Klimat wokół euro może się wyraźnie pogorszyć…
Poranny raport DM BOŚ z rynku walut
Data opublikowania : 31.01.2013 (12:23)
Obserwowane od wczoraj wzrosty rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji, to negatywny sygnał, który może zachwiać pozycją wspólnej waluty. Zwłaszcza, że zaczynają wracać pytania o gospodarcze perspektywy dla peryferiów, co do których inwestorzy mogli podchodzić ostatnio zbyt optymistycznie. Potencjalne odwrócenie trendu może pojawić się też na rynku jena.
Na franku ma ono miejsce już od kilku dni. Nie można jednak wykluczyć, iż większa dynamika ruchu pojawi się dopiero wraz z początkiem nowego miesiąca….
Rentowności obligacji Hiszpanii i Włoch (także na dłuższej krzywej) zaczynają iść w górę, co sprawia, iż znika nam jeden z głównych elementów, którzy wspierał w ostatnich tygodniach zwyżki wspólnej waluty. Inicjatorem tego ruchu nie jest wprawdzie Hiszpania, chociaż na rynku spekuluje się o nowym programie stymulacyjnym premiera Mariano Rajoya, który może ujrzeć światło dzienne w najbliższych tygodniach – ma być to odpowiedź rządu na słabnącą gospodarkę (w tym systematyczny wzrost bezrobocia). Dzisiejszy El-Pais próbuje też rozpętać finansową aferę z udziałem premiera, która może zaszkodzić jego społecznym notowaniom. Rynek obawia się jednak przede wszystkim kwestii budżetowych. Po pierwsze „zbankrutowane” regiony, które mogą prosić o większe dofinansowanie – dzisiejszy Financial Times pisze, iż Katalonia chce większej pomocy od obiecanych 9 mld EUR. Po drugie pakiet stymulacyjny to dodatkowe wydatki rządu. Po trzecie – większe wydatki nie zbilansują się szybko z wyższymi przychodami, gdyż hiszpańska gospodarka nie otrzyma żadnego zewnętrznego bodźca, gdyż cały Euroland (poza Niemcami) będzie tkwił w tym roku w marazmie. Efektem tych obaw, może okazać się konieczność zrewidowania założeń budżetowych na 2013 r., czego inwestorzy tak się obawiali jeszcze na jesieni ub.r., ale w ostatnich tygodniach zupełnie o tym zapomnieli, zaślepieni wizją dużych zysków na rynku długu (przez spadek wysokich rentowności obligacji). Te wcale nie muszą się jednak pojawić. Hiszpańskie ryzyka nie zniknęły, a dodatkowo nie należy zapominać o trudnej sytuacji banków, które będą musiały się zmierzyć z systematycznie rosnącym bagażem złych kredytów hipotecznych.
Głównym czynnikiem ryzyka dla rynków mogą w najbliższych tygodniach stać się jednak Włochy. Afera finansowa związana z sytuacją banku Monte Paschi de Siena zatacza coraz większe kręgi polityczne i może uderzyć w prowadzącą obecnie w sondażach Partię Demokratyczną Luigi Bersaniego. Na całym zamieszaniu zyskać mogą partia komika Beppe Grillo, krytykująca polityczny i bankowy establishment, oraz Partia Wolności Silvio Berlusconiego, która idzie do wyborów w sojuszu z Ligą Północną. Scenariusz politycznego klinczu po wyborach zaplanowanych na 24 lutego, o którym wspominałem w komentarzach w ostatnich tygodniach, zaczyna się niebezpiecznie materializować i rynek nie może tego na dłużej ignorować. Zwłaszcza, że może to zahamować proces reform zapoczątkowanych przez technokratycznego premiera Mario Monti’ego. Afera Monte Paschi może mieć też szerszy paneuropejski wymiar. Ci, którzy są sceptycznie nastawieni do koncepcji super nadzoru bankowego w wydaniu Europejskiego Banku Centralnego otrzymali mocny argument – Mario Draghi będąc jeszcze szefem Banku Włoch wiedział o problemach MPS i nie zareagował na czas. Dużo na ten temat pisze dzisiejszy The Telegraph.
Wraca też temat Grecji i to nie tylko przez strajki, których kolejna fala może w najbliższych tygodniach sparaliżować kraj. Agencja Moody’s przyznała, iż zagrożenia związane z bankructwem Greków jeszcze nie zniknęły, a perspektywy dla tamtejszej gospodarki wciąż pozostają słabe. W tym roku spadek PKB może sięgnąć 5 proc. (rząd Samarasa prognozuje 4,5 proc.), a w 2014 r. szanse na odbicie są nikłe. Moody’s słusznie zauważa, iż dużym czynnikiem ryzyka pozostaje sytuacja polityczna. W efekcie można postawić nieco ryzykowną tezę, iż Greków i tym samym Europę czeka ponowne trzęsienie ziemi w drugiej połowie roku – najgorszym scenariuszem będzie utrata większości parlamentarnej przez rząd, a także brak perspektyw ożywienia gospodarki, co wymusi poważną dyskusję nad umorzeniem części publicznych pożyczek (tzw. OSI), czego udało się uniknąć w grudniu ub.r.
Wczorajszy komunikat FED nie przyniósł niespodzianek. Wprawdzie znalazła się jedna dysydentka – Esther George z Kansas (co zbytnio nie dziwi biorąc jej wcześniejsze wypowiedzi) – to większość członków FOMC nie widzi obecnie powodów do zmiany dotychczasowej strategii banku centralnego zakładającej ultra-liberalną politykę pieniężną. W zasadzie można powtórzyć to, co pisałem w poniedziałek – ewentualna okazja do większych spekulacji nad perspektywami programu QE może pojawić się w marcu, kiedy to FED zaprezentuje nowe projekcje gospodarcze. Skoro komunikat FED nie przyniósł zaskoczenia, to trudno było o dodatkową reakcję rynku – zwłaszcza, że większość ruchu na dolarze (osłabienie) wykonała się przed wieczornym komunikatem. Inwestorzy zignorowali wczorajsze słabsze dane nt. PKB za IV kwartał, który nieoczekiwanie spadł o 0,1 proc., ale za sprawą drastycznego zmniejszenia wydatków rządowych na obronność (miały one miejsce w III kwartale). Z kolei odczyt ADP był lepszy od oczekiwań na poziomie 165 tys. i wyniósł 192 tys. etatów, co może dobrze wróżyć piątkowym danym Departamentu Pracy USA. Dzisiaj w kalendarzu mamy dwie kwestie – dane nt. cotygodniowego bezrobocia w USA o godz. 14:30 (zobaczymy, czy potwierdzą dotychczasowy dobry trend – chociaż szacunki dają 350 tys.), a także dane nt. dochodów i wydatków konsumenckich w grudniu, oraz istotny przed jutrzejszym odczytem ISM dla przemysłu – indeks Chicago PMI za styczeń (oczek. 50,5 pkt.)
Kurs EUR/USD po wyraźnym wybiciu ponad barierę 1,35 wczoraj, dzisiaj wszedł w nieznaczną korektę do czego przyczyniły się wspomniane wzrosty rentowności włoskich i hiszpańskich obligacji, a także zaskakująco słabe dane nt. sprzedaży detalicznej w grudniu w Niemczech – spadek o 1,7 proc. m/mi 4,7 proc. r/r może sygnalizować słabość rynku wewnętrznego, co ma też swoje przełożenie na perspektywy dla całego rynku UE. Wykres dzienny, ale także tygodniowy nie wskazuje na to, abyśmy wczorajszy szczyt na 1,3586 miał okazać się punktem zwrotnym dla EUR/USD na kilka tygodni. Tyle, że jeżeli jutro i pojutrze rentowności włoskich i hiszpańskich obligacji będą dalej szły w górę, to pretekst do korekty będzie mocny. Zejście poniżej 1,3500 może uruchomić korektę w okolice 1,3430, o ile nie nawet do 1,3370. Wtedy pojawią się też pytania, czy nie zejdziemy głębiej. Zwłaszcza, że rynek chyba zbytnio „uwierzył” w koncepcję wzrostu do 1,40-1,42, która była prezentowana w poniedziałek po południu.
Dzisiejszy nieco lepszy odczyt indeksu PMI dla przemysłu w Japonii (pierwszy wzrost od 4 miesięcy do 47,7 pkt. z 45 pkt.) może być sygnałem poprawy sytuacji w gospodarce – przemysł złapał oddech dzięki osłabieniu jena – i tym samym nieco ograniczyć spekulacje co do skali nielimitowanych zakupów aktywów w wydaniu BOJ w 2014 r. Pomału klaruje się też wizja następcy szefa Banku Japonii – rządowym kandydatem jest Kazumasa Iwata, który pełnił już funkcję zastępcy szefa BOJ. Paradoksalnie może dawać to gwarancję bardziej zachowawczej polityki banku centralnego, niż można się było tego wcześniej obawiać. Iwata przyznał dzisiaj, iż bank centralny może poradzić sobie z deflacją bez dodatkowych działań w postaci skupu zagranicznych obligacji. Pretekstem do zwrotu na rynku jena, może jednak okazać zwyczajna realizacja zysków w kontekście wzrostu globalnego ryzyka (sytuacja w strefie euro), a także fakt, iż rynek wyczerpał argumenty/plotki/spekulacje „potrzebne” do dalszego osłabienia japońskiej waluty.
Ciekawe wnioski płyną z tygodniowego wykresu USD/JPY, gdzie właśnie wykonał się zasięg z obserwowanego w ostatnich tygodniach ruchu wzrostowego. To może implikować podobne zachowanie się innych par. Większą dynamikę ruchu najpewniej zaobserwujemy na EUR/JPY.
Wczorajszy słabszy indeks nastrojów w biznesie w Szwajcarii (KOF), który spadł w styczniu do 1,16 pkt. z 1,28 pkt. w grudniu (oczekiwano 1,20 pkt.) może zapowiadać problemy z jutrzejszym odczytem PMI dla przemysłu, ale to nie wyzwoliło nowej fali słabości franka. Wczoraj było dokładnie odwrotnie. Skąd ten ruch? Pisałem o tym w poniedziałek zwracając uwagę na fakt, iż wątek w postaci oczekiwań na podniesienie pułapu notowań EUR/CHF przez bank centralny właśnie zaczyna się dematerializować. Do tego doszły też obawy o strefę euro – wzrost rentowności hiszpańskich i włoskich obligacji – co sprawiło, iż EUR/CHF zszedł dzisiaj głębiej testując ostatnią strefę wsparcia (1,2324-38). Jej złamanie będzie oznaczać powrót w okolice szczytu z 5 grudnia w rejonie 1,2167, w czym dodatkowo przysłuży się coraz bardziej widoczna formacja podwójnego szczytu. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest znacznie większe niż w poniedziałek, kiedy to wspominałem o możliwej konsolidacji 1,2350-1,2520.
Źródło: Marek Rogalski, analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Komentarz dostarczył:
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
Dom Maklerski Banku Ochrony Środowiska S.A.
W środę 10 grudnia 2025 roku rynek walutowy działa w trybie wyczekiwania. Inwestorzy na całym świecie patrzą przede wszystkim na wieczorną decyzję...
W obliczu nadchodzącego tygodnia na rynkach finansowych uwaga inwestorów skupia się na kluczowych decyzjach monetarnych oraz perspektywach geopolitycznych...
Wtorkowy późno poranek przynosi sporą zmienność na rynku metali szlachetnych. Złoto jeszcze wczoraj kręciło się w okolicach historycznych szczytów,...
Zyskowny daytrading nie zaczyna się od sygnału wejścia, lecz od ram, które chronią kapitał w każdym scenariuszu. Rynek nagradza tych, którzy potrafią...
Aktualna kondycja gospodarki USA wskazuje na wyraźne spowolnienie wzrostu, choć na razie nie ma jednoznacznych przesłanek, by mówić o recesji. W...
Wczorajszy dzień nie był specjalnie wyjątkowy pod kątem wydarzeń czy publikacji ekonomicznych, a jednak to właśnie wczoraj byliśmy świadkami...
Dzisiaj rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie FED, które będzie kluczowe w tym roku, gdyż de facto potwierdzi scenariusz rozpoczęcia dłuższego cyklu...
Rynek Forex, największy i najbardziej płynny rynek finansowy na świecie, przyciąga miliony inwestorów każdego dnia. Handel walutami może być źródłem...
Na rynku, który obiecuje dostęp do globalnej płynności za pomocą kilku kliknięć, łatwo zapomnieć, że każda transakcja ma cenę niewidoczną...
Rynek walutowy bywa nazywany całodobowym, ale każdy doświadczony trader wie, że to tylko półprawda. Notowania biegną przez 24 godziny, od otwarcia...
Rynek walutowy od dekad przyciąga obietnicą płynności, ciągłego handlu i prostego, binarnego wyboru: kup lub sprzedaj. W ostatnich latach do tego...
Na pierwszy rzut oka handel na rynku walut wygląda banalnie: otwierasz platformę, wybierasz parę, klikasz kup lub sprzedaj, zamykasz pozycję i patrzysz,...
Przedsiębiorcy, którzy w ostatnich tygodniach stanęli przed decyzją o założeniu rachunku bankowego dla firmy, trafiają na rynek znacznie bardziej...
Rynek walutowy Forex od lat przyciąga uwagę zarówno początkujących inwestorów, jak i doświadczonych graczy z całego świata. Jego magnetyzm wynika...
Czwarty tydzień lipca jest dosyć spokojny pod względem odczytów makroekonomicznych, choć zawiera jedno ważne wydarzenie z perspektywy euro. Będzie...
W piątek złoty zyskał, wyraźniejszy ruch zaliczyła też warszawska giełda. Czy to sygnał, że zainteresowanie polskimi aktywami nadal się utrzymuje?...
Poniedziałkowy handel nie przynosi konkretnego kierunku na parach dolarowych. Uwagę zwróciła w godzinach nocnych zmienność na jenie po tym, jak...
