
Osoby dramatu: klient, marketingowiec, opiekun konta.
- dzień dobry, panie Krzysztofie, ponoć jest pan zainteresowany [numer telefonu jakoś zdobyli], aha, rozumiem, do tej pory panu nie szło, ale my pomożemy, żeby pan zarobił, bo wtedy i my zarobimy - rozpoczynamy pertraktacje, grać nie umiem, więc mówię od razu, że potrzebne mi sygnały.
- uhm, chodzi panu o konkretne poziomy, sygnały? oczywiście, możemy je podawać, przecież już dziś wiadomo, jaka będzie cena za pół roku [no, wreszcie jakiś kompetentny analityk], z tym że wszystko to kwestia umówienia się z opiekunem konta [a opiekun potem mówi dyplomatycznie, że "decyzję zawsze podejmuje klient" - skądinąd zrozumiałe, ale jednak miłe docenienie]
- tak, sygnały, bo właśnie u nas warto, damy panu jednego z najlepszych doradców, tak się składa że [prawdziwy cud!], w sam raz jest wolny - on panu wszystko będzie mówił
- a, ma pan negatywne doświadczenia? ale nasi doradcy są szkoleni trzy lata, żeby móc pracować [zadaniem doradcy jest naciągnąć jelenia na grę, o czym niżej]
- ależ naprawdę warto spróbować, my nie przetrzymujemy pieniędzy, jak się panu nie będzie podobać, jutro pan wypłaci pieniądze [do wypłaty potrzebny jest kod zabezpieczający, przesyłany pocztą na adres domowy, do dziś, czyli przez cztery miesiące jakoś go nie dostałem, patrz niżej]
- dlaczego chce pan wpłacać przelewem dopiero po pierwszym? - lepiej już dziś kartą kredytową, od razu pan będzie mógł zarabiać. Że drożej? - To dodamy panu bonus 10%, a gdyby pan wpłacił 10000 to nawet 40%, przyda się na inwestycje [wpłacam mniej niż 10000, i może dlatego żadnego bonusu nie dostałem, fakt, że nie upominałem się zbyt mocno]
Świetnie, tyle marketingowiec, konto jest aktywne, to teraz czas na opiekuna konta (tego szkolonego przez 3 lata):
- dzień dobry, jak pan widzi, eur rośnie, na tych poziomach warto kupować, stać pana na pozycję na 3 loty [czyli albo złoty strzał, albo wyzerowanie depo w jednej transakcji]. 0,1 lota? - za bardzo zachowawczo, przecież chce pan zarobić, prawda? ... SL nie warto ustawiać, bo wyrzuci pana z rynku, ale jak pan chce to na SL poziomie... [daję 0,1 lota, cena oczywiście poszła w drugą stronę, w następnej rozmowie komentarz: chyba faktycznie za ciasno był ustawiony].
Po drugiej stratnej "poradzie" chciałem wypłacić pieniądze, ale nie mogłem, bo przecież nie miałem kodu...
Po trzech tygodniach ciszy odezwał się kolejny opiekun, bez wyjaśnienia, co się stało z poprzednim. Dzień dobry, aha, warto zwrócić uwagę na eurusd, bo będą podnosić stopy procentowe, więc w ciągu najbliższych miesięcy wzrośnie - albo może i spadnie. - To kupować czy sprzedawać? - Pana decyzja.
Minęło parę kolejnych transakcji, wobec braku konkretnych wskazań od doradcy próbowałem zastosować sygnały z zewnętrznego źródła, niestety okazały się kiepskie. A dlaczego pan taką pozycje otworzył? Aha, sygnały, czyli chce pan po swojemu grać? [doradca umywa ręce]
Resztę pieniędzy mógłbym ocalić, ale przecież nie mam kodu do wypłaty. Pytam opiekuna o kod: owszem, sprawdzimy, powinien pan dostać kod. W kolejnych dniach kodu nadal nie ma, cóż, machnąłem ręką na nędzne resztki depo i gram po swojemu, przegrywam.
I tu najbardziej wk*****: dzień dobry, ostatnio chyba trochę panu nie poszło, ale przecież potrafi pan grać, bo były i zyskowne pozycje [tak, pewnie jedna na dziesięć], ale to nie jest wielka strata, a właśnie nadarza się okazja do zarobku [brexit], może pan dopłaci. - Po co mam dopłacać, skoro tracę, a w dodatku nie mogę wypłacić? - to dlaczego pan tego problemu z kodem do nas nie zgłosił? A w ogóle to ja nie znam treści pana rozmowy z marketingowcem, więc nie wiem, na co się pan umawiał. Muszę kończyć, mam innych klientów...
Życzę "innym klientom" wielu pipsów na koncie... lub żeby zdążyli otrzymać kod do wypłaty póki mają co wypłacać.