1% ryzyka.... czy aby napewno?
Jeśli ktoś zadaje pytanie takie jak w tytule to oznacza, że nie ma strategii. W przeciwnym wypadku po zrobieniu odpowiedniej ilości transakcji, po zebraniu danych statystycznych na temat skuteczności, r/r, profit factor, ilości błędów wiedziałby na ile może sobie pozwolić a to wszystko to już jest kwestia indywidualna zależna od strategii i naszej osobowości.
Oczywiście jak nie ma się strategii, jest ona dopiero testowana to trzeba od czegoś zacząć. Najlepiej zacząć od najmniejszych kwot. Pieniądz nie zając nie ucieknie, jak strategia okaże się zyskowna można zawsze zwiększyć ryzyko dostosowując je do znanych już nam wyników strategii.
Ja zauważyłem jedną rzecz. Otóż wielu początkujących bez przerwy mówi o MM popadając w skrajność twierdząc, że odpowiednie ryzyko to klucz do sukcesu.
Wydaje mi się, że są to głównie osoby które:
1. nie mają strategii
2. strategia jest zbyt dyskrecjonalna (zmieniają narzędzia, różne wskaźniki, raz fibo, raz AF dostosowując je do każdej transakcji z osobna) czyli wciąż nie mają strategii
3. co chwilę zmieniają podstawowe założenia strategii, skaczą z systemu na system to znaczy nadal nie mają strategii, która im odpowiadałaby
Osoby zwłaszcza z punktu drugiego często nie są świadomi, że nie mają strategii. Po fakcie zawsze potrafią uzasadnić dlaczego transakcja przyniosła stratę i wszystko zrzucają na psychikę nawet wtedy gdy nie dopracowali się jasnych założeń strategii.
Wszyscy oni mają często tendencję do upatrywania w MM czynnika, który pozwoli im w takiej sytuacji przetrwać na rynku. Nie ma w tym nic złego dopóki są świadomi, że przewaga tkwi w strategii, nad którą trzeba pracować a MM nawet najlepsze nie zastąpi jej natomiast pozwala na kontrolę obsunięć kapitału. Gorzej, a zauważyłem że tak bywa, gdy wyciągają wniosek, że odpowiednie niskie ryzyko zamyka sprawę nie zdając sobie sprawy z tego, że niezależnie jak małe ryzyko będą stosowali to wciąż będzie to zwykła ruletka bez wypracowanej przewagi na rynku.
Oczywiście jak nie ma się strategii, jest ona dopiero testowana to trzeba od czegoś zacząć. Najlepiej zacząć od najmniejszych kwot. Pieniądz nie zając nie ucieknie, jak strategia okaże się zyskowna można zawsze zwiększyć ryzyko dostosowując je do znanych już nam wyników strategii.
Ja zauważyłem jedną rzecz. Otóż wielu początkujących bez przerwy mówi o MM popadając w skrajność twierdząc, że odpowiednie ryzyko to klucz do sukcesu.
Wydaje mi się, że są to głównie osoby które:
1. nie mają strategii
2. strategia jest zbyt dyskrecjonalna (zmieniają narzędzia, różne wskaźniki, raz fibo, raz AF dostosowując je do każdej transakcji z osobna) czyli wciąż nie mają strategii
3. co chwilę zmieniają podstawowe założenia strategii, skaczą z systemu na system to znaczy nadal nie mają strategii, która im odpowiadałaby
Osoby zwłaszcza z punktu drugiego często nie są świadomi, że nie mają strategii. Po fakcie zawsze potrafią uzasadnić dlaczego transakcja przyniosła stratę i wszystko zrzucają na psychikę nawet wtedy gdy nie dopracowali się jasnych założeń strategii.
Wszyscy oni mają często tendencję do upatrywania w MM czynnika, który pozwoli im w takiej sytuacji przetrwać na rynku. Nie ma w tym nic złego dopóki są świadomi, że przewaga tkwi w strategii, nad którą trzeba pracować a MM nawet najlepsze nie zastąpi jej natomiast pozwala na kontrolę obsunięć kapitału. Gorzej, a zauważyłem że tak bywa, gdy wyciągają wniosek, że odpowiednie niskie ryzyko zamyka sprawę nie zdając sobie sprawy z tego, że niezależnie jak małe ryzyko będą stosowali to wciąż będzie to zwykła ruletka bez wypracowanej przewagi na rynku.
Prawda,prawda... Właśnie u mnie tak jest,może już nie zwalam wszystkiego na MM,ale stosując zasade 1% na transakcje,potrafiłem i tak tracić 20% jednego dnia.
Czyli strategia się wydaje być ważniejsza od MM.Tylko stworzenie "Strategii" wydaje sie czymś bardzo trudnym,tym bardziej że strategia może być dobra,tylko trzeba poprawić jedną rzecz,a Nam się bedzie wydawać że jest do kitu.
Czy obranie sobie takiego czegoś-wejście/wyjście określam na podstawie poziomów S/R i LT.Po 2 stratnych transakcjach nie gram więcej.
Czy to wystarczy,i kwestia dopracowania tych wejść/wyjść,wyselekcjonowania tylko tych najbardziej prawdopodobnych czy jest to zdecydowanie zbyt ogólne i brakuje wielu rzeczy(jakich?) ?
"Pieniądz nie zając nie ucieknie..."
Ja bym powiedział że ucieka i to nie raz,ale po pierwsze mamy ich na tyle dużo że nie powinna Nas boleć strata tego 1,a po 2, ten zając lubi wracać(korekta;) ) i dać Nam jeszcze jedną szansę:)
Czyli strategia się wydaje być ważniejsza od MM.Tylko stworzenie "Strategii" wydaje sie czymś bardzo trudnym,tym bardziej że strategia może być dobra,tylko trzeba poprawić jedną rzecz,a Nam się bedzie wydawać że jest do kitu.
Czy obranie sobie takiego czegoś-wejście/wyjście określam na podstawie poziomów S/R i LT.Po 2 stratnych transakcjach nie gram więcej.
Czy to wystarczy,i kwestia dopracowania tych wejść/wyjść,wyselekcjonowania tylko tych najbardziej prawdopodobnych czy jest to zdecydowanie zbyt ogólne i brakuje wielu rzeczy(jakich?) ?
"Pieniądz nie zając nie ucieknie..."
Ja bym powiedział że ucieka i to nie raz,ale po pierwsze mamy ich na tyle dużo że nie powinna Nas boleć strata tego 1,a po 2, ten zając lubi wracać(korekta;) ) i dać Nam jeszcze jedną szansę:)
Spróbuj tego przestrzegac ściśle przez m-c,a zobaczysz efekty........tylko sciśle!!!Songo89K pisze:Czy obranie sobie takiego czegoś-wejście/wyjście określam na podstawie poziomów S/R i LT.Po 2 stratnych transakcjach nie gram więcej.
Czy to wystarczy,i kwestia dopracowania tych wejść/wyjść,wyselekcjonowania tylko tych najbardziej prawdopodobnych czy jest to zdecydowanie zbyt ogólne i brakuje wielu rzeczy
W takim razie po raz kolejny dziękuje bardzo,bo pewnie sporo czasu zaoszczędziliście mi,bo wydawało mi się że czegoś mi brakuje,że to nie wystarczy.
Po raz kolejny uświadamiacie jakie to wszystko jest proste(prosty MM,prosta strategia) i przez to chyba tak przerażające.
Dopracować system,starać się łapać trejdy z jak największym RR i na koneic się tego stosować-jak to mówią,"proste jak budowa cepa".
Przeszkodą wydaje się być tylko doświadczenie(ruchy cen,zmyłki itd) a do tego potrzeba tylko czasu i x h przed wykresami.
Ok to jade z koksem dalej:)
pozdrawiam
Po raz kolejny uświadamiacie jakie to wszystko jest proste(prosty MM,prosta strategia) i przez to chyba tak przerażające.
Dopracować system,starać się łapać trejdy z jak największym RR i na koneic się tego stosować-jak to mówią,"proste jak budowa cepa".
Przeszkodą wydaje się być tylko doświadczenie(ruchy cen,zmyłki itd) a do tego potrzeba tylko czasu i x h przed wykresami.
Ok to jade z koksem dalej:)
pozdrawiam
Jako podsumowanie - Schwager
"Nie da się wygrać, jeśli nie ma się jakichś atutów, nawet przy największej dyscyplinie i umiejętności zarządzania pieniędzmi. Jeśli nie masz jakiegoś mocnego punktu, to zarządzanie pieniędzmi i kontrola ryzyka mogą jedynie zagwarantować ci, że będziesz umierał na rynku powoli. Jeśli nie wiesz, na czym polegają twoje atuty, to znaczy, że ich nie masz."
"Nie da się wygrać, jeśli nie ma się jakichś atutów, nawet przy największej dyscyplinie i umiejętności zarządzania pieniędzmi. Jeśli nie masz jakiegoś mocnego punktu, to zarządzanie pieniędzmi i kontrola ryzyka mogą jedynie zagwarantować ci, że będziesz umierał na rynku powoli. Jeśli nie wiesz, na czym polegają twoje atuty, to znaczy, że ich nie masz."
W całej tej dyskusji trzeba dodać jeszcze jedną rzecz, która "pogodzi" skrajne opinie. Mówiąc o ryzyku trzeba odpowiedzieć sobie czy handlujemy, aby nasze oszczędności procentowały lepiej niż w banku czy handlujemy, żeby zarabiać na życie.
W tym pierwszym przypadku małe ryzyko jest rozsądne, bo nie nastawiamy się na nie wiadomo jaki zysk. Chcemy po prostu mieć więcej niż w banku. Ale jeśli ktoś chce w ten sposób zarabiać na życie to niestety może zapomnieć o małym ryzyku. Jeśli chcemy dużo zarobić, to musimy zaryzykować i tego nie da się przeskoczyć. Nie mówicie mi proszę, że tu jest inaczej niż w przypadku tradycyjnego biznesu. Chcecie konkretnie zarobić, to trzeba sporo włożyć, sporo zaryzykować i można mieć wtedy duży zwrot. Zapomnijcie, że z kilkutysięcznych kwot będziecie mieli duże zwroty i stosując jeszcze do tego bezpieczne MM. Kto nie ryzykuje, ten nie je - jak mówi znane powiedzenie.
Ja jestem zwolennikiem zestawiania handlu na kontraktach z tradycyjną firmą. Jeśli to jest główne źródło dochodu to trzeba się ryzykowniej angażować, żeby to miało sens. Większość małych firm w Polsce nie dysponuje zbyt dużym kapitałem, a angażuje jego znaczną część w bieżącą działalność. Czasami "topią" po 30% na jednej złej decyzji i trzeba działać dalej. Tu należy podejść podobnie.
Mając powiedzmy 10tys zł i stosując MM zarabiając jakieś nawet 20% co miesiąc, to nie warto się męczyć, bo można dużo prościej. Dla niskich kwot nie warto angażować się w kontrakty czy w foreks, bo szkoda zdrowia i czasu.
W tym pierwszym przypadku małe ryzyko jest rozsądne, bo nie nastawiamy się na nie wiadomo jaki zysk. Chcemy po prostu mieć więcej niż w banku. Ale jeśli ktoś chce w ten sposób zarabiać na życie to niestety może zapomnieć o małym ryzyku. Jeśli chcemy dużo zarobić, to musimy zaryzykować i tego nie da się przeskoczyć. Nie mówicie mi proszę, że tu jest inaczej niż w przypadku tradycyjnego biznesu. Chcecie konkretnie zarobić, to trzeba sporo włożyć, sporo zaryzykować i można mieć wtedy duży zwrot. Zapomnijcie, że z kilkutysięcznych kwot będziecie mieli duże zwroty i stosując jeszcze do tego bezpieczne MM. Kto nie ryzykuje, ten nie je - jak mówi znane powiedzenie.
Ja jestem zwolennikiem zestawiania handlu na kontraktach z tradycyjną firmą. Jeśli to jest główne źródło dochodu to trzeba się ryzykowniej angażować, żeby to miało sens. Większość małych firm w Polsce nie dysponuje zbyt dużym kapitałem, a angażuje jego znaczną część w bieżącą działalność. Czasami "topią" po 30% na jednej złej decyzji i trzeba działać dalej. Tu należy podejść podobnie.
Mając powiedzmy 10tys zł i stosując MM zarabiając jakieś nawet 20% co miesiąc, to nie warto się męczyć, bo można dużo prościej. Dla niskich kwot nie warto angażować się w kontrakty czy w foreks, bo szkoda zdrowia i czasu.