sad wings of destiny
-
- Stały bywalec
- Posty: 25
- Rejestracja: 22 cze 2012, 21:03
sad wings of destiny
Cześć. Po 11 dniach gry na pieniądze (skalpowanie wyłącznie na parze EUR/USD) mam w sumie dokładnie 0 pipsów zarobionych i 0 straconych.
Grałem razem ze znajomym traderem 1 lotem z dźwignią 100:1 codziennie w godzinach 9-11.
Stosowałem SL 5 pipsów, który starałem się przesuwać na 0 pipsów w momencie zyskania na otwartej pozycji 2-3 pipsów.
Nie stosowałem TP, zamykałem ręcznie po osiągnięciu 5 pipsów, chyba że funkcje ceny dawały nadzieję na więcej, wtedy trzymałem do około 8 - 9p.
Decyzje podejmowałem na podstawie jakichś dziwnych wykresów funkcji ceny znajomego, starałem się też sprawdzać trendy i szukać optymalnych momentów do otwarcia pozycji przy poziomach wsparcia i oporów.
Jak widać, o forexie nie mam pojęcia, nie umiem grać. Nie posiadam zero-jedynkowego schematu, według którego otwierałbym i zamykał pozycje. Prawie cały dzień spędzam czytając Wasze posty, przeczytałem też książkę Marcina Milewskiego "Rynek walutowy dla początkujących inwestorów", która dostarczyła mi trochę elementarnej wiedzy na temat ogólnej charakterystyki FOREXu, natomiast nie wyniosłej z niej nic co miałoby jakikolwiek wpływ na moją marnej jakości strategię. Jestem zdeterminowany do nauki gry na FOREXIE, dlatego że i tak nic innego nie mam do roboty, jednak nie posiadam pieniędzy na zakup książek.
Pierwsza lekcja, jaką wyniosłem z gry na pieniądze, jest taka aby nie próbować siłowo odrabiać strat. W pewnym momencie miałem łączny bilans -9.40 pipsa, który chciałem za wszelką cenę odegrać i postępując nierozsądnie powiększyłem go do -31.80 pipsa. Kiedy zdystansowałem się do tego, udawało mi się podejmować decyzje na chłodno i w ten sposób udało się to na spokojnie odrobić.
Jestem sfrustrowany, bo skończyłem dobre studia we Wrocławiu a teraz mieszkam w Częstochowie gdzie nie sposób znaleźć innej pracy jak "doradca finansowy". Próbowałem już w tym swoich sił, nie zarobiłem ani złotówki mimo bardzo dobrej pomocy ze strony firmy, dlatego że nie znam nikogo kto mógłby inwestować w fundusze. Nie stać mnie na wyjazd do dużego miasta; z powodu pożyczania pieniędzy na życie podczas trzech lat studiów zebrał się dług 3000zł u rodziców, którzy zlitowali się nade mną i póki studiuję godzą się mnie utrzymywać w swoim miasteczku, choć sami ledwo wiążą koniec z końcem. Wywierają na mnie presję, żebym chociaż 100zł miesięcznie zarabiał gdzieś. Chciałbym spłacić im te trzy tysiące, kupić jakieś konkretne książki do nauki FOREXu, móc sam płacić co miesiąc za Internet, bilet miesięczny na tramwaj, wyjazdy weekendowe do Gliwic do dziewczyny.
Policzyłem, że gdybym do końca sierpnia zyskiwał po 12 pipsów dziennie, grając 1 lotem z dźwignią 100:1 to zarobiłbym na spłatę zobowiązania wobec rodziców, a potem mógłbym myśleć o innych podstawowych wydatkach związanych z codzienną egzystencją.
Pomysł: codziennie o godzinie 9:00 ustawiać zlecenie sprzedaży EUR/USD bez SL a z TP 12 pipsów. Co o tym myślicie? Czy prawdopodobieństwo, że kurs prędzej czy później obniży się o te 12 pipsów nie jest przypadkiem bliski 100%? Żeby konto się wyzerowało, kurs musiałby skoczyć o 800 pipsów w górę, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w ciągu najbliższych tygodni jest chyba bliskie zeru? A nawet jeśli nie, to chyba dowiedzielibyśmy się odpowiednio wcześnie o takim zagrożeniu?
Grałem razem ze znajomym traderem 1 lotem z dźwignią 100:1 codziennie w godzinach 9-11.
Stosowałem SL 5 pipsów, który starałem się przesuwać na 0 pipsów w momencie zyskania na otwartej pozycji 2-3 pipsów.
Nie stosowałem TP, zamykałem ręcznie po osiągnięciu 5 pipsów, chyba że funkcje ceny dawały nadzieję na więcej, wtedy trzymałem do około 8 - 9p.
Decyzje podejmowałem na podstawie jakichś dziwnych wykresów funkcji ceny znajomego, starałem się też sprawdzać trendy i szukać optymalnych momentów do otwarcia pozycji przy poziomach wsparcia i oporów.
Jak widać, o forexie nie mam pojęcia, nie umiem grać. Nie posiadam zero-jedynkowego schematu, według którego otwierałbym i zamykał pozycje. Prawie cały dzień spędzam czytając Wasze posty, przeczytałem też książkę Marcina Milewskiego "Rynek walutowy dla początkujących inwestorów", która dostarczyła mi trochę elementarnej wiedzy na temat ogólnej charakterystyki FOREXu, natomiast nie wyniosłej z niej nic co miałoby jakikolwiek wpływ na moją marnej jakości strategię. Jestem zdeterminowany do nauki gry na FOREXIE, dlatego że i tak nic innego nie mam do roboty, jednak nie posiadam pieniędzy na zakup książek.
Pierwsza lekcja, jaką wyniosłem z gry na pieniądze, jest taka aby nie próbować siłowo odrabiać strat. W pewnym momencie miałem łączny bilans -9.40 pipsa, który chciałem za wszelką cenę odegrać i postępując nierozsądnie powiększyłem go do -31.80 pipsa. Kiedy zdystansowałem się do tego, udawało mi się podejmować decyzje na chłodno i w ten sposób udało się to na spokojnie odrobić.
Jestem sfrustrowany, bo skończyłem dobre studia we Wrocławiu a teraz mieszkam w Częstochowie gdzie nie sposób znaleźć innej pracy jak "doradca finansowy". Próbowałem już w tym swoich sił, nie zarobiłem ani złotówki mimo bardzo dobrej pomocy ze strony firmy, dlatego że nie znam nikogo kto mógłby inwestować w fundusze. Nie stać mnie na wyjazd do dużego miasta; z powodu pożyczania pieniędzy na życie podczas trzech lat studiów zebrał się dług 3000zł u rodziców, którzy zlitowali się nade mną i póki studiuję godzą się mnie utrzymywać w swoim miasteczku, choć sami ledwo wiążą koniec z końcem. Wywierają na mnie presję, żebym chociaż 100zł miesięcznie zarabiał gdzieś. Chciałbym spłacić im te trzy tysiące, kupić jakieś konkretne książki do nauki FOREXu, móc sam płacić co miesiąc za Internet, bilet miesięczny na tramwaj, wyjazdy weekendowe do Gliwic do dziewczyny.
Policzyłem, że gdybym do końca sierpnia zyskiwał po 12 pipsów dziennie, grając 1 lotem z dźwignią 100:1 to zarobiłbym na spłatę zobowiązania wobec rodziców, a potem mógłbym myśleć o innych podstawowych wydatkach związanych z codzienną egzystencją.
Pomysł: codziennie o godzinie 9:00 ustawiać zlecenie sprzedaży EUR/USD bez SL a z TP 12 pipsów. Co o tym myślicie? Czy prawdopodobieństwo, że kurs prędzej czy później obniży się o te 12 pipsów nie jest przypadkiem bliski 100%? Żeby konto się wyzerowało, kurs musiałby skoczyć o 800 pipsów w górę, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia w ciągu najbliższych tygodni jest chyba bliskie zeru? A nawet jeśli nie, to chyba dowiedzielibyśmy się odpowiednio wcześnie o takim zagrożeniu?
Dobra rada: trzymaj się od forexu i giełdy z daleka, zanim stracisz wszystko, co masz. Poczytaj na tym forum historie niektórych, podobnie do Ciebie myślących.
Forex nie jest zamiennikiem etatu. To bezwzględna, wyniszczająca walka.
Forex nie jest zamiennikiem etatu. To bezwzględna, wyniszczająca walka.
Świece japońskie: http://forex-nawigator.biz/forum/swiece ... ml#p527248
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
- Seneszal26
- Pasjonat
- Posty: 761
- Rejestracja: 26 sie 2009, 21:01
W mojej ocenie należałoby odstawić forex przynajmniej na pewien czas. Poszukaj pracy lub załóż własną działalność. Gdy zaczniesz zarabiać i troche odłożysz wtedy wróć do handlu.
W innym wypadku jest jest duże prawdopodobieństwo, że zrobisz sobie krzywdę.
Na etapie którym jesteś forex należałoby traktować jako dodatkowe źródło dochodów a nie główne źródło utrzymania tym bardziej że nie masz jeszcze większego doświadczenia w tej materii.
W innym wypadku jest jest duże prawdopodobieństwo, że zrobisz sobie krzywdę.
Na etapie którym jesteś forex należałoby traktować jako dodatkowe źródło dochodów a nie główne źródło utrzymania tym bardziej że nie masz jeszcze większego doświadczenia w tej materii.
Nie podejmuj żadnych działań dopóki nie nadarzy się odpowiednia okazja
O 9 jest otwarcie Londynu, jak będzie ostry strzał o tej godzinie to może się tam utworzyć maksimum/minimum i cena nie tylko przez długi czas nie dotrze do Twojego TP, ale też może polecieć te 800 pipsów w przeciwnym kierunku. Pieniądze nie rosną na drzewach i jest to prawda w tym biznesie jak w żadnym innym
Zysk osiągniesz tylko jeśli włożysz w to odpowiednio dużo czasu i pracy. Przykro mi jeśli Cię rozczarowałem 


Re: sad wings of destiny
Klasyczna pułapka mentalna martyngał-antymartyngał. Są np. tu journalowe wątki - skądinąd elokwentnych i łepskich chłopaków, którzy usiłując ugrać np. 1% dziennie/codziennie potrafią umoczyć kilkunastodniowy czy kilkutygodniowy utarg jednym strzałem, chcąc się "za wszelką cenę odegrać i postępując nierozsądnie".halford1990 pisze: Pierwsza lekcja, jaką wyniosłem z gry na pieniądze, jest taka aby nie próbować siłowo odrabiać strat. W pewnym momencie miałem łączny bilans -9.40 pipsa, który chciałem za wszelką cenę odegrać i postępując nierozsądnie powiększyłem go do -31.80 pipsa.
Wiadomo, że "bad days happend" i kwestia raczej tego czy potrafisz to przyjąć zimno na klatę i jechać dalej z planem czy raczej gierki ego wezmą górę.
Z drugiej strony nic tak nie hartuje jak ból, po którym wstajesz i idziesz dalej - przede wszystkim w tej robocie - tylko złe sytuacje mogą Cię czegoś wartościowego nauczyć, a głaskanie się po ego tylko uśpić czujność vel. jestem taki zajebisty.....
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
A w jakim czasie myślisz zacząć zarabiać na fx? Z własnego doświadczenia wiem że trzeba na to miesięcy jak nie lat
Jak zaczynasz handel po drugiej stronie czekają na Ciebie profesjonaliści którzy chcą wydrzeć Ci twoją kasę a że pomiędzy profesjonalistą a amatorem jest spora różnica w tym sensie że oni Ciebie znają a ty ich nie to masz małe szanse. Ale nie ma rzeczy nie możliwych trzeba walczyć
uprzedzam że może być ciężko
ale czy to ważne 




“Obstacles can’t stop you. Problems can’t stop you. Most of all, other people can’t stop you. Only you can stop you.”J. Gitomer
"Otwórz oczy, pajacu." Sokrates
"Otwórz oczy, pajacu." Sokrates
Alternatywnie możesz też grać proste myki typu TRO Buy/Sell Zone (vide kreslik 2008)
czy DIBS-y
http://www.forexfactory.com/showthread.php?t=56907
http://www.forexfactory.com/showthread.php?t=86766
bez przechodzenia żmudnego procesu zostawiania profesjonalistą, a korzystając z tego co działa od kilkudziesięciu lat zarabiać na czynsz.
Może nie nauczy Cię to filozoficznej natury rynku i umiejętności stawiania prognoz na kilka najbliższych fal ale to już Twoje życie i Twoje wybory
czy DIBS-y
http://www.forexfactory.com/showthread.php?t=56907
http://www.forexfactory.com/showthread.php?t=86766
bez przechodzenia żmudnego procesu zostawiania profesjonalistą, a korzystając z tego co działa od kilkudziesięciu lat zarabiać na czynsz.
Może nie nauczy Cię to filozoficznej natury rynku i umiejętności stawiania prognoz na kilka najbliższych fal ale to już Twoje życie i Twoje wybory
Ostatnio zmieniony 13 lip 2012, 17:48 przez sds, łącznie zmieniany 1 raz.
Czekaj bo czegos tu nie rozumiem. Masz tyle kasy na depo ze grajac jednym lotem mozesz wyzerowac konto po 800 pipsach a nie masz 3k zeby oddac rodzicom? Jesli dobrze licze to na takie warunki trzeba miec okolo 25k zl na depo... Chyba ze w pln wychodzi to inaczej niz gbp. Jak sie myle to niech ktos mnie popraei.
"Zanim zareagujesz - pomyśl, zanim wydasz - zarób, zanim sie poddasz - spróbuj." Ernest Hemingway
Bo to takie 25k które ma zarabiać a nie trwonić je oddając, rodzice i tak by pewnie przejedli co nie ??
hehe halford1990 mówię Ci oddaj rodzicom te 3k a graj sobie od 22k po pierwsze ambitniej po drugie jak przegrasz 22k długu mieć nie będziesz 


“Obstacles can’t stop you. Problems can’t stop you. Most of all, other people can’t stop you. Only you can stop you.”J. Gitomer
"Otwórz oczy, pajacu." Sokrates
"Otwórz oczy, pajacu." Sokrates