Cajto, bardzo Ci dziękuje, do przemyślenia i przetestowania, tylko wtedy będę wiedziała czy daje mi to komfort czy nie.
Że też akurat na fibo musiało paść
IMHO, potencjalnie bardzo ciekawa sytuacja jest na rynku, bardzo.
Abstrahując od wojen handlowych, wskaźników ekonomicznych - tzw. DZIEJE się na naszej zetce. Moim zdaniem nie taki dramat - no dobrze oczywiście nie jest, ale to złożenie kilku kwestii przecież, wystarczy spojrzeć że wszystkie em-y dostają wycisk od dolara (i część majorsów też), a safe haven (konkretnie jen i frank) do USD się umacniają choć w zasadzie to są mikro-nano ruchy.
Zastanawia mnie rzecz, która oczywiście jest poza granicami racjonalnej analizy - na ile wyrok TSUE będzie istotny dla fx; dla złotówki wiadomo najbardziej, ale jak mocno fala rozejdzie się na inne rynki? Banki dadzą radę, ale każdy pretekst jest dobry do skoku na kasę
Czy może powtórzyć się scenariusz turecki (w mniejszej skali bo impuls jest mniejszy), choćby chwilowo? Nie chodzi mi o ekonomię sensu stricto tylko o przepływ kapitału i ryzyka, i mega ruchy na najbardziej reaktywnych instrumentach?
Z drugiej strony, jeśli rynek czegoś się spodziewa to nie wpada w histerię, kiedy fakt się zadzieje.
A może to taki drobiażdżek w skali rynkowej, że nie warto o tym myśleć, mówić?
Póki co, gram przeciwko naszej walucie ciągle (chyba z jednodniową przerwą?) od 27 czerwca. I szczerze powiedziawszy nie jest mi z tym dobrze, co obiektywnie rzecz biorąc jest ...dziwne. Kasa sie zgadza ale granie przeciwko złotówce...nie daje mi tego, czego oczekuję od fx. Przyjemności.
Kolejny zaskakujący aspekt średniego terminu który właśnie sobie uświadomiłam dzięki temu wpisowi do
Rejsu - nie wchodzić w takie pozycje, kiedy w efekcie każdy możliwy scenariusz to lose-lose
Dobrego dnia
