Hedging po mojemu

Miejsce, gdzie każdy może prowadzić swój własny dziennik gry na FX.
jackub

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: jackub »

Dobraliście się razem.... żadasz rzeczy których nikt nigdy ci nie poda bo i dlaczego miałby to robić. Sam zamknąłeś dostęp do swojego MYFXBooka a żądasz od innych zeznan podatkowych?, to nie schiza?? nikt nie ma zamiaru udowadniać jak koń wygląda... każdemu wystarczy jedna lub dwie próby i jak gość upiera się że koń ma trzy nogi to zostawiają go w spokoju....... zarzucanie mi że bluzgam jest z twojej strony emocjonalne i nieadekwatne do uzytych określen...
Przeczytaj sobie to kuriozalne "zaproszenie" jest tam wszystko co tylko mozna aby je olać, aby każdego kto miałby ochotę coś napisać z góry potraktować jak debila.Filozofia forex ma lekceważący stosunkek do każdego kto probował udowodnic mu że sie myli, ale ile czasu mozna walić głową w betonowy mur i czy to mas sens?? Wypowiedzi i styl wypowiedzi Filozofii podobne jest do mądrzenia sie zarozumiałego i tzw. zjadającego rozumy nastolatka...
Ja mimo wielu niemądrych rzeczy tu napisanych życzę wam sukcesu ...
Szkoda mi twoich 10000 PLN, juz wolałbym system AniCfiszan bo , jeden i drugi system jest systemem wielkiego ryzyka ale Ani system cztery razy prędzej dał dwa razy większy zysk niz ten system... i to bez żadnej pseudofilozoficznej podstawy...
Tyle w temacie

Mpapiez

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: Mpapiez »

Rzadko się ostatnio wypowiadam na tym forum, ale moim zdaniem Jackub troszkę się za bardzo rozpędziłeś.
Twoje argumenty i wszystkich innych dookoła póki co rozbijają się o jeden drobny szczegół... którego tak jak by próbujecie nie widzieć.

Mianowicie gość po 8 miesiącach spekulowania wg własnego bardzo dziwnego podejścia, mimo wszystko jest na sporym plusie. Nawet gdyby teraz wszystko zamknął, będzie 30+%.

Pytanie czy to dużo czy mało, każdy musi zostawić dla siebie. Ja jedno widzę, że metoda jest mega nietypowa i wielu "pro trader'ów" aż kopie po oczach, bo się nie mieści w żadne konswenanse.
Mnie bardzo ciekawi to, co kolega tu przedstawia i właśnie czekam na moment, co się stanie gdy pojawi się mocny trend na 2000 czy 3000 pipsów w jedną stronę. Jestem cholernie ciekaw jak z takiej sytuacji wybrnie.

Chociaż jeżeli miałbym obstawiać, to myślę że to się skończy jakaś większą obsuwą kapitału, ale na pewno nie bankructwem.

Jedyne czego można żałować, że to konto nie jest realne, bo na pewno zachowanie prowadzącego journal byłoby troszkę inne.


Ja tam trzymam kciuki, powodzenia.

jackub

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: jackub »

MPapież, czy ja ODNOSZE SIE DO SYSTEMU??? Odnoszę się do sposobu w jaki FF odnosi się do ludzi, udalo mu sie wygonić z własnego tradu ludzi których każdy by chiałby mieć w swoim wątku za dyskutanata, inni przeczytawszy odpuścili w ogóle udzielanie sie, zapewne uznając to za bezsensowne.... ilu ty mialeś uczestników?, kupa ludzi przychodziła do twojego wątku! I ludzie cię krytykowali i chwalili ale używales tych ochrzanów i rozumiałeś je i cos z nimi robiłeś, albo nie. A tu? Każdemu kto myśli inaczej sugeruje się że nie jest traderem bo nie przedstawił PIT-u za ostatnie 10 lat? ... Co do systemu, to nie sam ruch 2000, 3000 pips zadecydyje tylko jak ten ruch zostanie wykonany, ile korekt i jak głebokich w pipsach będzie miał, i jak wiemy może być róznie.
Moja krytyka systemu na samym początku podana pozostaje niezmienna.... który trader wytrzymy spokojnie pięć miesięcy bez żadnego dochodu? NAjwpierw trzy miesiące poniżej zera potem zabawa wokół BE...
Potem facet nie mający paru tys PLN na rachunek real wmawia ci że jak będzie miał milion na koncie to strata 300.000 nie będzie miała żadnego wpływu na jego psychikę... to dopiero piaskownica...

Co do tego jak sie skonczy ten wątek, to myślę podobnie, wileka obsuwą ale i bankructwem bo wtedy dopiero poznamy siłę psychiczną Filozofii Forexu, a jedno czy drugie taki system eliminuje...
Każdy poważany światowy autorytet powtarza, na rynku jedyne co możemy kontrolować to wielkośc podejmowanego ryzyka, tylko nad tym jednym możemy mieć kontrolę (z naciskiem na MOŻEMY)

Powórcisz do pisania? wnerwiały mnie czasem twoje teksty, ale zawsze było co poczytać i zastanowić sie, tu masz tylko "32% na dzisiaj przy zabezpieczeniu 2300%"
MIłego ....

Mpapiez

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: Mpapiez »

@Jackub

Ja tam myślę, że ci ludzie dalej tutaj zaglądają :), chociażby z czystej ciekawości.
Prześledziłem sobie teraz dokładniej wątek kolegi i mimo wszystko nie przejmowałbym się jego wypowiedziami w stylu "wiem wszystko" - takie prawo piaskownicy.
Twierdzenia że cena jest losowa jest oczywiście kompletną bzdurą, ale granie o takie założenie powiedzmy ma jakiś sens, przecież my wszyscy spekulujemy o jakieś założenia.
Co do stwierdzenia że strata 300.000 zł na equity by na nim nie zrobiła wrażenia, to oczywiście to trzeba pozostawić bez komentarza. Wiadomo że gra na DEMO to zabawa, a jak kolega twierdzi że nie ruszałby go odjeżdzający nowy lexus z salonu... - no cóż :mrgreen: .

Z drugiej strony postaw się na jego miejscu.
On tutaj zaprezentował bardzo nietypowe podejście, a wypowiedzi gości w tym journalu raczej wszystkie szły w kierunku że to kompletnie bez sensu, a te wyniki to przypadek.

Mi osobiście w jego metodzie, żeby ułożyła się w kompletną całość, brakuje czasu po którym zamyka wszystkie stratne pozycje. Np. max przetrzymuje je 1 miesiąc, bo przy takim trzymaniu bez końca, SWAP przekroczy potencjalny TP. No i przedewszystkim brakuje gry na realnym koncie.

Co do wytrzymywania bez zarobku - nie wiemy jaki sens ma jego trading.
Jeżeli to ma być tylko czymś w stylu lokaty, to wyniki 30% w ciągu roku byłby rewelacyjny.
Jeżeli chciałby zostać zawodowym traderem i brać wypłatę co miesiąć, to faktycznie trochę nienajlepsza metoda.

Także ja pozostaje jako obserwator, bo mnie to zaciekawiło. Kolega myślę że w powróci do pisania, bo póki co chyba focha strzelił :).

jackub

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: jackub »

Hej, MPapież, no napisales naprawdę fajny tekst z którym dokładnie się zgadzam , chyba w każdym jego punkcie, nawet nie wiesz jak bardzo się cięszę, bo okazało sie że myślę niemal dokładnie tak samo o tym wątku, bo jak zauważyleś to jest, moje dzieci sa juz dziesiątki lat za tym etapem :lol:
Zwroć tylko uwage jeżeli rozważamy dochodowość jakiegość systemu w kategorii rocznej to ile okresów nalezy przyjąć aby móc miec jakiekolwiek ważne dane?? 10 czy 20 lat?? a może 50?
Filozofia Forexu nie strzela fochów, on pisze nie za często ale regularnie i na pewno się pojawi skomentować moja krytyke jego zachowan, albo się pojawi i ją oleje, ale sie pojawi....

MIłego i pipsoweatego tygodnia dla wątkowiczów.....

FilozofiaForex

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: FilozofiaForex »

Ojej! ale się narobiło! Przepraszam jackub, że poczułeś się w jakiś sposób dotknięty. Przecież wcale nie "piję" do ciebie. Skąd mnie wiedzieć, czy ty grasz w ogóle na foreksie, czy nie. Jeśli tak, to możesz sobie używać dowolnych wskaźników AT, czy też grać w oparciu o dane makro i mieć przy tym doskonałe wyniki - mi to wcale nie przeszkadza w niczym. Naprawdę rozważałem takie podejścia i albo nie potrafiłem z tego wydusić nawet złamanego wirtualnego grosza, albo po prostu jest to niemożliwe w dłuższym okresie czasu.
Ponieważ nie udało mi się również namierzyć nikogo, kto zarobił na fx posługując się tymi "standardowymi" metodami postanowiłem uznać, że są one faktycznie nieskuteczne i zacząłem szukać "czegoś nowego", zamiast po raz milionowy odgrzewać kotlet, na którym już wszyscy połamali zęby.
Na ile cena jest losowa, a na ile nie, to trzeba by obgadać z poważnym matematykiem (raczej, żeby nie był ekonomistą), którym w najmniejszym stopniu nie jestem i tutaj rzeczywiście istnieje duża możliwość, że wykazuję się poważną ignorancją. Nie mniej jednak, ostatecznie uważam, że kwestia ewentualnej losowości jest, tak czy inaczej, sprawą drugorzędną.
Drogi jackub, piszesz: "Odnoszę się do sposobu w jaki FF odnosi się do ludzi, udalo mu sie wygonić z własnego tradu ludzi których każdy by chiałby mieć w swoim wątku za dyskutanata, inni przeczytawszy odpuścili w ogóle udzielanie sie, zapewne uznając to za bezsensowne." - Nie wydaje mi się, żebym kogokolwiek obraził. Owszem, drwię sobie z pewnych często przez traderów prezentowanych postaw "dumnych specjalistów", jednak robię to przede wszystkim z przekory.
Zapewniam, że nie brakuje mi samokrytyki i w ogólnym rozrachunku, uważam się nawet w pewnym stopniu za frajera, że w ogóle dałem się wciągnąć w ten cały foreksowy biznes. Kiedyś nawet bym się o to nie podejrzewał, ale widocznie jest we mnie jakaś żyłka hazardzisty. Przed całkowitym pogrążeniem się ratuje mnie to, że zachowuję maksymalny dystans do fx i traktowanie tego wszystkiego jak zabawy.
Na początku podchodziłem do tematu bardzo poważnie. Wkręciłem sobie, że przynależę do elitarnego grona ludzi (traderów fx), którzy posiedli jakąś tajemną wiedzę, o której zwykłym ludziom nawet się nie śniło. Miałem jeszcze kilka innych fantastycznych wyobrażeń, ale "było, minęło".
Może też dlatego tak ostentacyjnie próbuję "wyśmiewać" takie poważne traktowanie foreksu, żebym dzięki temu mógł zachować ten dystans, który jest dla mnie bardzo ważny.
W pewnym sensie, mogę powiedzieć, że to element mojej strategii od strony psychologicznej. Jakbym chciał powiedzieć "jeśli traktujesz foreks zbyt poważnie, to trzymaj się ode mnie z daleka, bo jak mi się udzieli ta powaga, to mogę przestać ogarniać rzeczywistość".

Jeszcze raz więc, proszę się nie oburzać na styl moich wypowiedzi, ani nie ganić mnie za moje poglądy. Każdy orze jak może.
Proponuję przymykać oko na prezentowane przeze mnie kwestie filozoficzne, a skupiać się raczej na aspektach technicznych, bo uważam, że tutaj naprawdę mogę mieć do przekazania coś wartościowego.

Dla obserwatorów wątku:
- po łykendowych przemyśleniach dzisiaj prawdopodobnie zamknę część (połowę) otwartych pozycji. Chodzi o zaprowadzenie równowagi między otwartymi short i long. Spodziewam się uzyskać w ten sposób wyższy poziom zabezpieczenia przed nagłym skokiem ceny w górę przy jednoczesnym zwolnieniu tempa generowania zysków, jeśli cena zaczęłaby jednak spadać (chodzi o aktualny eur/usd).
Jeśli patent się sprawdzi, to będę musiał go jeszcze jakoś usystematyzować, tzn. określić jasno moment, w którym należałoby robić coś takiego w przyszłości. W tej chwili robię to trochę intuicyjnie.

Teraz equity +33,8%, zabezpieczenie 2145%. Ciekawym, co będzie po wykonaniu wspomnianej operacji.

Awatar użytkownika
koalafx
Gaduła
Gaduła
Posty: 163
Rejestracja: 02 lut 2014, 12:14

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: koalafx »

Bardzo ladnie. Widac ze to ma sens, bo dalej masz 40% zysku a to wynik spory bo nigdy na lokacie tyle nie bedziemy miec za 8 miesiecy. Otwarte pozycje juz generuja mniejsza strate i mozna spokojnie czekac na ruch ceny.

FilozofiaForex

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: FilozofiaForex »

Mpapiez pisze:Mi osobiście w jego metodzie, żeby ułożyła się w kompletną całość, brakuje czasu po którym zamyka wszystkie stratne pozycje.
Gdzieś już pisałem - pojedyncza sesja miałaby trwać rok - startuję z otwieraniem pozycji 1 (2) stycznia, a wszystko ma być zamknięte w ostatnim tygodniu grudnia. Jest to przedział czasu "wymuszony" przez konieczność rozliczenia się z fiskusem w sytuacji, gdy na rachunku operuje się pokaźną sumą. Chodzi o to, że ze skarbowym trzeba się rozliczyć z salda rachunku, choć faktycznym zyskiem/stratą jest saldo rejestru operacyjnego - dlatego przed końcem roku trzeba wszystko sprowadzić do jednego poziomu. W innym przypadku, można zaliczyć mega-kaca po obudzeniu się z nocy sylwestrowej, gdy trzeba będzie na kolanach oddać podatek od zysku, którego nigdy nie było.

Po dzisiejszej akcji zamykania części pozycji czuję się jakbym wyszedł spod prysznica - taki odświeżony. Zastanawiam się, czy zamknąłem akurat te pozycje co potrzeba, ale teraz to już "musztarda po obiedzie" - wyjdzie w praniu, czy jest OK.
Zasadniczo jest luz - equity +33,75% i nie skacze już tak bardzo przy najmniejszym ruchu ceny. Poziom zabezpieczenia zaraz po zamknięciu wskoczył na 6300%, a teraz, gdy otworzyłem w międzyczasie jednego longa jest na 5400% - wygląda na to, że mogę spać spokojnie.

Jeszcze dodam, że to wynik, który dałby mi 6 miejsce w rankingu aktualnie trwającego konkursu world top investor (moja ulubiona skala porównawcza) - to tak w kwestii zastanawiania się, czy 33% w skali takiego czasu to dużo, czy mało - przy czym konkurs ruszył 1 grudnia 2014, a ja lecę dopiero od 11 lutego 2015.
Myślę, że czym innym jest zrobić 1500% w miesiąc przy pomocy 5 zleceń, a czym innym 30% w rok, gdy zleceń jest 250. Różnicę widać, gdy próbuje się powtórzyć taki wynik.
Ostatnio zmieniony 21 wrz 2015, 14:34 przez FilozofiaForex, łącznie zmieniany 1 raz.

Mpapiez

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: Mpapiez »

Ok - 1 rok - rozumiem.
Tylko pytanie mam inne. Czy ewentualny ujemny swap nie będzie wtedy sporo większy od ustalonego TP ?
Może dojść do takiej sytuacji, że pomimo osiągnięcia TP, strata będzie spora.

W takim wypadku, lepiej by się sprawdzała para walutowa, gdzie conajmniej w jednym kierunku swap jest dodatni.

FilozofiaForex

Re: Hedging po mojemu

Nieprzeczytany post autor: FilozofiaForex »

Mpapiez pisze:Czy ewentualny ujemny swap nie będzie wtedy sporo większy od ustalonego TP ?
Na jakiejś pojedynczej pozycji może się pojawić taka sytuacja, ale traktowałbym to jako "dodatkowe koszty".

SWAP to raczej nie problem. Są to tak skromne kwoty w stosunku do tego co wpada na rachunek, że nawet nie brałem ich pod uwagę. W tej chwili pozycja, którą mam od 13 marca daje -7,90 PLN swapu. Gdyby mieć nawet 20 takich to raptem -160 PLN gdy suma strat na trzymanych pozycjach to było około 3000 PLN.
Jest tak, że bieżące zyski pokrywają SWAP duuuużą górką. Poobserwuj mojego myfxbooka - w tabelce dobrze widać, że swap nie stanowi żadnego zagrożenia.

ODPOWIEDZ