Pokusze sie o krotka recenzje tych ksiazek:
1) Carney - porazka totalna, moze i na poczatek dobra, bo napisana jak dla przedszkolaka, ale tresci na 200 czy 300 stronach jest tyle, ze spokojnie moglaby miec ich 50.
2) Gilmore - nie czytalem, w wolnej chwili (moze za rok

)postaram sie nadrobic
3) Miner - cudo, przeciwienstwo nr 1 - duzo tresci i wymaga pewnej wiedzy do zrozumienia, a moze po prostu mi sie tak wydawalo.
Zupelnie inaczej czyta sie ksiazke gdzie (w subiektywnym odczuciu czytelnika oczywiscie) autor uwaza czytelnika za kogos inteligentnego (Miner), a inaczej jesli uwaza go za kompletnego kretyna (Carney).
Takze minera polecam wszystkim (po raz kolejny

) goraco. Ale tak apropo tematu - Miner nie pisze o HT
edit bo widze ze kolejne doszly, a akurat mam wene:
4) peasavento - od dluzszego czasu czeka na przeczytanie (jest obecnie 2. w kolejce)
5) danielewicz - ogolnie polecam, chociaz przeszkadzal mi bardzo napalony ton autora w trakcie czytania, moznaby odniesc wrazenie ze kazda formacja dziala, ponadto sugeruje uzywanie tylu wspolczynnikow, ze ich implementacja wlasciwie mija sie z celem - powstaje jeden wielki punkt wsparcia czy oporu - zaczyna sie na dole wykresu i konczy u gory. Wszedzie trzeba znalezc zloty srodek
6) Kane - bardzo chcialbym przeczytac, ale skad to wziac...
Jak juz robimy przeglad to dodalbym od siebie DiNapolego - czysty HT to moze nie jest ale na poczatek nadaje sie swietnie. Ponadto stanowi dobry kontrast do Danielewicza, rowniez jesli chodzi o podniecanie sie, ale w tym rowniez kroluje Miner
