ale przecież spłata kredytu jest rozciągnięta w długim czasie i bieżące oprocentowanie ma niewielki wpływ na decyzje, a tym bardziej zakup domu wynika z oszczędności
jak ograniczenie inflacji całego społeczeństwa może wpłynąć na ceny domów?, musieliby zarabiać tyle co Polacy, że nic nie zostaje po wydatkach i to by mogło tworzyć presję zaciskania pasa i w średnim terminie a nie od razu
ja sobie w ogóle tego nie wyobrażam
no bo można założyć że rosnąca inflacja jest tożsama że wzrostem wynagrodzeń, chyba o to chodzi i oni chcą zahamować wzrost pensji i że to przełoży się na ceny domów
ale przecież zahamowanie płac jest razem z zahamowaną ceną domów stałą i nic się w rezultacie nie zmienia, cały czas cena domów pozostaje wysoka
a 20% (wkładu?) to wezmą z innego źródła, tu nie widać problemu, tylko krótkoterminowe kredyty hipoteczne może nie zrobią zdolności kredytowej