Kącik Forex Casino
Mógłbyś jeszcze napisać, co Ci nie odpowiada w Woodiem? Czemu to nie Twój styl?
A przeczuć nie dopuszczać ;-)
A przeczuć nie dopuszczać ;-)
Świece japońskie: http://forex-nawigator.biz/forum/swiece ... ml#p527248
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
Jasne.
Nie za bardzo umiałem znaleźć się w tym wskaźniku. Chodzi o nauczenie się tych formacji i porównywanie z wskazaniami 3 linii+3 kolorów. Zbyt skomplikowany jak dla mnie, przez co stwarzał dużo okazji do błędów.
Wizualnie mi nie odpowiadał. Ja jestem z natury naked trader'em i ideałem jest dla mnie gra samą ceną. A tu jakieś linie i kolorki.
Powiedziałbym, że konieczność sztywnego trzymania się zasad, których do końca nie rozumiem. Nie rozumiem też zasady funkcjonowania. Wiem, że to niby nie jest potrzebne, ale ja tak nie umiem
Do tego dochodzi słabość woodiego w konsoli i fakt, że kolega, który ćwiczył go od dłuższego czasu poległ.
Dlatego wybrałem opcję szlifowania systemu, który zdaje się mi odpowiadać
Mam nadzieję, że taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje.
Nie za bardzo umiałem znaleźć się w tym wskaźniku. Chodzi o nauczenie się tych formacji i porównywanie z wskazaniami 3 linii+3 kolorów. Zbyt skomplikowany jak dla mnie, przez co stwarzał dużo okazji do błędów.
Wizualnie mi nie odpowiadał. Ja jestem z natury naked trader'em i ideałem jest dla mnie gra samą ceną. A tu jakieś linie i kolorki.
Powiedziałbym, że konieczność sztywnego trzymania się zasad, których do końca nie rozumiem. Nie rozumiem też zasady funkcjonowania. Wiem, że to niby nie jest potrzebne, ale ja tak nie umiem

Do tego dochodzi słabość woodiego w konsoli i fakt, że kolega, który ćwiczył go od dłuższego czasu poległ.
Dlatego wybrałem opcję szlifowania systemu, który zdaje się mi odpowiadać

Mam nadzieję, że taka odpowiedź Cię satysfakcjonuje.
Tak, dzięki ;-)
Moje wrażenie jest takie, że Woodie CCI jest bardzo skutecznym i czytelnym wskaźnikiem. Trzeba tylko stosować się do podanych zasad, choćby gwoździe z nieba leciały ;-) To może być problematyczne i u mnie właśnie jest.
Daje bardzo dużo sygnałów, jednak czasem tak skomplikowanych, że trzeba mieć bardzo dobrze opanowany ten system, żeby je rozumieć. Słabsza znajomość może powodować błędne odczyty, a co za tym idzie - straty. Nie odpowiada mi też jego kolorystyka, dostaję oczopląsu ;-) Jeśli chodzi o konsolę, to przyjąłem założenie, że wtedy nie gram.
Tak więc mam dylemat - nauczyć się go i być jak Cugan ;-) czy też dać sobie spokój i szukać czegoś, co mi bardziej odpowiada. Chciałem założyć sobie mikrokonto, właśnie celem nauki, chociażby Woodiego, ale - jak opisywałem w innym wątku - nie da się...
Moje wrażenie jest takie, że Woodie CCI jest bardzo skutecznym i czytelnym wskaźnikiem. Trzeba tylko stosować się do podanych zasad, choćby gwoździe z nieba leciały ;-) To może być problematyczne i u mnie właśnie jest.
Daje bardzo dużo sygnałów, jednak czasem tak skomplikowanych, że trzeba mieć bardzo dobrze opanowany ten system, żeby je rozumieć. Słabsza znajomość może powodować błędne odczyty, a co za tym idzie - straty. Nie odpowiada mi też jego kolorystyka, dostaję oczopląsu ;-) Jeśli chodzi o konsolę, to przyjąłem założenie, że wtedy nie gram.
Tak więc mam dylemat - nauczyć się go i być jak Cugan ;-) czy też dać sobie spokój i szukać czegoś, co mi bardziej odpowiada. Chciałem założyć sobie mikrokonto, właśnie celem nauki, chociażby Woodiego, ale - jak opisywałem w innym wątku - nie da się...
Świece japońskie: http://forex-nawigator.biz/forum/swiece ... ml#p527248
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
Filmy: youtube.com/user/WirusFX
Forum: http://forex-nawigator.biz/forum/linki- ... ml#p520592
Być jak Cugan może ktoś podobny do Cugana. U pozostałych osób niekoniecznie musi się to udać.
Co do mikrokonta, to zwykle polecam naukę na realnej kasie, JEDNAK trzeba rozróżnić sprawdzanie systemu i sprawdzanie psychiki. Sprawdzanie systemu można wg. mnie zacząć od dema i to bym sugerował w Twoim przypadku.
Myślałem dziś nad tematyką do przemyśleń i coś mi się przypomniało. Napiszę jak mały zaśnie
.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszystkie pozycje pozamykane. SP500 z małą stratą na pierwszym SL, ale za to na EURUSD syty zysk!
Przepraszam Was, ale ostatnio mam dużo pracy (załapałem się z doskoku) i mam mniej czasu na trading i forumowanie.
Co do mikrokonta, to zwykle polecam naukę na realnej kasie, JEDNAK trzeba rozróżnić sprawdzanie systemu i sprawdzanie psychiki. Sprawdzanie systemu można wg. mnie zacząć od dema i to bym sugerował w Twoim przypadku.
Myślałem dziś nad tematyką do przemyśleń i coś mi się przypomniało. Napiszę jak mały zaśnie

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wszystkie pozycje pozamykane. SP500 z małą stratą na pierwszym SL, ale za to na EURUSD syty zysk!

Przepraszam Was, ale ostatnio mam dużo pracy (załapałem się z doskoku) i mam mniej czasu na trading i forumowanie.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Kurczak, nie mogę znaleźć bloga, na którym wyczytałem pewne fajne stwierdzenie. Brzmiało mniej więcej tak - zarówno gracze na Forex, jak i hazardziści, popełniają dwa podstawowe błędy: zbyt optymistycznie patrzą na swoje decyzje oraz chętnie przypisują pojedynczym zdarzeniom walor reguły.

To stwierdzenie zapoczątkowało u mnie myślenie o Forex jak o hazardzie. Porównanie początkujących graczy FX do początkujących hazardzistów. Mentalnie są to stany, wydaje się, zbliżone do siebie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
W załączniku - ach ten spread cz. 2
Pozycja jest już zamknięta, ponieważ pullback został wykorzystany.

To stwierdzenie zapoczątkowało u mnie myślenie o Forex jak o hazardzie. Porównanie początkujących graczy FX do początkujących hazardzistów. Mentalnie są to stany, wydaje się, zbliżone do siebie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
W załączniku - ach ten spread cz. 2

Pozycja jest już zamknięta, ponieważ pullback został wykorzystany.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Michael Douglas w książce "Trading in the zone" każe myśleć w kategorii prawdopodobieństw i wartości oczekiwanych z każdej transakcji, dokładnie jak w hazardzie .Stforex pisze:To stwierdzenie zapoczątkowało u mnie myślenie o Forex jak o hazardzie. Porównanie początkujących graczy FX do początkujących hazardzistów. Mentalnie są to stany, wydaje się, zbliżone do siebie.
Fajne podejście do tradowania, Powodzenia

98% czekanie, 1% wejście, 1% wyjście.
Witajcie!
Keleris, dziękuję za ten tytuł. Chętnie się z nim zapoznam w wolnej chwili - na ten moment moja kolejka książek do przeczytania wydłuża się niestety zamiast skracać
.
.
Ostatnio byłem w kasynie i rozmyślałem nad podobieństwami. Zauważyłem, że wiele rzeczy, których nauczyłem się na Forex, z powodzeniem może mieć zastosowanie w ruletce... I odwrotnie
.
- Tam gram pod krupiera, tutaj pod dużych graczy.
- Martingale ma zastosowanie tu i tu (choć osobiście go nie używam)
- Money management
- i cośtam jeszcze by się znalazło, ale w tej chwili sobie nie przypominam...
Kiedy idę do kasyna, robię mniej więcej tak:
Kupuję sobie soczek czy inny chłodzony napój (bezalkoholowy), żeby mi czacha się nie zgrzała. Siadam sobie wygodnie i obserwuję stolik, przy którym są gracze, ale nie ma tłoku. Zasada jest prosta - grasz sam, to Cię krupier ogra, a jak jest tłok, to ciężko obstawić to co się chce. Obserwuję krupiera i jego rzuty. Generalnie wyróżniam trzy rodzaje krupierów - początkujących, profesjonalistów i znudzonych profesjonalistów
.
Początkującego krupiera poznasz od razu, wypadają mu żetony z rąk, przewracają się mu stosiki, dłużej liczy wygrane i dłużej podlicza słupki żetonów. Widać, że ręce nie te.
Profesjonalistę poznasz po tablicy wyników. Jeśli wali w jeden lub dwa te same obszary, to jest profesjonalista. "Nieznudzony" i "znudzony" różnią się tym, że pierwszy po podgrzaniu atmosfery przy stole (sporo osób trafia w pierwszej fazie) zaczyna rzucać kompletnie nieprzewidywalnie, a ten drugi zmienia po prostu obszary w które rzuca, bo mu się nie chce kombinować
. Co ciekawe, u wspomnianych profesjonalistów, praktycznie nie wypadają w drugiej fazie liczby z pierwszej fazy. Zdarza się, że żeby podtrzymać atmosferę krupier rzuci dwa razy w rejon z pierwszej fazy, jak już ludzie widzą dno kieszeni i wtedy znów atmosfera się podgrzewa, bo padają wygrane... tak tak, ludzie bezrefleksyjnie obstawiają liczby, które trafili w pierwszej fazie - decydują tu emocje. To jest wstęp do dna na koncie bankowym grających.
Wracając do tematu. Jeśli rzuca początkujący krupier, to odpuszczam. Początkujący krupier ma rękę z drewna i liczby które padają są bardziej nieprzewidywalne niż w totolotku.
Jeśli rzuca krupier profesjonalista, to "wchodzę na stół" za część stawki (20-30%). Analizuję obszary, w które rzuca. Jeśli jest to krupier, który już rzucał gdy przyszedłem, to patrzę czy jest "znudzony" czy nie. Jeśli tak, to minimalnymi stawkami gram powtórzenia (obszarami). Jeśli natomiast nie jest "znudzonym profesjonalistą", to czekam na zmianę krupiera. Tak, tak, zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego krupierzy przy stole zmieniają się co 20-30 rzutów? Gdyby to było wszystko losowe, to po co tak często ich zmieniać? Przecież nie ma znaczenia, kto rzuca. Maszynę do totka zmieniają bodaj co kilka lat...

Po zmianie krupiera gram minimalnymi stawkami na powtórzenia (pod warunkiem, że nie jest on początkującym). Mało jest krupierów grających stricte powtórzenia, dlatego po chwili, gdy są już jakieś wyniki, analizuję obszary w które rzuca. I wtedy zaczyna się gra normalną stawką. Dodam tylko, że gra się na koło. Zauważyliście pewnie, że w ruletce liczby na stole są poukładane ładnie w kolejności, a na kole są przemieszane. To ma służyć zmyleniu graczy. Łatwo obstawia się liczby ładnie poukładane, natomiast układ koła to pomieszanie z poplątaniem - trzeba je znać na pamięć.
Wygrywając, trzeba odpuścić w odpowiednim momencie. Czyli zaraz po przejściu do fazy drugiej - rzuty w inne strefy. Jeśli uważam, że rozpoznałem znudzonego krupiera, staram się grać minimalnymi stawkami nowo rzucane obszary. Jeśli nie, to zmieniam stolik lub czekam na nowego krupiera. W zmianie krupiera jest jeszcze jedna istotna kwestia. Ludzie ograni przez jednego wierzą, że z drugim pójdzie im lepiej... i wypłacają więcej pieniędzy z konta - bo przecież trzeba się odegrać. Chęć odegrania się jest potężną siłą. Początkowo faktycznie wygrywają u nowego krupiera... aż historia zatacza koło
Podsumowując, podstawą mojej gry w ruletkę jest:
- soczek chłodzący czachę
- analiza sytuacji na stole (kto rzuca i jak rzucał, ilu ludzi gra)
- analiza krupiera i obszarów w które rzuca
- wejście minimalną stawką dla wyczucia gry
- wejście pełną stawką w ustalonych obszarach
- wyjście po zmianie obszarów (przejście do fazy II) i ewentualna gra minimalną stawką na nowe obszary
- ochłonięcie i zmiana krupiera/stolika.
Ale do czego zmierzam...
Zasiadając rano do Forex:
- robię sobie rozbudzającą kawusię
- analizuję sytuację na wykresach (co się działo wczoraj, co przez noc, co w zeszłym tygodniu, jaka jest płynność, jakie dane wychodzą)
- analizuję strefy popytu i podaży oraz miejsca kumulacji zleceń
- czasem wejdę minimalną stawką dla wyczucia ceny (najlepszy wskaźnik, to profit otwartej pozycji - jak ktoś to ładnie ujął)
- wchodzę pełną stawką na ustalonych poziomach
- wychodzę na poziomach możliwego odbicia i ewentualnie gram minimalną stawką na odbicie.
- ochłonięcie i pójście na obiadek/kolacyjkę
To by było chyba na tyle moich osobistych wynurzeń póki co
.
Robercie:
Miło Cię znów widzieć w temacie. Cieszę się, że uznałeś go za interesujący na tyle, że śledzisz i się udzielasz!
Poczyniłeś bardzo celną uwagę. Osobiście również doszedłem do podobnego podziału z drobną różnicą.
Inwestowanie - kupujesz akcje spółki licząc na dywidendę i wzrost wartości na przestrzeni lat.
Spekulacja - obstawiasz zmianę ceny waloru w krótkim terminie, np. na skutek jakichś wydarzeń (publikacji dobrych danych, informacji o jakimś przedsięwzięciu).
Hazard - obstawiasz zmianę ceny waloru w krótkim terminie kierując się przeczuciem
.
Dla mnie hazard i spekulacja to pojęcia tak zbliżone, że zastanawiam się, czy nie tożsame. Pomijam tu sytuację informacji insider'a.
Spekulacja = Hazard
Spekulacja + strategia = hazard + strategia
Tak samo nie masz pewności, że strategia będzie skuteczna i tak samo tracisz, jeśli nie będzie
.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szukając wspomnianego bloga wczoraj, trafiłem na ten oto artykuł:
http://www.skutecznyinwestor.com/gra-gi ... omment-267
Ufff, chyba dam Wam już dzisiaj odsapnąć od moich wypocin
Tysiąca pipsów życzę!!!
Keleris, dziękuję za ten tytuł. Chętnie się z nim zapoznam w wolnej chwili - na ten moment moja kolejka książek do przeczytania wydłuża się niestety zamiast skracać

To jest bardzo trafna uwaga. Wystarczy spojrzeć na systemy ruletkowe czy na strategie obstawiania w pokerze. Wszędzie szacowanie prawdopodobieństwa i ryzyka w stosunku do potencjalnych trafień. Stoplossy (te mentalne) również się pojawiają. Zalecenia, żeby po kilku przegranych z rzędu odejść od stołu, itd. Już nie mówię o liczeniu kursów w zakładach bukmacherskich. Tam to chyba nawet ludzie stosują coś podobnego do "Hedża" obstawiając u różnych "buków"myśleć w kategorii prawdopodobieństw i wartości oczekiwanych z każdej transakcji

Ostatnio byłem w kasynie i rozmyślałem nad podobieństwami. Zauważyłem, że wiele rzeczy, których nauczyłem się na Forex, z powodzeniem może mieć zastosowanie w ruletce... I odwrotnie

- Tam gram pod krupiera, tutaj pod dużych graczy.
- Martingale ma zastosowanie tu i tu (choć osobiście go nie używam)
- Money management
- i cośtam jeszcze by się znalazło, ale w tej chwili sobie nie przypominam...
Kiedy idę do kasyna, robię mniej więcej tak:
Kupuję sobie soczek czy inny chłodzony napój (bezalkoholowy), żeby mi czacha się nie zgrzała. Siadam sobie wygodnie i obserwuję stolik, przy którym są gracze, ale nie ma tłoku. Zasada jest prosta - grasz sam, to Cię krupier ogra, a jak jest tłok, to ciężko obstawić to co się chce. Obserwuję krupiera i jego rzuty. Generalnie wyróżniam trzy rodzaje krupierów - początkujących, profesjonalistów i znudzonych profesjonalistów

Początkującego krupiera poznasz od razu, wypadają mu żetony z rąk, przewracają się mu stosiki, dłużej liczy wygrane i dłużej podlicza słupki żetonów. Widać, że ręce nie te.
Profesjonalistę poznasz po tablicy wyników. Jeśli wali w jeden lub dwa te same obszary, to jest profesjonalista. "Nieznudzony" i "znudzony" różnią się tym, że pierwszy po podgrzaniu atmosfery przy stole (sporo osób trafia w pierwszej fazie) zaczyna rzucać kompletnie nieprzewidywalnie, a ten drugi zmienia po prostu obszary w które rzuca, bo mu się nie chce kombinować

Wracając do tematu. Jeśli rzuca początkujący krupier, to odpuszczam. Początkujący krupier ma rękę z drewna i liczby które padają są bardziej nieprzewidywalne niż w totolotku.
Jeśli rzuca krupier profesjonalista, to "wchodzę na stół" za część stawki (20-30%). Analizuję obszary, w które rzuca. Jeśli jest to krupier, który już rzucał gdy przyszedłem, to patrzę czy jest "znudzony" czy nie. Jeśli tak, to minimalnymi stawkami gram powtórzenia (obszarami). Jeśli natomiast nie jest "znudzonym profesjonalistą", to czekam na zmianę krupiera. Tak, tak, zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego krupierzy przy stole zmieniają się co 20-30 rzutów? Gdyby to było wszystko losowe, to po co tak często ich zmieniać? Przecież nie ma znaczenia, kto rzuca. Maszynę do totka zmieniają bodaj co kilka lat...


Po zmianie krupiera gram minimalnymi stawkami na powtórzenia (pod warunkiem, że nie jest on początkującym). Mało jest krupierów grających stricte powtórzenia, dlatego po chwili, gdy są już jakieś wyniki, analizuję obszary w które rzuca. I wtedy zaczyna się gra normalną stawką. Dodam tylko, że gra się na koło. Zauważyliście pewnie, że w ruletce liczby na stole są poukładane ładnie w kolejności, a na kole są przemieszane. To ma służyć zmyleniu graczy. Łatwo obstawia się liczby ładnie poukładane, natomiast układ koła to pomieszanie z poplątaniem - trzeba je znać na pamięć.
Wygrywając, trzeba odpuścić w odpowiednim momencie. Czyli zaraz po przejściu do fazy drugiej - rzuty w inne strefy. Jeśli uważam, że rozpoznałem znudzonego krupiera, staram się grać minimalnymi stawkami nowo rzucane obszary. Jeśli nie, to zmieniam stolik lub czekam na nowego krupiera. W zmianie krupiera jest jeszcze jedna istotna kwestia. Ludzie ograni przez jednego wierzą, że z drugim pójdzie im lepiej... i wypłacają więcej pieniędzy z konta - bo przecież trzeba się odegrać. Chęć odegrania się jest potężną siłą. Początkowo faktycznie wygrywają u nowego krupiera... aż historia zatacza koło

Podsumowując, podstawą mojej gry w ruletkę jest:
- soczek chłodzący czachę
- analiza sytuacji na stole (kto rzuca i jak rzucał, ilu ludzi gra)
- analiza krupiera i obszarów w które rzuca
- wejście minimalną stawką dla wyczucia gry
- wejście pełną stawką w ustalonych obszarach
- wyjście po zmianie obszarów (przejście do fazy II) i ewentualna gra minimalną stawką na nowe obszary
- ochłonięcie i zmiana krupiera/stolika.
Ale do czego zmierzam...
Zasiadając rano do Forex:
- robię sobie rozbudzającą kawusię
- analizuję sytuację na wykresach (co się działo wczoraj, co przez noc, co w zeszłym tygodniu, jaka jest płynność, jakie dane wychodzą)
- analizuję strefy popytu i podaży oraz miejsca kumulacji zleceń
- czasem wejdę minimalną stawką dla wyczucia ceny (najlepszy wskaźnik, to profit otwartej pozycji - jak ktoś to ładnie ujął)

- wchodzę pełną stawką na ustalonych poziomach
- wychodzę na poziomach możliwego odbicia i ewentualnie gram minimalną stawką na odbicie.
- ochłonięcie i pójście na obiadek/kolacyjkę

To by było chyba na tyle moich osobistych wynurzeń póki co

Robercie:
Miło Cię znów widzieć w temacie. Cieszę się, że uznałeś go za interesujący na tyle, że śledzisz i się udzielasz!
Poczyniłeś bardzo celną uwagę. Osobiście również doszedłem do podobnego podziału z drobną różnicą.
W moim przekonaniu wyglądałoby to raczej tak:inwestowanie - czyli cos w rodzaju "buy and hold"
hazard - czyli zabawa cos a'la wypady do kasyna o 2am w wesolym towarzystwie
spekulacja - czyli swiadomy hazard bez alkoholu i dziewczyn :DDDDD
Inwestowanie - kupujesz akcje spółki licząc na dywidendę i wzrost wartości na przestrzeni lat.
Spekulacja - obstawiasz zmianę ceny waloru w krótkim terminie, np. na skutek jakichś wydarzeń (publikacji dobrych danych, informacji o jakimś przedsięwzięciu).
Hazard - obstawiasz zmianę ceny waloru w krótkim terminie kierując się przeczuciem

Dla mnie hazard i spekulacja to pojęcia tak zbliżone, że zastanawiam się, czy nie tożsame. Pomijam tu sytuację informacji insider'a.
Spekulacja = Hazard
Spekulacja + strategia = hazard + strategia
Tak samo nie masz pewności, że strategia będzie skuteczna i tak samo tracisz, jeśli nie będzie

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Szukając wspomnianego bloga wczoraj, trafiłem na ten oto artykuł:
http://www.skutecznyinwestor.com/gra-gi ... omment-267
I mój komentarz, który jakoś nie chce się tam ukazać, a który zamieściłem dziś rano:Gra giełdowa a hazard
by P.Wojewoda on 14 grudnia 2009
„Mając w kieszeni pieniądze, jesteś mądry, jesteś przystojny - a nawet dobrze śpiewasz.” przysłowie żydowskie
Odkąd zacząłem interesować się inwestowaniem, często spotykałem się z opinią, że inwestowanie, czy też gra na giełdzie to jest hazard. Taką opinie można usłyszeć nawet z ust absolwenta ekonomii. Dla mnie jest to potwierdzeniem faktu, że na takich studiach nie dowiemy się nic, albo prawie nic o inwestowaniu. Ja zdecydowanie nie zgadzam się z tą opinią, gdyż opinie takie formułują ludzie, którzy nigdy w życiu nie inwestowali, albo spróbowali za czyjąś namową, popełnili podstawowe błędy, i co nie dziwi, stracili pieniądze. Tacy ludzie po prostu nie mają nawet podstawowej wiedzy odnośnie inwestowania. Dziwi mnie również fakt, jak dużo ludzi myśli, że inwestowanie może być proste. Dlaczego tak łatwo sprzedają się książki zatytułowane miej więcej tak: „Jak zarobić milion na giełdzie w jeden miesiąc”? A dlaczego nikt, prawdopodobnie, nie kupiłby książki zatytułowanej „Jak zostać neurochirurgiem w miesiąc”? Każdy przecież pomyślałby, że to nie jest możliwe. A dlaczego miałoby być inaczej z grą na giełdzie. Ci ludzie, którzy osiągają konsekwentnie wysokie stopy zwrotu, poświęcili wiele lat na naukę tej sztuki. Polecam książkę „Market wizards” lub „Millionaire Traders”, gdzie przedstawione są biografie inwestorów, dzięki którym dowiesz się, ile czasu poświęcili na naukę i co przez to osiągnęli.
Wracając do tematu, czym się różni hazard od gry giełdowej? Najważniejszą różnicą jest prawdopodobieństwo wygranej lub przegranej. Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego kasyna regularnie zarabiają pieniądze? A przecież nikt nie wie, ani Ty, ani nawet samo kasyno czy jak jutro zagrasz w ruletkę to czy wygrasz czy przegrasz. Prawda jest taka, że kasyno nie zna wyniku jednorazowej gry w ruletkę, ale zna wynik stu takich rozgrywek. Kasyno wie, że Twoje szanse na wygraną, jako gracza, są nikłe gdy, zagrasz kilkadziesiąt razy w ruletkę. Wie również, że w tej grze, tak jak i w innych grach hazardowych, prawdopodobieństwo przegranej jest większe niż prawdopodobieństwo wygranej. Znaczy to tyle, że na koniec miesiąca pieniądze będą w ich kasie. Zastanawia Cię dlaczego w barach stoją „jednoręcy bandyci”? Przecież właściciele takich lokali to nie sponsorzy, tylko przedsiębiorcy, nastawieni na zysk. Oni wiedzą, że taki automat przyniesie im zysk.
W przypadku gry giełdowej czy inwestowania, prawdopodobieństwo wygranej leży po stronie doświadczonego inwestora. Dlaczego? Gracz giełdowy, na podstawie swoich analiz, określa moment wejścia na rynek, cenę, przy jakiej akceptuje stratę oraz cenę przy jakiej realizuje zyski. Przygotowany gracz posiada system gry. Nie zna wyniku pojedynczej inwestycji, ale dzięki swojemu systemowi wie, że jeżeli zagra na giełdzie wg wcześniej ustalonych reguł, przykładowo sto razy, to na koniec miesiąca będzie na plusie. Gracze giełdowi testują swoje systemu inwestycyjne na podstawie danych historycznych i wiedzą, że na przykład na sto operacji, siedemdziesiąt będzie wygranych, a wygrane będą znacznie większe od strat. Może być to tylko dwadzieścia wygranych na sto prób o ile dalej będziemy na plusie.
Kolejną ważną różnicą między grą na giełdzie a hazardem jest fakt, że w grze na giełdzie mamy większy wpływ na ostateczny wynik inwestycji. Jeżeli tylko zauważymy, że zmiana warunków rynkowych wpływa na naszą niekorzyść, w każdej chwili możemy wycofać się z gry z niewielka stratą lub „na zero”. W hazardzie zasady są niestety zupełnie inne, gdy już przykładowo zakręcimy kołem od ruletki to jedyne co nam pozostaje to patrzeć na ostateczny wynik. Nie możemy powiedzieć zanim koło się zatrzyma, że zmieniliśmy zdanie i wycofujemy postawione pieniądze.
Słyszałeś kiedyś o jednym z najbogatszych ludzi na ziemi Warrenie Buffecie? Myślisz, że jest to największy szczęściarz na naszej planecie i zawsze, gdy gra na giełdzie to ma ”fart”. Moim zdaniem, doświadczeni inwestorzy osiągają przez kilkanaście lat, systematycznie co roku, dodatnie stopy zwrotu tylko i wyłącznie dzięki wiedzy i doświadczeniu jakie posiadają. Warren Buffet należy do grona tych najwybitniejszych. Możesz spytać, czy tracą oni pieniądze. Czasem tak, bo ta gra w dużej mierze polega na ocenie prawdopodobieństwa. Nikt nie zna przyszłości. Jedno jest pewne, zarabiają zdecydowanie więcej niż tracą.
Czasem możemy usłyszeć o ludziach utrzymujących się z hazardu, gdyż oni również potrafią przechylić prawdopodobieństwo wygranej na swoją stronę. Jednakże, nie należy ich postrzegać jako ludzi, którym wszystko przychodzi bez żadnego wysiłku. Oni także zmuszeni są do wieloletniej pracy pełnej wyrzeczeń i poświęceń, aby ostatecznie osiągnąć sukces. Jak przechylają prawdopodobieństwo na swoją stronę? Podobnie jak inwestorzy także posiadają system gry, wiedzą kiedy się wycofać, panują nad emocjami oraz umieją zarządzać posiadanym kapitałem. Nie stawiają wszystkich pieniędzy przeznaczonych na grę na jeden tylko zakład.
Mam nadzieje, że udało mi się, w tych kilku zdaniach, wyjaśnić Ci różnice pomiędzy hazardem, a grą giełdową. Jeżeli jesteś „zielony”, nie poświęciłeś czasu na przyswojenie odpowiedniej wiedzy, brak Ci doświadczenia to nie ma znaczenia, czy grasz na giełdzie czy w ruletkę. W obu przypadkach istnieje duże prawdopodobieństwo przegranej.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Witam,
Interesujący artykuł.
"Czasem możemy usłyszeć o ludziach utrzymujących się z hazardu, gdyż oni również potrafią przechylić prawdopodobieństwo wygranej na swoją stronę. Jednakże (...)"
To jest podobieństwo między giełdą i hazardem, które próbował Pan zręcznie obrócić w argument potwierdzający Pana tezę.
Obstawianie zdarzenia przyszłego, niepewnego i niezależnego od nas, pewną sumą pieniędzy i oczekiwanie nagrody w postaci zysku, to właśnie hazard - tu też jest podobieństwo?
W bukmacherce też są różne systemy na wygrywanie, sposoby na przechylenie szali na swoją stronę. A poker to już w ogóle jest temat rzeka. Systemy są także w ruletce. W każdym systemie hazardowym profesjonalni gracze opracowują strategie - kolejne podobieństwo.
Zastanawia mnie, dlaczego tylu ludzi broni się przed tym. Chcieliby, aby ich życiowa pasja była czymś więcej - hazard źle się kojarzy.
Co powinno pojawić się na samym wstępie tego komentarza i pewnie tego artykułu, to rozróżnienie inwestowania i spekulacji.
Jeśli kupuje Pan akcje spółki licząc następnie na dywidendę przez szereg kolejnych lat i wzrost wartości spółki, to jest Pan inwestorem. I tutaj jestem w stanie zgodzić się, że o hazardzie nie ma mowy.
Ale jeśli kupuje Pan (albo co gorsza "sprzedaje krótko") akcje spółki wierząc, że zapowiadana fuzja podbije jej cenę w ciągu miesiąca i wtedy się Pan obłowi, to jest Pan spekulantem - a to już jest wg. mnie hazard. Podobny zresztą do tego, że wypadło w ruletce 6 razy czarne, więc obstawiam czerwone. Nie wie Pan, czy nagle negocjacje nie zostaną zerwane, a Pana "inwestycja" nie stanie się "czarnym polem po raz 7.".
Podejście krótkoterminowe to obstawianie zmiany ceny w przewidywanym kierunku - czyli spekulacja nosząca wszelkie znamiona hazardu.
Pozdrawiam i dalszych przemyśleń życzę, bo nie uważam, aby poruszony przez Pana temat był zamknięty.
Ufff, chyba dam Wam już dzisiaj odsapnąć od moich wypocin

Tysiąca pipsów życzę!!!


Takie pytanie.
Zauważyłem, że często powtarzającym się wzorem jest zmierzanie wykresu do trójkąta, na zasadzie: higher low - lower high - higher low - lower high - break out.
Ma ktoś jakieś pomysły na rozgrywanie tego i jak wyczaić w którą stronę pójdzie prawdziwe wybicie?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Jak cena buja się wewnątrz dwóch swingów to jest właśnie konsola.Stforex pisze:verte
Takie pytanie.
Zauważyłem, że często powtarzającym się wzorem jest zmierzanie wykresu do trójkąta, na zasadzie: higher low - lower high - higher low - lower high - break out.
Ma ktoś jakieś pomysły na rozgrywanie tego i jak wyczaić w którą stronę pójdzie prawdziwe wybicie?
Nie koniecznie musi to być trójkąt.
Trudno przewidzieć w którą stronę się z tego wybije.
Podpowiadać może wyższy interwał ale zawsze może wybić się w obu kierunkach.
Na edku cena często lubi robić fałszywe wybicie w obu kierunkach i dopiero po tym zrobić prawdziwe wybicie.
...