Przykład arbitrażu jest b. ciekawy, zwłaszcza, że tańsze opcje mają dłuższy czas wygasania.
Ja wykorzystywałem do tej pory opcje w 1 sposób, jako pomoc przy transakcjach kontraktami. Podam na przykładzie.
Towar A kosztuje 100 zł. Oceniam, że warto go kupić za 90 zł. Sprzedaję opcję put z ceną wywołania 90 zł. Jak cena nie spadnie do 90, to dostaję premię. Jak cena spadnie poniżej 90 (np. 85), to dostaję premię, mam stratę z wywołania opcji i kupuję po aktualnej cenie.
Gdybym postawił buy limit na 90, to i tak po przebiciu tej ceny i zejściu do 85 miałbym taką samą stratę jak z wywołania opcji.
Analogicznie - kupiłem za 85, cena wzrosła do 105, uważam, że warto sprzedać (zamknąć pozycję) za 110. Mogę ustawić TP lub sprzedać opcję call z ceną wywołania 110. Jak nie dojdzie do 110, to dostaję premię. Jak osiągnie 115, to dostaję premię, mam 5 straty z opcji i zamykam kontrakt przy 115, zamiast na TP przy 110, czyli 5 zysku.
Podsumowując - sprzedawanie opcji zamiast wejść typu limit i wyjść na TP pozwala uzyskać premię.
Ryzyko jest takie, że cena może wejść w mój poziom zakupu/TP i powrócić z niego przed wygaśnięciem opcji. Wtedy tracę okazję do otwarcia lub zamnknięcia transakcji po korzystnym kursie.
To nad czym pracuję obecnie - w kolejnym poście, bo mi się dzieci biją
