Zanim przejdę do meritum to podeprę się przykładem z autonomicznym autem. Sam pomysł jest super i chciałbym mieć samodzielne auto. Mówię mu gdzie ma jechać i ono tam jedzie. Teoretycznie tak to wygląda, ale w praktyce kierowca MUSI siedzieć za kierownicą, trzymać na niej ręce i obserwować drogę aby w razie czego móc szybko interweniować. No to gdzie tu sens ? Mam siedzieć za kierownicą i wykazywać typową czujność, a jednocześnie wkurwiać się na to jak pizdowato jedzie ten algorytm ? Nie ma mowy!
Dodatkowym problemem jest to, że algorytmy nie są jeszcze dostatecznie dopracowane, co pokazał ostatni wypadek Tesli w USA. Samodzielne auto uderzyło w drzewo, a obaj pasażerowie siedzieli z tyłu. Gdy te algorytmy będą w końcu niezawodne (nie wiem czy to możliwe, ale mam nadzieję, że tak), to nie trzeba będzie siedzieć za kierownicą, tylko będzie można zająć się swoimi sprawami lub po prostu rozkoszować się podróżą (pięknie to ująłem

I tu właśnie naszła mnie myśl, że jak to nazwałem "pizdowata" jazda jest skutecznym sposobem na uniknięcie wypadków. Przecież większość wypadków bierze się z brawury. Za duża szybkość, ułańska fantazja, czy kozacka jazda są odpowiedzialne za łamanie przepisów. Gdyby każdy z nas przestrzegał dopuszczalnej prędkości, zatrzymywał się na żółtych, zwalniał przed przejściem itd. to wypadki by się prawie nie zdarzały i nie trzeba do tego sztucznej inteligencji zwanej AI.
I tu przechodzimy na nasze podwórko czyli do tradingu. Skupię się tylko na tradingu opartym na AT, bo na tym się znam i nie poruszajmy tematu tradowania opartego nie na AT tylko na ... nie wiem w sumie na czym, ale nie o to chodzi w tym temacie i proszę, a wręcz DOMAGAM SIĘ, aby wszyscy tego przestrzegali.
Gdyby przestrzegać założeń systemu opartego na AT, czyli wchodzić tam gdzie jest wyśrubowany moment wejścia i wychodzić tam, gdzie system "mówi", że się pomylił (w sensie, że rynek jednak idzie dalej w poprzednim kierunku), to unika się wielu niepotrzebnych strat, a jednocześnie nie "kisi się" pozycji stratnych w nieskończoność (czyli do MC). Jednocześnie realizować zyski na z góry ustalonym TP, lub TP bardzo odległym, ale za to z ustawionym TS, to trading musiałby być zyskowny o ile założenia są zyskowne.
Rzecz w tym, że trader często kozaczy i wchodzi przed sygnałem "bo przecież widać, że zaraz spadnie/urośnie" , a dodatkowo przetrzymuje stratne pozycje "bo przecież widać, że rynek zaraz się odwróci". Dodajmy do tego częste grzeszki jak przesuwanie TP czy SL, a czasem wręcz usuwanie SL i mamy kompletne wyjaśnienie czemu zyskowny setup nie zarabia.
Dlatego właśnie jestem takim gorliwym zwolennikiem automatów, bo one realizują dokładnie to co my sami powinniśmy realizować, ale wolimy pokozaczyć.
Automat czyli EA jest właśnie odpowiednikiem takiej pizdowatej Tesli, która jedzie za wolno, choć zgodnie z przepisami, zatrzymuje się przed żółtym, a przecież mogła je spokojnie przejechać, nie próbuje się wepchnąć przed inne auta i czeka jak ostatnia cipa, a przecież spokojnie można było wcisnąć pedał gazu na maksa i wjechać w lukę.
Jeśli mamy dobrze opracowany setup w sensie, że założenia tworzą system zarabiający (pomijam jaka jest jego zyskowność bo nie o to tu chodzi), to przerobienie tych założeń w automat chroni nas i nasz kapitał przed nami samymi.
EA jest tak dobra jak my sami w naszych najlepszych chwilach.
Napiszcie dlaczego mam rację, lub dlaczego jej nie mam. Oczywiście z uzasadnieniem, bo bez niego to lepiej nie piszcie nic, bo to tylko będzie strata czasu czytających.
I oczywiście dajcie suba bo ..., a nie, to nie tu
