wszytko zależy od stanowiska i doświadczenia, wiadomo że początkujący pracownik nie może liczyć na tyle co ktoś kto w branży działa kilka lat.
Nie jest nowością, że cenione są zawody specjalistyczne, tzn. takie do których dostęp jest ograniczony np. poprzez egzamin na Doradcę Inwestycyjnego (liczba licencji 200-300 na cały kraj) czy aplikację w prawie, lub też zawody, które wymagają ścisłej wiedzy, która jest trudno dostępna, wymaga dużo pracy w opanowaniu lub też proces kształcenia jest długi (np. lekarz który poświęca 7-12 lat życia na naukę i specjalizację).
Co roku Budownictwo kończy kilkaset osób na każdej Politechnice w Polsce, ale dopiero po zrobieniu Uprawnień do kierowania budowami i ludźmi lub do projektowania konstrukcji w nieograniczonym zakresie, można liczyć na prestiż i większe pieniądze. I tak duża część absolwentów nie mając kontaktów z inżynierami z uprawnieniami (u których mogli by robić praktykę) szybko się zniechęca i przekwalifikuje lub robi poniżej średniej krajowej. Często w biurach projektowych ludzie bez uprawnień projektują wszytko od A do Z a potem przychodzi inż. z uprawnieniami, sprawdza i podpisuje się jakby sam to zrobił.
Niedawno słyszałem że w Polsce na 5-7 budów przypada 1 kierownik budowy, który jeździ tylko między budowami kontrolując postęp prac, z każdej wyciąga 5 cyfrowe wynagrodzenie. Mimo to nie każdy chce/potrafi użerać się z robotnikami, chodzić po błocie i brać odpowiedzialność za roboty i bezpieczną pracę ludzi. Dlatego wiele osób idzie bądź zakłada biura projektowe. Przypomnę, że po studiach liczących 5 lat należy zrobić praktykę 3 letnią na budowie jako "przynieś, podaj" inżyniera i/lub 2 letnią w biurze projektowym, po czym zdać wymagający egzamin.
a zadowalająca pensja to też dużo zależy od regionu Polski i firmy.
We Wrocławiu np. IBM jak przenosił swoje centrum, zlecił wykonanie szczegółowego badania poziomu płac na całym dolnym śląsku. W efekcie znajomi, zaraz po studiach informatycznych na PWr nie mogli liczyć na więcej niż średnia krajowa. W NSN ponoć jest trochę lepiej, ale przypuszczam, że w Warszawie niewiele osób chciałoby się podjąć tej pracy za takie pieniądze.
Zwróć teraz uwagę, że piszę powyżej o specjalistach (chociaż ciężko nazwać specjalistą osobę zaraz po studiach
), osoby bez kwalifikacji lub z wykształceniem ogólnym mogą mieć trudniej i będą zmuszone uzupełnić braki własną pracą. Każda branża rządzi się też swoimi prawami, w zależności od sytuacji gospodarczej zmienia się zapotrzebowanie na każdą i np. po Euro 2012 może okazać się że za dużo ludzi napaliło się na studiowanie wspomnianego budownictwa.
Sądzę jednak, że słynny Marketing i Zarządzanie nie opuści tak szybko czołówki najpopularniejszych kierunków studiów bez względu na koniunkturę, ale wynika to z innych kwestii