1. W wątku DT omawiamy bieżąca sytuacje na rynku i to co dotyczy danego dnia. Od dłuższych prognoz jest dział Prognozy, komentarze, analizy
2. Zamieszczamy tylko i wyłącznie swoje analizy. Nie kopiujemy z innych serwisów.
3. Komentarz do własnej analizy nie może mieć charakteru rekomendacji. (to nie jest dział z sygnałami)
4. Kłótnie, ataki na innych użytkowników są niedopuszczalne.
5. Nie zaśmiecamy wątku. (wypowiedzi w stylu: "dałem S", "ja kończę na dziś" itp. jak i chwalenie się swoimi statami)
Nagminne łamanie powyższych zasad będzie skutkować nałozeniem zakazu pisania do końca bieżącego tygodnia.
Recydywa będzie karana ostrzeżeniami.
Przypominam że ponadto obowiązuje Regulamin Forum
***************************
Przedstawione poglądy, oceny, opinie i wnioski są wyrazem osobistych poglądów
autorów i nie mają charakteru rekomendacji do nabycia lub zbycia albo
powstrzymania się od dokonania transakcji w odniesieniu do jakichkolwiek walut.
Poglądy te jak i inne treści nie stanowią "rekomendacji" lub "doradztwa"
w rozumieniu ustawy z dnia 29 lipca 2005 o obrocie instrumentami finansowymi.
Wyłączną odpowiedzialność za decyzje inwestycyjne, podjęte lub zaniechane
na podstawie poniższych analiz ponosi inwestor.
Muszę przyznać, że zaskakuje mnie odporność euro, jaką obserwujemy w ostatnich miesiącach. Jestem pewien, że cała armia analityków kierujących się widokiem w lusterku wstecznym jest w stanie przedstawić logiczne wyjaśnienie tego zjawiska. Ale szczerze mówiąc, rok temu stosunkowo niewielu z nich przewidywałoby kurs w okolicach 1,40, do którego doszliśmy niedawno na EUR/USD. A jednak. Nie zmienia to mojego przekonania, że rzeczywistość i grawitacja w końcu powrócą na ten największy na świecie rynek.
Czytelnicy moich wcześniejszych tekstów i artykułów wstępnych publikowanych w innych miejscach wiedzą, że moim zdaniem EUR jest tragicznie złą koncepcją. Tak naprawdę, jeśli możliwa jest nienawiść do aktywów finansowych, to ja nienawidzę euro. Waluta ta sieje spustoszenie, doprowadza do bankructwa liczne kraje, sprawiła, że utraciliśmy całe młode pokolenie na południu Europy, a Unia zmierza przez nią w kierunku totalitarnego super-państwa. Więc tak, nienawidzę EUR. Niech zniknie jak najszybciej, pozostawiając po sobie jedynie smutne i przerażające wspomnienie nieodpowiedzialnego, niebezpiecznego eksperymentu, którego nie wolno nigdy powtórzyć. Pozostawi ono po sobie również gigantyczne koszty gospodarcze i ludzkie. Jednak lepiej byłoby ponieść tę nieuniknioną stratę w niedługim czasie, zanim jej odwrócenie stanie się niemożliwe. Poprawa sytuacji nastąpi dużo wcześniej, jeśli usunie się podstawową przyczynę obecnej niemocy.
Przyznaję, że naiwnością byłoby sądzić, że sprawa euro zostanie w najbliższym czasie rozwiązana, ze względu na ogromny kapitał polityczny, jaki został w nią zainwestowany. Gigantyczna biurokracja europejska, a zwłaszcza elity polityczne, które żerują na UE, zrobią wszystko, co w ich mocy, by zapobiec upadkowi wspólnej waluty, przynajmniej do momentu, gdy stanie się to nieuniknione. Do tego zaś dojdzie z powodu presji ze strony albo wyborców (chociaż w tej post-demokratycznej strukturze politycznej ich opinii zasięga się bardzo rzadko), albo też rynków, które muszą w końcu na nowo podjąć swą rolę, zniekształconą w czasie kryzysu ponad wszelką miarę: faktyczną rolę rozsądnego rozmieszczania kapitału oraz racjonalnego wyceniania pieniądza oraz aktywów.
Jeśli jednak nadal mamy tę „walutę masowego rażenia”, to czyż nie powinniśmy przynajmniej spróbować na niej zarobić? Sądzę, że można uczciwie założyć, że EUR albo już odnotowało górkę nieco poniżej poziomu 1,4000, albo przynajmniej stanie się to już niedługo. Z punktu widzenia inwestycyjnego oznacza to, że zaczynamy budować krótką pozycję z obecnych poziomów i powiększając ją bardziej agresywnie w razie ponownego testu niedawnych maksimów. Z technicznego punktu widzenia nie jest to wcale nieprawdopodobne, ale moim zdaniem wszelkie wzrosty z obecnych poziomów będą bardzo umiarkowane i krótkotrwałe, jeśli by do nich doszło. Zwróćcie również uwagę na fakt, że w kontekście norm historycznych zmienność kształtuje się na bardzo niskim poziomie. Zatem krótka sprzedaż poprzez rynek opcji nie jest złym rozwiązaniem, gdy chcemy mieć strategię o niskim ryzyku.
Dlaczego prawdopodobnie jesteśmy blisko maksimów w tym cyklu? Sądzę, że wskazuje na to kilka elementów:
1. Gospodarka całej Unii Europejskiej jest niezwykle słaba, a kurs EUR nigdy nie powinien był dojść do obecnego poziomu.
2. Członkowie strefy euro chcą, by kurs wspólnej waluty był niższy – i jest to konieczne. EBC ma chyba mniej umiejętności i mniejszą gotowość do osłabienia własnej waluty, niż inne banki centralne, ale obecny poziom zaczyna po prostu być zbyt bolesny, nawet dla beztroskiego Europejskiego Banku Centralnego.
3. Deflacja czai się tuż za rogiem i moim zdaniem prawdopodobieństwo jej wystąpienia jest dużo wyższe, niż te 20% wymieniane przez MFW i inne instytucje.
4. Bundesbank najwyraźniej rezygnuje z oporu, jaki zazwyczaj wykazuje wobec luzowania ilościowego. Nie jest to wcale dobry znak, gdyż ten bank jest ostatnim prawdziwym stróżem „zdrowego pieniądza” w świecie konkurencyjnej dewaluacji. Mimo to wygląda na to, że jednak zmienia swoje podejście. Alternatywą są ujemne stopy procentowe, ale oba te rezultaty powinny osłabić EUR.
5. W Europie coraz bardziej będą narastać niepokoje, gdyż bezrobotna młodzież oraz pracownicy sektora publicznego utworzą przedziwną koalicję z małymi i średnimi przedsiębiorstwami (MŚP), gdyż w interesie ich wszystkich będzie wyrażenie sprzeciwu wobec koalicji wielkiego biznesu, dużych banków i elit politycznych. Nie zapominajcie, że to MŚP tworzą miejsca pracy, a mają bardzo ograniczony dostęp do kredytu.
6. Społeczeństwa europejskie nadal będą buntować się przeciwko niedemokratycznej Brukseli, próbującej przeforsować szalone, inwazyjne rozwiązania jedno po drugim. Oczywistą i rzadką okazją do wyrażenia niezadowolenia będą wybory do Parlamentu Europejskiego pod koniec maja. Sądzę, że ruchy protestacyjne osiągną niezwykle dobre wyniki w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech i w innych państwach.
7. I wreszcie, z technicznego punktu widzenia EUR najwyraźniej ciąży ku spadkom – po licznych próbach wydostania się kursu EUR/USD ponad poziom 1,3800, podejmowanych w ostatnich miesiącach, nie udawało się odnotować dalszych wzrostów. Ponadto zmienność jest po prostu zbyt niska, by notowania utrzymały się na obecnym poziomie już na zawsze, a jeśli kurs EUR przebije się ku dołowi, trend może być bardzo silny, a zainteresowanie inwestorów duże.
Zatem podsumowując, sytuacja zaczyna robić się niekorzystna dla EUR, nawet gdy nie weźmiemy pod uwagę niezrównoważonych wskaźników zadłużenia do PKB, kruchej kondycji systemu bankowego, żenującej niezdolności Europy do zdecydowanych działań w związku z sytuacją geopolityczną, czy zewnętrznych wstrząsów ekonomicznych wywoływanych m.in. przez Chiny i Rosję.
Tak wiele spraw może ułożyć się dla euro niekorzystnie. I tak trudno wyobrazić sobie coś, co mogłoby potoczyć się pozytywnie. Ale ja czasem się mylę, więc musicie sami odrobić swoją pracę domową...
Pomyślnych inwestycji!
Lars Seier Christensen, co-founder & CEO Saxo Bank
psxor pisze:Muszę przyznać, że zaskakuje mnie odporność euro, jaką obserwujemy w ostatnich miesiącach. Jestem pewien, że cała armia analityków kierujących się widokiem w lusterku wstecznym jest w stanie przedstawić logiczne wyjaśnienie tego zjawiska. Ale szczerze mówiąc, rok temu stosunkowo niewielu z nich przewidywałoby kurs w okolicach 1,40, do którego doszliśmy niedawno na EUR/USD. A jednak. Nie zmienia to mojego przekonania, że rzeczywistość i grawitacja w końcu powrócą na ten największy na świecie rynek.
Czytelnicy moich wcześniejszych tekstów i artykułów wstępnych publikowanych w innych miejscach wiedzą, że moim zdaniem EUR jest tragicznie złą koncepcją. Tak naprawdę, jeśli możliwa jest nienawiść do aktywów finansowych, to ja nienawidzę euro. Waluta ta sieje spustoszenie, doprowadza do bankructwa liczne kraje, sprawiła, że utraciliśmy całe młode pokolenie na południu Europy, a Unia zmierza przez nią w kierunku totalitarnego super-państwa. Więc tak, nienawidzę EUR. Niech zniknie jak najszybciej, pozostawiając po sobie jedynie smutne i przerażające wspomnienie nieodpowiedzialnego, niebezpiecznego eksperymentu, którego nie wolno nigdy powtórzyć. Pozostawi ono po sobie również gigantyczne koszty gospodarcze i ludzkie. Jednak lepiej byłoby ponieść tę nieuniknioną stratę w niedługim czasie, zanim jej odwrócenie stanie się niemożliwe. Poprawa sytuacji nastąpi dużo wcześniej, jeśli usunie się podstawową przyczynę obecnej niemocy.
Przyznaję, że naiwnością byłoby sądzić, że sprawa euro zostanie w najbliższym czasie rozwiązana, ze względu na ogromny kapitał polityczny, jaki został w nią zainwestowany. Gigantyczna biurokracja europejska, a zwłaszcza elity polityczne, które żerują na UE, zrobią wszystko, co w ich mocy, by zapobiec upadkowi wspólnej waluty, przynajmniej do momentu, gdy stanie się to nieuniknione. Do tego zaś dojdzie z powodu presji ze strony albo wyborców (chociaż w tej post-demokratycznej strukturze politycznej ich opinii zasięga się bardzo rzadko), albo też rynków, które muszą w końcu na nowo podjąć swą rolę, zniekształconą w czasie kryzysu ponad wszelką miarę: faktyczną rolę rozsądnego rozmieszczania kapitału oraz racjonalnego wyceniania pieniądza oraz aktywów.
Jeśli jednak nadal mamy tę „walutę masowego rażenia”, to czyż nie powinniśmy przynajmniej spróbować na niej zarobić? Sądzę, że można uczciwie założyć, że EUR albo już odnotowało górkę nieco poniżej poziomu 1,4000, albo przynajmniej stanie się to już niedługo. Z punktu widzenia inwestycyjnego oznacza to, że zaczynamy budować krótką pozycję z obecnych poziomów i powiększając ją bardziej agresywnie w razie ponownego testu niedawnych maksimów. Z technicznego punktu widzenia nie jest to wcale nieprawdopodobne, ale moim zdaniem wszelkie wzrosty z obecnych poziomów będą bardzo umiarkowane i krótkotrwałe, jeśli by do nich doszło. Zwróćcie również uwagę na fakt, że w kontekście norm historycznych zmienność kształtuje się na bardzo niskim poziomie. Zatem krótka sprzedaż poprzez rynek opcji nie jest złym rozwiązaniem, gdy chcemy mieć strategię o niskim ryzyku.
Dlaczego prawdopodobnie jesteśmy blisko maksimów w tym cyklu? Sądzę, że wskazuje na to kilka elementów:
1. Gospodarka całej Unii Europejskiej jest niezwykle słaba, a kurs EUR nigdy nie powinien był dojść do obecnego poziomu.
2. Członkowie strefy euro chcą, by kurs wspólnej waluty był niższy – i jest to konieczne. EBC ma chyba mniej umiejętności i mniejszą gotowość do osłabienia własnej waluty, niż inne banki centralne, ale obecny poziom zaczyna po prostu być zbyt bolesny, nawet dla beztroskiego Europejskiego Banku Centralnego.
3. Deflacja czai się tuż za rogiem i moim zdaniem prawdopodobieństwo jej wystąpienia jest dużo wyższe, niż te 20% wymieniane przez MFW i inne instytucje.
4. Bundesbank najwyraźniej rezygnuje z oporu, jaki zazwyczaj wykazuje wobec luzowania ilościowego. Nie jest to wcale dobry znak, gdyż ten bank jest ostatnim prawdziwym stróżem „zdrowego pieniądza” w świecie konkurencyjnej dewaluacji. Mimo to wygląda na to, że jednak zmienia swoje podejście. Alternatywą są ujemne stopy procentowe, ale oba te rezultaty powinny osłabić EUR.
5. W Europie coraz bardziej będą narastać niepokoje, gdyż bezrobotna młodzież oraz pracownicy sektora publicznego utworzą przedziwną koalicję z małymi i średnimi przedsiębiorstwami (MŚP), gdyż w interesie ich wszystkich będzie wyrażenie sprzeciwu wobec koalicji wielkiego biznesu, dużych banków i elit politycznych. Nie zapominajcie, że to MŚP tworzą miejsca pracy, a mają bardzo ograniczony dostęp do kredytu.
6. Społeczeństwa europejskie nadal będą buntować się przeciwko niedemokratycznej Brukseli, próbującej przeforsować szalone, inwazyjne rozwiązania jedno po drugim. Oczywistą i rzadką okazją do wyrażenia niezadowolenia będą wybory do Parlamentu Europejskiego pod koniec maja. Sądzę, że ruchy protestacyjne osiągną niezwykle dobre wyniki w Wielkiej Brytanii, Francji, Włoszech i w innych państwach.
7. I wreszcie, z technicznego punktu widzenia EUR najwyraźniej ciąży ku spadkom – po licznych próbach wydostania się kursu EUR/USD ponad poziom 1,3800, podejmowanych w ostatnich miesiącach, nie udawało się odnotować dalszych wzrostów. Ponadto zmienność jest po prostu zbyt niska, by notowania utrzymały się na obecnym poziomie już na zawsze, a jeśli kurs EUR przebije się ku dołowi, trend może być bardzo silny, a zainteresowanie inwestorów duże.
Zatem podsumowując, sytuacja zaczyna robić się niekorzystna dla EUR, nawet gdy nie weźmiemy pod uwagę niezrównoważonych wskaźników zadłużenia do PKB, kruchej kondycji systemu bankowego, żenującej niezdolności Europy do zdecydowanych działań w związku z sytuacją geopolityczną, czy zewnętrznych wstrząsów ekonomicznych wywoływanych m.in. przez Chiny i Rosję.
Tak wiele spraw może ułożyć się dla euro niekorzystnie. I tak trudno wyobrazić sobie coś, co mogłoby potoczyć się pozytywnie. Ale ja czasem się mylę, więc musicie sami odrobić swoją pracę domową...
Pomyślnych inwestycji!
Lars Seier Christensen, co-founder & CEO Saxo Bank
1.Jaj dla mnie gość siedzi po uszy w S:)
2. Wszystko wynika z AT a nie z jakiś tam FUNDAMWNTÓW
3. Gość pewnie dopiero przeanalizował wykres i doszedł do jednego wniosku : "o k.... chyba się pomyliłem "
4. Jest to manifest osoby skrzywdzonej w dzieciństwie która teraz szuka winnego i wypadło na EURO.
"cierpliwość popłaca..."
"ZŁOTO i SREBRO to środek płatności który wymyślił Bóg"
Jak dla mnie to wszyscy czekaja na mario i do niego bedziemy sie bujac bezsensownie w obie strony nawet na takich parach jak kangur ktore rzekomo powinny byc niezalezne. Ale widac to bylo po dzisiejszych tragicznych danych z australii. Normalnie mielibysmy juz kangura 50 pipsow nizej a tak rynek boi sie gwaltownego ruchu.
harymilloki pisze:1.Jaj dla mnie gość siedzi po uszy w S:)
2. Wszystko wynika z AT a nie z jakiś tam FUNDAMWNTÓW
3. Gość pewnie dopiero przeanalizował wykres i doszedł do jednego wniosku : "o k.... chyba się pomyliłem "
4. Jest to manifest osoby skrzywdzonej w dzieciństwie która teraz szuka winnego i wypadło na EURO.
O kurde, Hały ! Coż za wnikliwa analiza i jakie trafne argumenty użyte w odpowiedzi...
Jezeli w ten sposob bedziemy podchodzic to to jest całkiem bez sensu bo każdą Twoją analize na UP ( czegokolwiek ) będzie się zbijało hasłami "gów... prawda - piszesz tak bo siedzisz po uszy w L" i na odwrót...
Gość moim zdaniem przesadza z tą katastroficzną wizją upadku Euro, ale co do czynników za jego osłabieniem - zgadzam się, tylko wiadomo że nie będzie to jutro, ale w perspektywie 3-4 kwartałów.
A żeby nie dobijać tych co siedzą w L to facet w ogóle nie przeanalizował dolara i jego potencjału do wzrostów
Fakt, że meduza przeżyła 650 milionów lat bez mózgu daje nadzieję wielu ludziom...
Dla mnie Aussie ustawiony mocno prospadkowo, co prawda odbił od TL, ale dość niemrawo i na małym zasięgu, poza tym 3xH4 ze szczytu... wydają się cholernie mocne.
USD/JPY poprawił maxa i zaczął opadanie tuż przed górną bandą szerokiego kanału. Odwieczne pytanie - zrobią korektę przed testem od dołu, czy przełamią i stestują od góry?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
harymilloki pisze:1.Jaj dla mnie gość siedzi po uszy w S:)
2. Wszystko wynika z AT a nie z jakiś tam FUNDAMWNTÓW
3. Gość pewnie dopiero przeanalizował wykres i doszedł do jednego wniosku : "o k.... chyba się pomyliłem "
4. Jest to manifest osoby skrzywdzonej w dzieciństwie która teraz szuka winnego i wypadło na EURO.
O kurde, Hały ! Coż za wnikliwa analiza i jakie trafne argumenty użyte w odpowiedzi...
Jezeli w ten sposob bedziemy podchodzic to to jest całkiem bez sensu bo każdą Twoją analize na UP ( czegokolwiek ) będzie się zbijało hasłami "gów... prawda - piszesz tak bo siedzisz po uszy w L" i na odwrót...
Gość moim zdaniem przesadza z tą katastroficzną wizją upadku Euro, ale co do czynników za jego osłabieniem - zgadzam się, tylko wiadomo że nie będzie to jutro, ale w perspektywie 3-4 kwartałów.
A żeby nie dobijać tych co siedzą w L to facet w ogóle nie przeanalizował dolara i jego potencjału do wzrostów
Co tu analizować, kolejne pieprzenie dla tych którzy czytają takie pierdoły. Niech teraz każdy zamieszcza wypowiedzi swoich guru ze środowiska "analityków" i zrobimy z forum niezłą kopalnie BZDUR !!! A może ktoś teraz poranny komentarz pana R z BOSIA zamieści? Poczytamy i będziemy brać z niego przykład:)
I mam pytanka do ciebie panie ciPul?
1. Co rozumiesz przez skrót TF:)
2. Co miałeś na myśli pisząc że "to bez sensu..."
A jeśli chodzi o to jakich interwałów używam to wielu: m15 do m45 , od h1 do h10 , d1, d2 , w1 . Widzisz w tym coś dziwnego ? Nadzwyczajnego?
"cierpliwość popłaca..."
"ZŁOTO i SREBRO to środek płatności który wymyślił Bóg"