątach, zrozumcie to. Jak zarobi, to się pochwali. Ale zarabia niewielu i jest to prawda. A Ci co zarabiają, to realne kwoty. Bzdurne też jest to, co ktoś tu napisał, w wątku „dlaczego 80% traci...”, że ktoś z DM powiedział mu, że tylko jedna osoba zarobiła, bo jest ich więcej, ale sądzę, że na 1 zyskującą przypada 9 tracących i pewnie jest to bliskie prawdy. Zanim ktoś napisze, że kryją się przed US, to chciałbym zapytać w jakim celu? Ten podatek to jeden z niższych i unikanie go mija się z celem.

Pewnie to wszystko i tak szybko zostanie zapomniane, ale może chociaż część nowych użytkowników skorzysta i podejdzie do rynku rozsądnie, a za jakiś czas zamiast żałować, będzie cieszyć się zyskami.



A poniżej jeszcze wkleję swój wpis z innego wątku, żeby się nie powtarzać:

Główne powody, dla których większość traci:

1. Nie stać Cię na handlowanie - brutalne, ale prawdziwe. Mając wolnych parę stów można się za to napić porządnie, ale żeby swobodnie handlować z rozsądnym ryzykiem w rozsądnym przedziale czasowym (nawet mając jednostki 0,01 wp) potrzeba chociaż te 25 k zł.
2. Z niczego mieć dużo się nie da. Mając 100zł, nie zrobisz z tego miliona, ale mając 100 tys. możesz mieć 150 tys.
3. Wydaje Ci się, że zostałeś stworzony do tego. Niestety prawdopodobnie nie zostałeś. :)
4. Traktujesz rynek jako sposób na dorobienie się, zamiast jako możliwość powiększenia kapitału.
5. Bujasz w obłokach. Gdyby Twoje cele były realne, to byś je osiągnął.
6. I najważniejsze. Większość tych brokerów, to takich palcem po wodzie pisanych. Nawet jak osiągnąłbyś z paru złotych jakąś nieproporcjonalnie wielką kwotę, to duża szansa, że jej nie zobaczysz na oczy. Bez zadawania zbędnych pytań tylko Oanda wypłaca, reszta jak jest spory zwrot to zawraca głowę setką pytań "a dlaczego, a po co, a może zostawić". Strach deponować większe pieniądze.

Pewnie to powyższe urazi większość "traderów", ale pamiętajcie o jednym. Większość z Was mogłaby z sukcesem realizować swoje cele, gdyby były realne. Realnym jest np. osiągnięcie 40-50% zysku w rok. To jest mało wg Was?! To jest potężna rentowność. Konto oszczędnościowe czy lokata daje Ci 2%/rok. FI daje ok. 10%. A możecie być lepsi i jeszcze mieć satysfakcję, że to Wasza zasługa.

Po prostu trzeba to traktować jak realną inwestycję, która ma dawać realny zysk, wówczas przyjemnie i bez stresu sprawdza się saldo rachunki inwestycyjnego. Jeśli w to nie wierzycie, to mogę pokusić się o założenie tu swojego dziennika i dokumentowanie transakcji.
Hej.
1.Co to znaczy nie stać na handel?Nie stać jeśli nie masz żadnych pieniędzy.Jeśli masz 100 złotych możesz handlować.W XM można handlować na nano lotach, więc nawet 1 złoty starczy.Wiem, dużo czasu trzeba by coś z tego ugrać ale da się.Chyba Paul Tudor Jones zrobił z 600$ trochę więcej.
2.Generalnie tak.Pytanie dodatkowe brzmi : kiedy?
3.To tylko moja własna opinia : uważam, że każdy może się tego nauczyć.Kwestia czasu i chęci.Ogromnych chęci, motywacji oraz wizji.Po prostu trzeba mieć jaja :)
4.Dla mnie to jedno.
5.Tu pojechałeś po bandzie.Einstein, Gates, Da Vinci, Edison i cała masa innych ludzi, którzy uwierzyli w nierealne dla innych cele.Też się do nich zaliczam.Ty także.Każdy.
6.Sprawdziłeś wszystkich?Brak mi danych ale pozytywnie zakładam, że jest znacznie lepiej :)
Z resztą wywodu na razie nie polemizuję.
Swing Trading in Two Sentences :
In uptrending markets, buy weakness as it returns to strength.
In downtrending markets, sell strength as it returns to weakness.

Awatar użytkownika
freakout
Maniak
Maniak
Posty: 2120
Rejestracja: 23 mar 2011, 13:35

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: freakout »

ja po przeczytaniu tego wątku stwierdzam jedno - autor ma jakieś dziwne i staroświeckie podejście do inwestowania na rynku walutowym :d że niby z małych pieniędzy nie da się nic sensownego ugrać? naprawdę? powiedz to tym którzy wygrywają konkursy u różnych broków, popatrz chociażby na stronie Armady Markets w zakładce "Trader miesiąca" ile jest osób które robią czasami grubo ponad 100% konta w miesiąc :) żeby z małej kwoty coś ugrać trzeba mieć przede wszystkim solidny i dopracowany system z żelaznymi zasadami, który zagwarantuje dużą liczbę okazji do wejścia na rynek :) będąc inwestorem który gra długoterminowo będziesz potrzebował większego kapitału z jednego względu - musisz stosować większy SL :) dlatego większość osób gra typowy "intraday trading" - czy to małą łyżeczką, czy to dużą chochlą, ale zabierają w ciągu dnia swoje i są zadowoleni :) ja kiedyś też chciałem grać na dłuższy termin, ale porzuciłem ten pomysł jakieś półtora roku temu, bo to jest po prostu nieopłacalne - chyba że masz portfel o wielkości miliona złotych, wtedy owszem :) poza tym w sieci jest mnóstwo narzędzi które zdecydowanie ułatwiają inwestowanie i mam tu na myśli chociażby zarządzanie pozycją/ami oraz ryzykiem - rok temu przekonałem się że to jest drugi kluczowy punkt po dopracowanym systemie :) nie ma rzeczy niemożliwych do zrealizowania - trzeba mieć tylko łeb na karku, poświęcić się temu całkowicie i przestać narzucać sobie jakieś ograniczenia, bo to one powodują że większość osób stoi w miejscu ;) musisz tego po prostu chcieć - reszta po pewnym czasie przyjdzie sama :)

pozdrawiam i powodzenia życzę ;)

xwing
Stały bywalec
Stały bywalec
Posty: 45
Rejestracja: 26 maja 2012, 10:27

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: xwing »

1. Nie stać Cię na handlowanie - brutalne, ale prawdziwe. Mając wolnych parę stów można się za to napić porządnie, ale żeby swobodnie handlować z rozsądnym ryzykiem w rozsądnym przedziale czasowym (nawet mając jednostki 0,01 wp) potrzeba chociaż te 25 k zł.
Kolega chyba żyje w 20 wieku, kiedy nie było mikrolotów, a zlecenia składało się do brokera telefonicznie.
Teraz wystarczy 100 dolarów i można dzięki dźwigni w ciągu jednego dnia coś skubnąć.

Jeśli ktoś myśli o inwestycji długoterminowej, to kupuje akcje, nie waluty.

p.s.
Gdybym miał w kieszeni 25 tysięcy, to nie siedziałbym godzinami przed jakimiś wykresami, ale wypoczywał w jakimś kurorcie typu Egipt, czy Grecja.
Jako, iż jest to suma dla mnie niewyobrażalna. Nie do zarobienia przez wiele,wiele lat... to próbuję szczęścia w Forex i każde 10 zł na plus daje mi satysfakcję, bo wiem, że to dzięki ciężkiej pracy. Samo nic nie przyjdzie.
Nie liczę na zwroty typu 1000%, wystarczy mi zarobić 3 pips dziennie. Tyle i tylko tyle.

Masz kilka milonów, możesz ustawić Stop Loss na 5000 pipsów i czekać 3 lata, aż Ci zrealizuje się zysk, ale co powiesz gdy, po 2 latach i 11 miesiącach zaliczysz SL? Dla mnie to nie jest normalne podejście. Ale pewnie punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia...

Awatar użytkownika
tarfue
Gaduła
Gaduła
Posty: 269
Rejestracja: 29 maja 2011, 22:28

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: tarfue »

xwing pisze:Teraz wystarczy 100 dolarów i można dzięki dźwigni w ciągu jednego dnia coś skubnąć.
Albo stracić :mrgreen: a później spamować forum tematami o psychologii emocjach radzenie sobie ze stresem
freakout pisze:powiedz to tym którzy wygrywają konkursy u różnych broków, popatrz chociażby na stronie Armady Markets w zakładce "Trader miesiąca" ile jest osób które robią czasami grubo ponad 100% konta w miesiąc :)
1000% zaraz najlepiej w jeden dzień ha :mrgreen:

:lol:

Awatar użytkownika
Jones
Maniak
Maniak
Posty: 1855
Rejestracja: 12 maja 2013, 19:27

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: Jones »

tarfue pisze:hmm Temat malo popularny chodz w 100% zgadzam sie z autorem ciekawe czy sa tu jeszcze inni myslacy podobnie
sa myślący podobnie w paru kwestiach by może polemizował ale ogólnie to bym sie zgodził z autorem wątku
hej
Pamiętaj, że twoim celem jest grać dobrze, a nie grać często. Alexander Elder
http://www.forexfactory.com/jones_pl
https://www.myfxbook.com/members/Jones

Awatar użytkownika
Pablo90
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1215
Rejestracja: 10 cze 2007, 15:36

Re: A gdyby tak podejść do tego normalnie?

Nieprzeczytany post autor: Pablo90 »

Cóż widać że przed niektórymi jeszcze długa droga XD Zwłaszcza, że niektórzy twierdzą, że mają staż na rynku dłuższy niż kilka lat o.O I powołują się a konkursy trwające uwaga: miesiąc :D Grzegorz pisze bardzo rozsądnie.

ODPOWIEDZ