W ubiegłym tygodniu w piątek podano najgorsze miesięczne przyrosty bezrobotnych w USA od 1939! (bardzo złe dane były już w czwartek - deklaracje bezrobocia kolejne 3.17 miliona), Na wykresie S&P500 (poniżej) zaznaczyłem dzień publikacji fatalnych wyników.
Publikacja była jeszcze przed rozpoczęciem rynku kasowego, a tego dotyczy wykres. Po tych "dobrych wiadomościach" giełda amerykańska ruszyła do góry !!!
Wystraszyło to przekonanych do spadków (wyszli ze stratą lub nie weszli), ale przekonało tych co myśleli o L, bo skoro przy tak fatalnych informacjach giełda rośnie to znaczy, że musi mieć siłe, a więc bezpiecznie można pakować się w akcje.
Gdy owa "hossa" trwała jeszcze w poniedziałek sentyment u wielu brokerów z 80% na S (w piątek) spadł do 50% (w poniedziałek).
I wtedy to poważni gracze zdecydowali, że właściwa reakcja na złe dane z piątku ma być realizowana, gdyż nie da się dłużej naginać rzeczywistości

Index S&P 500 spadł (ceny z rynku kasowego) od wtorku (2939.56) do dzisiaj o godzinie 16:03 (2768.10) 171 pkt. czyli 5.83%.

Teraz, gdy spadek miał miejsce znów krótkoterminowo nic nie jest przesadzone...