sprawa z fx mocno związana, ale na tyle dziwna, że zamieszczam ją tutaj.
Jakoś w życiu nie potrafię sobie miejsca znaleźć - szkoły, studia, różne zajęcia, korpo... Ale czego bym nie robił, zawsze miałem w głowie, że w życiu chce grać na rynkach. Mój kumpel (też interesujący się fx) po kilku latach pracowania w stolycy za marne grosze, wyjechał za granicę zarobić na swój pierwszy biznes. Któregoś razu podczas rozmowy na skype temat zszedł na pieniądze. Pogadaliśmy, złapałem za kalkulator - i włosy stanęły mi dęba.
W rok na zmywaku, da się odłożyć (normalnie żyjąc!) tyle ile pracując w korpo w naszym pięknym kraju przez 2,5 roku (ofc. robiąc rzeczy od których chce się

Przywieźć kasę z zagranicy i przepieprzyć żadna sztuka, zainwestować w biznes to dobrze, a wsadzić na fx... Przecież na biedę z której większość ludzi pochodzi, to kupa kasy! Z 0.01 lota wskakujemy na poziomy 0.4-0.5 na transakcje!
Dobra szmal jest, ale jak z umiejętnościami? Wizja 0.5 lota pozycji pełnego rozmiaru, sama łapie nas z kark i wsadza nos w książki...
Tak więc, będę odzywał się w tym temacie za jakieś 2 lata - napiszę jak poszło.
A w najgorszym wypadku będę pracował obcym kraju na magazynie, za 5400zł/miesięcznie
