Mozesz miec racje ale wystarczy na przykad spojrzec na Japonie i jej 20-letni okres deflacji zeby stwierdzic ze "punkt widzenia podmoitu gospodarczego" moze nie miec wiekszego wplywu kiedy gospodarka sie pograza w deflacji.spkaejao pisze:Sytuacja, o ktorej pisałem dotyczy mnie w sensie pozytywnym.
To ja kupuję towar za różną walutę, w zależności od jej ceny.
Po prostu jadę z trendem tylko w realu
Firmę prowadzę w Wielkiej Brytanii ale wspomagam się czasem PLNem jako środkiem wymiany.
Po prostu napisałem, że dysproporcja jest tak duża że sięga około 11% towaru przy takiej operacji za pośrednictwem PLN co jest zupełnie niedorzeczne.
Firmy upomną się o swoje, jeśli "nie zostaną wysłuchane" zareagują krachem.
Mogę się mylić ale zdaje mi się, że powoli rynek wraca do stanu równowagi.
Okres grubej spekulacji na PLN i tak trwa dość długo.
W odróżnieniu od niektórych nie widzę dolara po 3.9, funta po 6 zl a euro po 3.9.
Z punktu widzenia podmiotu gospodarczego jest to po prostu nie do zaakceptowania w dłuższym terminie.
Rownowaga w ujeciu handlowym dla mnie oznacza z grubsza
USD - 3.5 - 3.6
GBP - 5.2 - 5.3
EUR - 4.1 - 4.2
Jak wspomniałem wcześniej operuję prawdziwą gotówka i prawdziwym towarem, więc widzę to od drugiej strony.
Na Forexie tez oczywiście handluję ale to głównie dla zabawy i żeby być na bieżąco z rynkiem.
Jakoś wydaje mi się, że ten cykl hossy wkrótce pęknie.
Widzę to tak:
Ropa poszoruje dno jeszcze pare tygodni, potem up powodując inflację.
Stopy procentowe spowrotem do góry, indeksy w dół.
Czyli ogólnie jazda w przeciwnym kierunku.
Wszystko napompowane przez dodruk, QE w Japonii, USA, Europie już powoli czas powiedzieć "sprawdzam"
Podoba mi sie Twoje podejscie, zycze cierpliwosci
