Jestem nowy na forum więc po pierwsze zbijam piątkę z każdym kto próbuje sił swojej inteligencji i psychiki w handlu
Jako że istnieje niezliczoną ilość metod planowania inwestycji tj. wiadomości ekonomiczne, wskaźniki i inne źródła informacji mające wpływ na procesy decyzyjne inwestora. Niestety wszystkie w większości przypadków wróżą dwojako lub jeszcze bardziej niejednoznacznie, co przy szansie 50/50 ( buy czy sell) na dowolny okres czasu ( kilkanaście minut do kilku godzin ) to zdecydowanie marna metoda.
Po analizie efektów mnóstwa sposobów natchnęła mnie pewna myśl, proszę każdego chętnego o jej skomentowanie.
Wszystkie informacje o transakcjach są rejestrowane, głównie cena kupna oraz limity. Te informacje są jawne dla naszego brokera i za pewne dla kogoś mającego mniejszy lub większy wpływ na zmianę ceny interesującego nas instrumentu.
W każdym momencie niezliczona liczba inwestorów zakupuje niezliczoną liczbę waluty lub surowców, zarówno buy oraz sell lub obydwa naraz (sick!). Teraz pojawia się stosunek wartości jednego do drugiego. Istotą mojej teorii jest to iż każda zmiana ceny jest swego rodzaju "reklamą" namawiająca do zakupu, zarówno sposobem price action bądź reversal (50/50). Ludzie ( bądź boty ) kupują lub nie a zmiana ceny na ich do tego "skusić". Moim zdaniem cena czegokolwiek rośnie głównie gdy inwestorzy jej nie kupują, gdy zaczną to robić drożenie się kończy i następuje zwrot. W drogę stronę dzieje się to samo.
Podsumowując rynek aktualnie opiera się głównie na irracjonalności wobec zebranych o podjętych inwestycjach. Potrafi być ona regularna co nie zmienia faktu że mija się z oczekiwaniami większości inwestorów.