Ok, może być seans "co cię niepokoi Anomalio". Przytargałam własną kozetkę - lubię niebieski kolor - (zdjęcie ze strony sklepu), plus muzykę pasującą jak ulał White Rabbit i zaczynamy
Czemu 6? To poziom kiedy w Turcji zapala się morelowe światło, 7 to czerwone a 10 - panic! To wynika ze struktury tureckiego długu, z gospodarki, ze stóp zwrotu itepe itede. Niepokoi mnie dość łatwe (mam nadzieję, że chwilowe a interwencje banku i/lub sytuacja na świecie spowodują stabilizację) przebicie tej nieszczęsnej szóstki. Gołym okiem widoczna awersja do ryzyka nie jest dobrym symptomem. Lira jest przespekulowana i zdecydowanie nie jest sh - mówiąc gorzko-ironicznie.
Szczerze powiedziawszy, od dawna sądzę, że kryzys globalny rozpocznie się od któregoś em, myślałam o Turcji właśnie. Jednak teraz o wiele bardziej prawdopodobne wydaje się, że będą to Chiny.
Dlaczego nie może być 10? Pamiętasz zapewne czasy, kiedy pensja wynosiła kilka/kilkanaście dolarów. I późniejsze, kiedy minuta rozmowy przez komórkę kosztowała 4 złote (tak, tak było - tu zwracam się do młodzieńców odwiedzający Rejs!). Nie chciałabym powrotu do tych czasów, chciałabym żeby zarządzający naszym krajem gwarantowali nam bezpieczeństwo ekonomiczne. Turcy też tego chcą, to naturalne. Mają jednak pecha i ich rządzący podejmują kijowe decyzje.
Niepokoi mnie też to, że widzę efekt a nie rozumiem do końca przyczynę Po lukrowanych cudnych danych przyszły złe? Nie pierwszy raz. Coronawirus? Podobno nie taki groźny, zresztą statystyki to potwierdzają - więc o co kaman? Po co te izolacje, środki ostrożności, zatrzymanie gospodarki, cenzura?
Nie rozumiem, a jak nie rozumiem to czuję dyskomfort. Dodatkowo wiedza płynąca ze świata i przepływy finansowe widoczne na wykresach, najnormalniej mnie niepokoją. To że było ok wbrew coronawirusowi - jestem w stanie sobie spróbować wytłumaczyć: świat był przygotowany na chiński przestój więc było względnie "normalnie". Przestój przedłużył się o 10 dni - to jest do zniesienia, ale co będzie jeśli Chiny będą stały kolejne tygodnie? Przecież to ciężko sobie nawet wyobrazić, skalę strat i ogrom konsekwencji.
I co z tym zrobimy, doktorze?