Wszystko zależy od branży. Jednakże studia zawsze warto "zrobić" bo rozwijają. Btw jedyne co stwierdziłem to to, że nie warto marnować czasu na dziennych [w przypadku ekonomii] bo jest to czas stracony. Nie przypisuj mi proszę słów, których nie napisałem.jasonbourne pisze:
No tak, bo z drugiej strony, jeżeli do danej pracy studia nie są potrzebne to po co je robić?
McDonald... miałem odpisać poważnie ale skoro sam lepiej wiesz jakie miala wykształcenie w momencie awansu (nie wpadłeś, że mogła mieć licencjata + posiadać pewne umiejętności, których nie da żadna uczelnia) daruje sobie. Poza tym Twój tok rozumowania fajnie pokazuje tok myślenia przeciętnego Kowalskiego, nie masz magistra-jesteś śmieciem, nie możesz awansować, ona awansowała-ale jak to? przecież to niemożliwe... ja mam papier, ja mam magistra i nie awansowałem a ona tak, a to #$%#@$#@... każdy patrzy tylko papier, papier. Nie dziwie się dlaczego Polska jest ostoją biurokracji a papierkologia fetyszem, skoro praktyczne umiejętności odsuwa się na bocznice i liczy się tylko ile ktoś ma dyplomów i certyfikatów. A jak coś nie zgadza się z naszymi utartymi schematami to koniec świata, umysł się buntuje bo jak to tak można inaczej? Jak można wyjśc poza schemat, ale przecież ja wszystko wiem, doskonale wiem jak żyje oraz co i jak robi ponad 700 milionów ludzi w Europie.jasonbourne pisze: Swoją drogą strasznie mnie ciekawi co to za wielkie korpo finansowe, które zatrudnia ludzi po maturze, co więcej daje im wielkie możliwości awansu i karierę międzynarodową?;) To naprawdę fenomen, mówię bez złośliwości, ale ja takich korpo nie znam.
Btw znajomy jest programistą, skończył edukacje na maturze, zarabia krocie, ale i tak Polak powie, że musi być h#$owy bo nie skończył informatyki. Rozumiem, że chcąc na forexie zarabiać też trzeba skończyć minimum LSE?
