zz pisze:To w zasadzie można podciągnąć pod wszystko i wszelką działalność..
Można i nawet trzeba. Stąd plany uwolnienia zawodów i przeciągnięcia ich na nawet kolejne 200. To, że ludzie nie mają pracy jest wynikiem głębokiego debilizmu ustawowego nieudacznictwa a przede wszystkim grup ludzi pełniących kontrolę nad danymi obszarami gospodarki. Krzysiek Rybiński mocno to teraz podkreśla, zrobił nawet badania na temat grup interesów. Trzeba się z tym pogodzić, że za przyszłość narodów nie będą odpowiedzialne pokolenia robotnicze, bo maszyny będą coraz lepsze i wymagać mniejszej ingerencji człowieka, poza tym za maszyny przedsiębiorca nie musi płacić ZUSów etc a do scenariusza jak w fimie z W.Smithem " Ja Robot:" jeszcze daleko, więc i pewno związki się to ominie. Pytanie tylko co zrobią ludzie, którzy chcą nie wykonywać skonplikowanych czynności wymagających myslenia za 5 czy 20 lat? Raczej nie umrą z głodu, bo technologia pójdzie w górę, ale mentalnie jakoś tak nie przyjemnie będzie a więc masowa emigracja i pozostawienie tych ludzi zdanych na siebie. Tak więc zostaje jeszcze parę lat na to, żeby nauczyć się śpiewać,tańczyć,myśleć i robić rzeczy które nie absorbują zbyt wiele energii ( peak oil, kiyoto) a na których można dobrze zarabiać etc. Londyn nie jest forexowym centrum świata, bo jest fajna godzina i jeszcze zachodzą na siebie sesje azjatycka i amerykańska, tylko dlatego, że stworzyli konstrukcję prawną, która w połączeniu z globalnym systemem fiansowym daje myślącym ludziom do zrozumienia, że tam można robić wiele rzeczy legalnie. Jeżeli więc w Polsce płacisz podatek 20% za coś czego nie możesz zrobić albo i nie zapłacisz a w UK czy gdziekolwiek indziej zapłacisz 50% za coś co możesz zrobić bez zezwoleń, kosztów etc. to to cholernie zyskowny interes. Ja wyznaję zasadę, że lepszy 50% dochodowy dla zysku pow. 1.000.000 PLN/UK/USD/EUR za coś co LEGALNIE mogę robić niż 20% z 0 zł

Krzysiek Rybiński wskazał tak finansowy" break even point" dla gospdoarki w PL na 2-3% PKB, później pieniądze mogą zacząć odpływać.
Co by mówić złego o Goldman Sachs, JP Morgan and CO& to jednak dobrze, że tacy gracze są, lud w demokracji łyknie każde partyjne pier*niczenie, rynki finansowe zamkną pozycję... Kiedyś wydawałoby się , że Unia Europejska, Wall Street to narzędzie diabła... tak po części jest, ale jak ma się takich skretyniałych polityków jak w Polsce to i dobrze, że chociaż cesja suwerenności sprawiła, że spory sądowe można podporządkowywać pod ustawę, która mówi, że firmy na terenie UE mogą działać legalnie i swobodnie. Szczerze mówiąc to bardzo w to wątpie, żeby partie polityczne w polsce zliberalizowały rynek chociaż do takiego stopnia jak teraz, gdyby nie potęzne instytucje finansowe i organizacje międzynarodowe. Byłby jednym słowem gospodarczy PRL - narazie jest tylko mentalny.