Zawsze jest tak, że są osoby bardziej ambitne i mniej. Nie wiem tylko dlaczego w Polsce tak bardzo nie lubi się ludzi, którym się udało w życiu. Często ludzie przelewają swoje żale na innych, bo jeśli im nie udało się uczciwą pracą dorobić a tobie tak to najczęściej oznacza to żeś złodziej. Co gorsza jeśli masz firmę, wtedy to nie dość żeś złodziej to jeszcze oszust co płaci marne grosze by zarobić kosztem innych (rzekomo wyzyskiwanych pracowników). Nie ma u nas społecznego uznania dla ludzi zamożnych, jako dających pracę, ambitnych i przedsiębiorczych. Być może przez panującą teraz mode na sukces i konsumpcjonizm. Ludziom wmawia się by czuli się źle gdy nie mają tych wszystkich dóbr z reklam, mieszkań z seriali o nowobogackich itp. i faktycznie tak się czują, wiecznie sfrustrowani. Nie mówię tego po to by marudzić, ale bardzo interesują mnie takie zachowania społeczne i od pewnego czasu je analizuje. Na pewno nie ma u nas w krwi tej przedsiębiorczości, bezinteresowności i innych zasad które pomagają w sukcesie.
Dla przykładu tego co napisałem odniosę się do wypowiedzi kolegi:
xpep pisze:moj kolega ze studiow automatyka i robotyka na polibudzie warszawskiej szuka juz 2 miesiace pracy
Ja też ukończyłem ten kierunek w Krakowie i muszę powiedzieć, że nie miałem problemu ze znalezieniem pracy, podobnie jak moi koledzy(i uważam, że to dobry kierunek, bo uczy wielu przydatnych rzeczy na co dzień np analizy wykresów
). Miałem w ręku kilka dodatkowych atutów: kursów (Autocada, Catia, Solidworks itp.) oraz praktyk, które nie były obowiązkowe, Certyfikat z Angielskiego i ciekawą prace Mgr. Jeden z kolegów wyjechał do Cern i zarabia tam grubą kasę.
Nie mówię tego po to by się chwalić, ale trzeba się przyznać przed samym sobą, czy robię wszystko tak jak mogę z pełnym zaangazowaniem? czy mam wiecznie obwiniać kogoś (kierunek, uczelnie, Polskę) czy lepiej pomyśleć co zrobić by zwiększyć szanse na prace?
Podsumowując: Wszytko zależy od ambicji człowieka i tego jak głęboko analizuje problem. A jak wiemy większość ludzi nie umie czytać ze zrozumieniem, nie kreuje swojego zdania tylko ktoś jej go musi narzucać, nie umie szukać pracy(bo to też umiejętność). Wszytko zależy od procesów myślowych które podejmujesz, analizy danej sytuacji, dziedziny. A jak wiemy teraz nastały czasy nie myślenia i to jest najgorszy wróg młodego pokolenia.
Można studiować na najlepszych uczelniach ale być tylko na powierzchni, ślizgać się po temacie, nie poświęcać mu za wiele czasu. Wtedy bardzo trudno o sukces.
Pozdrawiam, przepraszam jeśli zbyt się rozpisałem.