ale się ciekawa dyskusja wytworzyła

co do momentu wejścia, jest to zależne od bardzo złożonego systemu, a mianowicie odpalam transkacje wtedy kiedy mam czas (po weekendzie). Zazwyczaj wypada to w poniedziałek wieczorem, ale jak widać na przykładzie majówki może być i w środę

robię to raz w tygodniu, bo nie mam czasu ani nie chce sobie zaprzątać myśli rynkiem w trakcie tygodnia
ogólnie trading (jak i wiele innych rzeczy) traktuję przede wszystkim jako świetny sposób na poznawanie samego siebie, swoich schematów myślowych czy też możliwośc trenowania umiejętności które potem fajnie procentują w innych dziedzinach.
np podczas swojej pierwszej przygody z rynkiem nauczyłem emocjonalnego dystansu do pieniędzy co potem przydało mi się chociażby negocjując różne współprace czy też podnosząc ceny swoich usług
mając takie podejście i konsekwentnie wprowadzając je w życie to nawet jeśli na rynku nie zarobimy to zwróci się na to w innych dziedzinach (no chyba, że ktoś poświęca 100% czasu na trading

)
pozdro
edit
Tak mnie naszło jeszcze. Obecnie na rynku właśnie najbardziej fascynuje mnie jak nasza złudna percepcja potrafi dopisywać historyjki (oczywiście po czasie)) do wzorków na ekranie. Jest to tak mocne, że jak pisałem jakoś na początku, mam tego świadomość, a i tak po rzucie monetą i ustawieniu SL/TP nagle zaczynam widzieć potwierdzające mój rzut "wsparcia" i "opory". Z błędami poznawczymi niestety jest właśnie tak, że nawet kiedy jesteśmy ich świadomi to one ciągle działają.
Bardzo lubię książkę "W transie inwestowania" gdzie autor cały czas podkreśla, że NIE da się przewidzieć gdzie pójdzie rynek, więc szukanie idealnego momentu to strata czasu ale i tak w kilku momentach opisuje np moment wejścia w taki sposób, że jednak widać, że gdzieś tam z tyłu głowy jego umysł robi mu figla i jednak stara się tworzyć jakieś "zasady" które mają pomóc "przewidzieć rynek"
