zeuss pisze:
Tak, widzę to cały czas.Ta wielka spekulacyjna bańka, której tak się obawiasz, to najzwyklejsza polityka każdego banku centralnego w celu zapewnienia równowagi na rynku. Pieniądze są nam potrzebne do życia, a gospodarce do funkcjonowania. Im bardziej rozwinięta gospodarka, im więcej produkuje się towarów, im więcej transakcji się dokonuje, tym więcej trzeba pieniędzy (ekonomiści nazywają to zjawisko wzrostem popytu na pieniądz). Jeśli więc PKB wzrasta, trzeba dodrukować pieniądze.
E? Popyt na pieniądz rośnie, kiedy gospodarka rośnie i ten pieniądz nie powinien wg mnie byc produkowany, a kreowany i nie przez Banki centralne a przez Banki komercyjne na zwykłych rynkowych zasadach (krdyty, pożyczki, gwarancje, pierdyliard różnych form kreacji pieniądza) i wprowadzane na rynek wtedy, kiedy pojawia się potrzeba. A potrzeba jest ściśle związana z cyklem koniunkturalnym, stanu wojny lub pokoju, zapotrzebowania krajów na wewnętrzną konsumpcję lub inwestycje. FED, BOJ, BOE, EBC miały jeden sterownik jakim były stopy procentowe, i tenże nie powinien byc nigdy zmieniany. Wszystko się rypło przez chciwośc banksterów i hasło jednego i drugiego że coś jest too big to fail. Gdyby w 2008 roku pozwolono upasc, to teraz bylibyśmy w fajnym ekonomicznie miejscu, czyli na początku dużego cyklu odbudowującego światowe gospodarki... A tak jesteśmy w czarnej De! ... Dosłownie, Obama jest Afro.
zeuss pisze:
I robi to bank centralny, który dba o to, by w gospodarce pieniędzy było akurat tyle, ile trzeba. Problem polega na określeniu: "tyle, ile trzeba". Jeśli pieniędzy jest w gospodarce za mało, pojawiają się kłopoty. Producenci nie mogą sprzedać produktów, bo nabywcom brakuje gotówki, którą mogliby zapłacić. W rezultacie pojawia się presja na spadek cen (tzw. deflacja), a w ślad za nią kłopoty firm, ograniczenie produkcji i wzrost bezrobocia. A jeśli pieniądza w gospodarce jest za dużo, kupujący zaczynają ustawiać się w kolejce do sprzedawców, co powoduje natychmiastowy wzrost cen. Pojawia się inflacja, podkręcana dalej przez inflacyjne podwyżki płac, wiodące do dalszego wzrostu kosztów produkcji i cen.
Ale gadasz, tfu, piszesz : )... To nie od ilości pieniądza w kapitalistycznej gospodarcze zależy czy biznes i inflacja idzie, czy nie

Założenie podstawowe kapitalistycznej gospodarki jest takie, że ilośc pieniądza jest nieograniczona i tylko inwestycje i konsumpcja (popyt na wszelkie dobra) reguluje jego ilośc. A deflacja w Japonii nie wywołała zbyt mała ilośc pieniędzy

oni do dziś mają sejfy pełne pieniędzy, japońskie firmy zawsze były wiele warte, ich problem polegał na braku zapotrzebowania na zakupy

japonczyk w domu miał wszystko, więc nie kupował, pkb w miejscu, pieniedzy wuchta więc deflacja i obnizanie cen...
zeuss pisze:
Drukują, bo uważają że w gospodarce jest pieniędzy zbyt mało.
Drukują bo nie wiedzą co zrobic.... CHCIWOSC, jeszcze raz napisze i capsem, to jest tak właśnie niestety, że ten 1%-5% najbogatszych chce byc jeszcze bogatszymi, miec wieksza władze i wpływy... Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych, ale patrząc na dzisiejszy świat, układ sił i to co się dzieje, coraz bardziej przekonuje mnie, że coś jest mocno nie tak.
zeuss pisze:
I nie chodzi o to, że pieniędzy nagle ubyło. Skutkiem globalnego kryzysu finansowego jest to, że banki komercyjne całego świata straciły ochotę do udzielania kredytów. To powoduje problemy dla firm, które muszą rezygnować z wielu inwestycji i mogą mieć problemy z finansowaniem bieżącej działalności. A to wiedzie prostą drogą do pogłębienia recesji. Banki centralne starają się więc zachęcić banki komercyjne do zwiększenia aktywności, oferując im bardzo tani kredyt, a więc pieniądze, które mogłyby zostać użyte na udzielanie pożyczek firmom i w ten sposób trafić do gospodarki.
Tu pojawia się kwestia niezależnego regulatora, prawdziwego, rzetelnego, bardzo mocno opłacanego ze składek wszystkich ... Banki komercyjny powinny miec zakazane bardzo wiele operacji, które w chwili obecnej wykonują. System się spieprzył przez CHCIWOŚC banksterów, gigantyczne premie za wałkowate operacje na fx, commodities, cfd, ets i wielu, wielu innych. Na tym teraz banki zarabiaja, a nie na kredytach a takich operacji powinno im się zakazac, bo doprowadzilo to do duzego kryzysu, a doprowadzi do jeszcze większego pier, nięcia.
zeuss pisze:
Ale banki centralne nie widzą innego wyjścia, jak tylko walczyć dziś z recesją, kontynuując politykę druku pieniądza. Mimo świadomości, że w przyszłości owa masa pustych pieniędzy zacznie wypływać na rynek, zmuszając je do zwalczania już nie recesji, ale inflacji.
Nie widzą i doskonale wiedzą, co się stanie... Ale w dzisiejszych czasach nie patrzy się daleko w przyszłośc, patrz nasze podwórko i debile z wiejskiej.Donald i Jan Vincent bucheli 120 mld z OFE, na zasadzie... przecież i tak za te 20-30 lat nie będę rządził, więc who cares?... Nikt nie patrzy dalej niż na 1-2 lat w przód. Co ma byc to będzie, ale mnie to już i tak nie dotknie.
A co do FED, to tak se myślę, że w 2014 zrobią qE4, dwa razy większe niż teraz. Nic to nie da, ale przepompowanie rynków w przypadku pękniecia bańki (która wg mnie też zachwile pęknie) przynajmniej nie spowoduje braku płynności

... mówie Wam, za 5-10 lat Hamburger w Nowym Jorku będzie kosztował 5 000 000 USD a nie 0,50 centów
