Nim zgaszą światło...

Miejsce, gdzie każdy może prowadzić swój własny dziennik gry na FX.
Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Znowu zdarzyła się dwutygodniowa przerwa od dziennika. Szkoda, ze nie tak samo długa od forexu...

Nasz bohater po perypetiach z jenem zlikwidował jeden z 4 rachunków, ten który najwięcej zarobił. Udało mu się też na dwóch rachunkach wrócić do stanu sprzed batalii o jena. Jeden rachunek pozostał pod kreską, ale był stosunkowo w nie najgorszej kondycji.

Wszystko więc dobrze by się skończyło, gdyby się skończyło właśnie wtedy. Ale przecież nie odchodzi się od stołu nienajedzonym...
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Można natomiast odejść od stołu całkiem głodnym. Wystarczy, że stół nagle stanie się pusty, a my nie będziemy wiedzieć, jak do tego doszło.
A może będziemy wiedzieć? Lecz czy to cokolwiek zmieni, jeśli na stole nic już nie znajdziemy?

Teoretycznie już wiem, co nie gra. Gdzie tkwi błąd. Ale w praktyce trudno zauważyć, bym z tej wiedzy korzystał...
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Radość z odzyskania rachunków trwała krótko. Naszemu bohaterowi wystarczyło znowu wejść w rynek, by przekonał się boleśnie, że wybiera momenty bardzo do tego niekorzystne...

Choć bolesność zderzenia z rzeczywistością nie rodzi się tak naprawdę w momencie dostrzeżenia błędu, lecz wtedy, gdy odwleka się reakcje na jego skutki. A odwleka się zazwyczaj w nadziei, ze błąd sam się naprawi.
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Im dłużej nasz bohater gra hedge'm, tym bardziej jest świadom tego, jak łatwo sytuacja, którą kontrolujemy, może przeistoczyć się w sytuację chaosu.

Grając hedgem mierzymy się z trzema problemami:
- określeniem wielkości hedge'a w stosunku do pozycji pierwotnej;
- określeniem odległości hedge'a w stosunku do pozycji pierwotnej;
- określeniem momentu wycofania się z jednych bądź obu pozycji...

W tym miejscu warto zaznaczyć, że nasz bohater nadal nie ma przekonania, że uzyskał w tym temacie pewność. Jego skuteczność zresztą przemawia przeciw jego teoriom.
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Wie, że wybiera złe momenty wejścia w rynek. Czyli jego analiza sytuacji na wykresach pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Oczywiście zdarzają się sytuacje wyjątkowe, jak czwartkowy potop na kablu i nieco mniejszy na edku, po tym jak świece dzienne wyrysowały mocne bycze sygnały.
Ale poza tymi wyjątkami zbyt wiele jest sytuacji, które przekonują, że bohater gra zbyt niefrasobliwie.

Model hedge'a miał przed tą niefrasobliwością chronić. Kiedy zamiast chronić, staje się przeszkodą?
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

Zwykle ma to miejsce na rynku pozostającym w konsoli. W konsoli, która jednak nie trwa na tyle długo, byśmy zdołali zareagować i z niej skorzystać (nasz bohater mógł po prostu nie mieć refleksu w tej sytuacji).

Otwarcie longów w okolicy 1,3090-1,3100 było mocno niefortunne i nastąpiło raczej z potrzeby wyrobienia obrotu, który wymusza promocja, w jakiej uczestniczy bohater, niż podyktowane było analizą sytuacji.
Otwarcie longów o dużej wielkości stanowiło w takim wypadku znaczną nierozważność. Tym niemniej plan reakcji w wypadku niekorzystnych zdarzeń był wdrożony- dwa hedge, jeden o wielkości 2/3, drugi nieco mniejszy, czekały pod ceną.
Zabrakło cierpliwości, by po tym, jak kurs zaczął opadać, można było zamknąć oba hedge na zysku niwelującym stratę z longa. Nasz bohater zamknął je za szybko.
Kurs się podniósł, ale nie na tyle wysoko, by rachunek bohatera wrócił do pozycji wyjściowej. A potem opadł. Powtórnie otwierane shorty były już mniejsze i dalej położone od ceny longa. Obie zmienne są akceptowalne, o ile tak odległość jak i wielkość hedge'a nie różnią się za bardzo od poprzednich. Tu mieliśmy do czynienia ze zdecydowanie mniejszą wartością hedga, bo 1/10 - 1/5. Kurs spadł niżej, znacznie niżej niż poprzednio, w wyniku czego, nasz bohater nie wytrzymał obciążenia psychicznego związanego ze zbyt szybkim ubytkiem na rachunku i nieomal na samym dole otworzył jeszcze 1/3 hedge'a.
To doprowadziło do sytuacji takiej, w której powrót kursu ponad cenę wejścia w longa, nie skutkowało polepszeniem stanu rachunku na tyle, by zamknąć wszystkie pozycje.
Ale można było reagować - szczególnie, gdy cena szybko znowu zaczęła opadać. Wśród dostępnych opcji było zmniejszenie longa, lub otworzenie kolejnych shortów(hedge).
Pozostaje tajemnicą, czemu nasz bohater nie zrobił żadnej z tych rzeczy.
Ostatnio zmieniony 06 lip 2013, 14:08 przez zastapmnie, łącznie zmieniany 1 raz.
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

A może to nie tajemnica, a chciwość i strach, te jakże dobrze nam znane towarzyszki niedoli ;-)

Nasz bohater często ulega pokusie nie stosowania się do zasad ochronnych. W opisywanym wyżej wypadku pozwolił sobie na otwarcie zbyt dużej pozycji w stosunku do posiadanego konta, która naruszyła jego komfort psychiczny w momencie popełnienia pierwszych błędów.
Pierwszy błąd nie nastąpił w momencie zbyt szybkiego zamknięcia pierwszych hedge-y. Ale w momencie ich ponownego otwarcia, gdy ich wielkość była nieadekwatna do wielkości pozycji tracącej.

Jeśli już otworzyłeś pozycję zbyt dużą jak na możliwości Twojego rachunku, to albo stawiaj ciasnego SL, albo otwieraj dużego hedge'a.

Nasz bohater za bardzo ufał we wzrosty i chciał jak najmniej stracić w oczekiwanym ruchu do góry. Ale ten ruch nie nastąpił... a on za późno dostrzegł konsekwencję złej oceny sytuacji...
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

pr7emo
Fanatyk
Fanatyk
Posty: 7578
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:32

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: pr7emo »

zastapmnie pisze:- określeniem wielkości hedge'a w stosunku do pozycji pierwotnej
ustaw równą wielkość, nie kombinuj z wartością, pozbędziesz się zmiennej, im mniej rozróżnień które dają pozytywny efekt tym lepiej (zasada elegancji z NLP)
zastapmnie pisze:- określeniem odległości hedge'a w stosunku do pozycji pierwotnej
dostosowana do określonej pary walutowej, inna dla trendu spadkowego oraz wzrostowego (bo range jest wiekszy, mniejszy dla obu kierunków), dni tygodnia, dane, decyzje dot. stóp, wybory, ważne komunikaty werbalne średnioterminowe
zastapmnie pisze:- określeniem momentu wycofania się z jednych bądź obu pozycji
pod koniec dnia i looz :lol:

pr7emo
Fanatyk
Fanatyk
Posty: 7578
Rejestracja: 24 lis 2010, 22:32

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: pr7emo »

np. zmienną jest inflacja, gdy ma wysoki poziom, bez tego czynnika można lepiej planować, mniej kasiurki na ubezpieczenia

Awatar użytkownika
zastapmnie
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1195
Rejestracja: 04 cze 2012, 23:17

Re: Nim zgaszą światło...

Nieprzeczytany post autor: zastapmnie »

pr7emo pisze:[
ustaw równą wielkość, nie kombinuj z wartością, pozbędziesz się zmiennej, im mniej rozróżnień które dają pozytywny efekt tym lepiej (zasada elegancji z NLP)
Nasz bohater coraz bardziej przychyla się do tej wersji. Tym niemniej zamierza jeszcze poeksperymentować z nieco mniejszym hedgem od pozycji pierwotnej. Różnica między jedną a drugą wyniesie jakieś 0,1 góra 0,2 lota

Co do wyboru momentu zamknięcia obu pozycji - gdy są na zero bądź na plusie:)

Jeśli zaś sytuacja dotyczy tylko zamykania samego hedge'a
- najlepiej wtedy dopiero, gdy mamy zabezpieczony zysk na pozycji głównej (zysk liczony jako dodatni stosunek różnicy między pozycją główną, a pozycją zabezpieczającą),
- albo też, gdy stosunek obu pozycji głównych - tracącej i uśredniającej jest pozytywny, natomiast hedge nie ma ujemnego wpływu na wartość rachunku.
Trzecia opcja, to jest zamykanie hedga, gdy zabezpieczymy pozycję uśredniającą, ma tę wadę, że zaraz potem kurs znowu może zacząć spadać, wymuszając na nas otwieranie hedga niżej.

To niby proste w teorii, ale w praktyce jeszcze naszemu bohaterowi nie udało poprawnie tego rozegrać.
Staram się przetrzymywać straty i ciąć zyski, bo tak podobno robi większość, która przecież nie może się mylić...

ODPOWIEDZ