Powiem szczerze, że rysowane przez nich wizje średnio i długoterminowe na podstawie ukształtowanych na wykresie formacji i różnorodnych wskaźników, osobiście mnie nie przekonują i coraz bardziej przypomina mi to wróżenie z fusów.
Zawsze uważałem, że dla oceny możliwych ruchów w perspektywie tygodnia czy miesiąca najważniejsze są analizy fundamentalne, a analizy techniczne są istotne w bardzo ograniczonym zakresie w przepadku DayTradingu. W sumie to można się bez nich obejść, gdyż doświadczony trader gołym okiem widzi czy trend jest wzrostowy czy królują niedźwiedzie. Zgadzam się, że niektóre wskaźniki pomagają określić pewne istotne wartości cenowe i sygnały dla określonej otwieranej czy zamykanej pozycji, określenia SL, TP itp. I tylko tyle, a może aż tyle.
Pytanie konkretne : czy setki analityków od analiz technicznych to są bardzo bogaci ludzie, którzy zarobili na giełdzie miliony dzięki wiedzy dotyczącej ruchów w przyszłości??? A może dla nich Złotym Graalem jest sowite wynagrodzenie otrzymywane co miesiąc? Widzę tu podobieństwo z systemami sprzedawanymi na Allegro. Skoro wiedzą jak można zarobić to dlaczego sami nie zarabiają.
Czy ktoś sięga po archiwalne prognozy rynkowe i porównuje ze stanem faktycznym, który już był lub jest? Mam na myśli rzetelną sprawdzalność. Ludzie najczęściej pamiętają wróżby trafione i dlatego o niektórych wróżbitach się mówi, że jest skuteczny, gdyż coś przepowiedział. Nie pamięta się, że przepowiadał inne rzeczy (nietrafione) i jego skuteczność jest mizerna. Podobnie w tej dziedzinie i jeśli skuteczność będzie mniejsza niż 50% to śmiem twierdzić, że gdybym codziennie rano rzucał monetą i decyzję kupna/sprzedaży na dany dzień uzależniał od reszki i orła, to wyjdę na to samo

Sorry, jeśli to czyta jakiś dobry i skuteczny analityk, no ja tylko uogólniam i prezentuję swoje zdanie. Jest ono świeże, gdyż przez ostatnie 7 lat nie miałem do czynienia z giełdami i nie interesowałem się tą tematyką, lecz posiadam określoną wiedzę.