Thor89 pisze: Osoby nie mające ani odpowiedniej aparycji, ani odpowiednich zarobków o seksie mogą zapomnieć (bo Paniom z roksy też trzeba płacić)
Ciekawa teoria. Jak miałem 20 lat, miałem kolegę. Był mały, chudy i wiecznie bez kasy. Zresztą do dzisiaj nie umie zarabiać. Ja byłem od niego dużo wyższy, przystojniejszy, w ogóle miałem trzy razy lepszą prezencję no i już wtedy całkiem miłe zarobki. No i zgadnij kto cieszył się większym zainteresowaniem kobiet? On wyrywał takie laski, że trudno uwierzyć, szliśmy do klubu czy na dyskotekę i po godzinie przy naszym stoliku czasami siedziało nawet 5-7 dziewczyn i można było sobie wybierać. W sumie bardzo lubiłem z nim wychodzić na imprezy, bo i zawsze dla mnie coś skapnęło. To jeszcze były czasy, jak nie miałem doświadczenia z kobietami i w sumie tak średnio mi z nimi wychodziło. Chyba byłem jeszcze trochę nieśmiały taki.
Znałem kilku takich mistrzów, to oczywiście trzeba mieć trochę dar, z tym się urodzić, a tylko częściowo można się nauczyć, ale ja wiem jedno, jak ktoś jest frajerem, to nawet może mieć 2 mln usd na koncie, a w oczach kobiet i tak będzie frajerem. Tyle że bogatym. Jak laska jest wyrachowana, owinie sobie takiego leszcza wokół palca, być może zwinie mu całą lub chociaż część kasy i znajdzie sobie kogoś, kto dla niej coś znaczy. Takie życie.
Nie wiem, może o innych kobietach rozmawiamy, ale już od jakiegoś czasu regularnie poznaję nowe dziewczyny. Taka moja zabawa, ciekawy sposób na spędzenie wolnego czasu, a i czasami rozwijają się fajne znajomości. I jakoś mi się nie zdarza, żeby pytały się o pieniądze, czasami o pracę się pytają, ale to w sumie nie zawsze odpowiadam, jak mi się chce to powiem, jak nie to wymyślę jakieś bzdury. I jakoś żadnej to nie przeszkadza. Swoją drogą temat pieniędzy i pracy to chyba najgorszy temat na randkę. Nawet laski się śmieją czasami, że przyszedł debil na randkę z nią, zaczął się przechwalać ile to zarabia, pokazał swoją furę, o ona mu pokazała że ma go w dupie. Zakompleksiony pajac, tak one same mówią.
Ja, jak widzę że laska wykazuje nadmierne zainteresowanie pieniędzmi od razu wiem, że mam do czynienia z dziwką. Mimo całej mojej wielkiej sympatii do kobiet wykonujących najstarszy zawód świata, przecież nie będę chodził z dziwkami na randki. Aż tak zdesperowany nie jestem.
Poza tym kobieta na poziomie sama umie na siebie zarobić. A przynajmniej powinna. Jak nie umie to pewnie jakaś sierota.
I tak się zastanawiam, co to znaczy mieć odpowiednie zarobki żeby zainteresować fajną dziewczynę? 5K? 10K? Więcej? Netto? Czy może można policzyć brutto? Przed czy po opodatkowaniu?;) Można podać zarobki za zeszły rok?;)
Trzeba odejmować koszty zaciągniętych kredytów? Rata potrafi znacząco zmniejszać dochody.

Jak się jest studentem, i ma się 300 zł stypy, to seksu nie ma co? Bo przecież one lecą tylko na kasę.

A co mają zrobić ludzie na darmowych praktykach? Pół roku bez seksu, praktyka zamienia się w koszmar.

Zapraszam do czytania moich artykułów "Jak zarabiać co najmniej 100% rocznie na rynku Forex" na portalu Comparic.pl