Caldeborn pisze: ↑08 paź 2021, 16:32
Jezeli ktos dalej mysli ze handluje na jakims rzeczywistym rynku to rodzina powinna go ubezwlasnowolnic dla jego dobra.
Dobre. Sądzę, że szkoda czasu na te tłumaczenia, bo koleś to totalny nielot. Rozumiem, że każdy początkujący przez pierwsze kilka lat ma błędny obraz forexu, ale będąc na forum ponad 10 lat i nic nie kumać to ewenement.
Przypomina mi to zabawną historię z czasów, gdy byłem początkującym foreksiarzem (czytaj : "młodym leszczem").
10 lub 12 lat temu założyłem konto u nowego brokera i w ramach promocji dostałem bezpłatnie podgląd rynku. Cały, od góry do dołu.
Oszalałem ze szczęścia. Przez cały dzień przeszukiwałem głębokość rynku i tam gdzie były duże zlecenia, to na wykresie wstawiałem kreskę wsparcia lub oporu. Wiedziałem, że teraz bez trudu pokonam rynek. Będę zwycięzcą i oczywiście będę wykupywał co miesiąc ten podgląd.
Późnym wieczorem dotarło do mnie, że przecież mogę wstawić własne zlecenie i zobaczyć je w podglądzie. Super! Od razu poczułem się lepiej. Humor poprawił mi się jeszcze bardziej.
Szybko wstukałem zlecenie na edku i ... nic się nie zmieniło. Od razu zdałem sobie sprawę, że przecież głupio robię. Edek to popularna para i ciągle tam ktoś wstawia zlecenia lub je anuluje. Poszukałem mało popularnego crossa i znalazłem głęboko kurs, na którym nie było żadnego zlecenia. Chwila moment i moje zlecenie już tam leciało. Zamykałem i ponownie otwierałem podgląd, ale mojego zlecenia dalej nie było widać. Zmieniłem kilkakrotnie wielkość zlecenia i dalej nic. Zrobiłem to samo na innym niepopularnym crossie i też nic.
Na drugi dzień zadzwoniłem do opiekuna klienta. Był bardzo zaskoczony i nawet uznał, że to wręcz niemożliwe. Obiecał, że się dowie o co chodzi i oddzwoni. Minęło kilka dni i nic, więc zadzwoniłem znowu.
Następne kilka dni to maraton uników. Ostatecznie stanęło na tym, że po prostu, ja nie mogę zobaczyć własnego zlecenia.
To wyjaśnienie było logiczne i przekonywujące i w zasadzie powinienem odpuścić, ale oczywiście nie byłbym wtedy sobą. Skontaktowałem się z kolegą, który też interesował się forexem i namówiłem go aby otworzył rachunek u tego brokera. Nie pamiętam czy musiał coś wpłacić, ale ostatecznie też w promocji dostał ten podgląd. Zadzwonił do mnie i będąc na linii, klepnąłem zlecenie.
Wielki zawód, bo kolega niestety też go nie zobaczył w arkuszu.
Nie wykupiłem oczywiście podglądu i przestałem się nim przejmować, mimo, że dalej miałem podgląd ograniczony do trzech lub jednej pozycji.
Przez kolejne 2-3 lata drążyłem temat jak wygląda forex na różnych forach forexowych, także i tu. Na tym forum pisało w tym temacie kilka osób, które już się tu nie pokazują. To czego się wtedy dowiedziałem spowodowało, że początkowo nie mogłem w to uwierzyć, a ostatecznie złamało moją wiarę w pojęcie "rynek forex".
Nie ma czegoś takiego jak rynek forex. To tylko wirtualne środowisko. Każde zlecenie wchodzi jak w masło.
Droga każdego zlecenia jest banalanie prosta i krótka. Czyli: klient - broker MM. Po około dwóch latach później zaczęli się pojawiać brokerzy ECN. Temat szybko został rozgryziony. Broker ECN nie przekazuje wszystkich zleceń dalej. Jeśli klient jest w grupie tracących, to po co jego zlecenia gdzieś wysyłać ? Lepiej zgarnąć jego straty dla siebie. Zlecenia klienta z grupy zarabiających ponoć są przesyłane dalej czyli do większego brokera MM, który jest dostawcą płynności.
Dostawcą płynności dla wielu brokerów był przez lata Saxo. Korzystał z jego usług min. TMS i HFT. Innym dużym brokerem MM/dostawcą płynności był CMC.
Piszę "był", bo sytuacja bywa zmienna i nie wiem czy nadal "jest".
Saxo czy CMC mając świadomość, że może do nich trafiać sporo zleceń od klientów zarabiających, mogą się w jakiś sposób zabezpieczać na rynku międzybankowym, ale samych zleceń od klientów, nigdzie nie przesyłają.
I tak w to w skrócie wygląda. Zastanawiam się czasem, czy możliwe jest osiągnięcie dużych zysków na forexie. W końcu forex to odmiana kasyna, a kasyno nie lubi klientów, którzy wygrywają za dużo i stara się takich klientów pozbyć. Ciekawe jak to jest na fx.
Trust no bit**es.
Należy tępić ludzi o mentalności niewolników, okutych w powiciu.