Jeszcze jedna zabawna historyjka jak można wszystkich dymać na skalę światową. Ach, te pejsy, czyli o tym, jak rząd USA poradził sobie z kryzysem.
W pierwszej kolejności zmniejszono stopy procentowe, by zwiększyć zaangazowanie kapitału w inwestycje, niskie lokaty na kontach powinny wymusić ruch finansowy w stronę inwestorów. Rzeczywiście, tak mniej więcej próbuje się stymulowac gospodarkę. Jak wszyscy wiemy, całkiem niedawno nasz ulubiony FED, dodrukował 600mld $. W normalnych warunkach takie działanie spowodowałoby gwałtowne osłabienie dolara i całkiem realną presję inflacyjną.
Ale tak się nie stało, pewnie wiecie dlaczego?
Bo ci wstrętni Jankesi w latach 70-tych zawarli działające do dzisiaj porozumienie z krajami OPEC o sprzedaży ropy WYŁąCZNIE za USD, czyli zamiast podaży dolara...mamy popyt.
Teraz dalej, ale jak zwiększyć radykalnie popyt na walutę? No jak? Zmniejszyć wydobycie ropy? A, może doporowadzić do zmiany ceny, na wyższą?
Ano, tak właśnie zrobili, MFI przekonał większość banków centralnych w tym UE, że jedynym sposobem na zatrzymanie kryzysu jest utrzymywanie podstawowych stóp procentowych na niskim poziomie. Teraz uwaga, w warunkach narastającej presji inflacyjnej inwestorzy zamiast interesować się rynkiem finansowym, zaczęli z niego uciekać na rynki towarowe, w tym także na rynki żywności. Efekt, łatwy do przewidzenia: szybki wzrost cen artykułów spożywczych, co stanowiło jedną z głównych przyczyn zamieszek na Bliskim Wschodzie.
Przypominam, że Libia w 2010 zlikwidowała podatki na żywność, by nie doprowadzić do eskalacji cen.
Co się stało na Bliskim Wschodzie? Wiosna Ludów. Tunezja, Egipt...Libia.
Czym to się kończy? Ograniczeniem wydobycia i dostaw surowaca. Cena ropy rośnie, popyt na dolary również, nadmuchując tym samym nową bańkę spekulacyjną.
Niech tylko ktoś spróbuje powiedzieć, że piszę o teorii spiskowej.
Tak się robi wszystkich w trąbę na globalną skalę!