Rejs.
-
- Gaduła
- Posty: 181
- Rejestracja: 10 paź 2012, 15:46
Re: Rejs.
Droga Anomalio, chyba nie mam najlepszych wieści.. I radzę uwierz kolesiowi, który na pupie ma chyba cztery razy grubszą skórę niż zwyczajny osobnik, ot takie dostosowanie. Wiele, wiele lat temu gdy zaczynałem rozumowałem w bardzo podobnych klimatach. Świadomie zrezygnowałem z pracy naukowej gdzie nie chwaląc się miałem bardzo przyjemne perspektywy i z racji tego, że dokonałem jak mi się wydawało pewnego przełomowego hue hue odkrycia i stwierdziłem, ze będę się uczył, uczył, uczył, aż wszystkie te rynki rozwalę. To były trochę inne czasy i za naprawdę chore pieniądze nabyłem na tak zwanym Zachodzie gigantyczną ilość książek i zabrałem sie do roboty. Do tego miałem fatalne nawyki, bo tam gdzie wcześniej działałem gdyby ktoś w książce napisał nieprawdę to byłby chyba skompromitowany do końca życia. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że trading i to wszystko co się dzieje wokół tradingu to jest jedna wielka parada oszustów. Jak to do mnie wreszcie dotarło, to szybko te wszystkie bezcenne pozycje porozdawałem znajomym, bo szkoda mi było dać dziecku na makulaturę. Moim skromnym zdaniem, jeżeli chcesz w tym sporcie jakoś zaistnieć, to musisz całkiem sama wydeptać sobie ścieżkę w tym bagnie, musisz być outsiderem, taka prawdziwą Anomalią, nie tylko z nicka. Bo jeżeli z wypiekami na buzi zaczniesz podążać drogami które łaskawie wskażą Ci wielcy guru to zagubisz się całkowicie w milionie ślepych uliczek. Nie ucz się, bo to nie ma sensu tylko po prostu sama stwórz swoją wiedzę, a wierz tylko dwóm rzeczom - swoim szarym komórkom i stanowi swojego rachunku. Jak będziesz sklonowaną owieczką to po prostu polegniesz. Oczywiście nie mam wątpliwości, że jesteś doskonałą traderką, to moje wymądrzanie dotyczy jednie tematu uczenia się na foreksie, który kilkakrotnie przywołałaś. Gdyby takie pouczanie cię w jakiś sposób wkurzało, to spieszę donieść, że jest to tylko moje prywatne zdanie, którego zresztą nie podzielam he he. Gwoli wyjaśnienia kiedyś w liceum pani wychowawczyni wyciągnęła nas na dyskusję na jakieś śliskie tematy. I zapytała kolegi, czy ma jakieś swoje zdanie na ten temat. Wystraszony kolega wstał i powiedział, że ma swoje zdanie ale go nie podziela...
Re: Rejs.
nieudacznik pisze: ↑12 wrz 2019, 13:07Moim skromnym zdaniem, jeżeli chcesz w tym sporcie jakoś zaistnieć, to musisz całkiem sama wydeptać sobie ścieżkę w tym bagnie, musisz być outsiderem, taka prawdziwą Anomalią, nie tylko z nicka. Bo jeżeli z wypiekami na buzi zaczniesz podążać drogami które łaskawie wskażą Ci wielcy guru to zagubisz się całkowicie w milionie ślepych uliczek. Nie ucz się, bo to nie ma sensu tylko po prostu sama stwórz swoją wiedzę, a wierz tylko dwóm rzeczom - swoim szarym komórkom i stanowi swojego rachunku. Jak będziesz sklonowaną owieczką to po prostu polegniesz. Oczywiście nie mam wątpliwości, że jesteś doskonałą traderką, to moje wymądrzanie dotyczy jednie tematu uczenia się na foreksie, który kilkakrotnie przywołałaś. Gdyby takie pouczanie cię w jakiś sposób wkurzało, to spieszę donieść, że jest to tylko moje prywatne zdanie, którego zresztą nie podzielam he he. Gwoli wyjaśnienia kiedyś w liceum pani wychowawczyni wyciągnęła nas na dyskusję na jakieś śliskie tematy. I zapytała kolegi, czy ma jakieś swoje zdanie na ten temat. Wystraszony kolega wstał i powiedział, że ma swoje zdanie ale go nie podziela...
Wydeptałam swoją ścieżką, wydeptuję w zasadzie. I nie jest ona typowa raczej.
Nie jestem też doskonała traderką, tylko osobą która popełnia .... dziwne błędy
A uczyć się trzeba, żeby nie wyważać owtarych drzwi Kwestia czego, z czego i ewentualnie od kogo jest kluczowa i otwarta.
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
Re: Rejs.
To mi przypomniało, że miałam wstawić sobie dla pamięci u.try bo wiecznie go szukam.nieudacznik pisze: ↑12 wrz 2019, 13:07Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że trading i to wszystko co się dzieje wokół tradingu to jest jedna wielka parada oszustów.
A przy okazji wpaść samozachwyt, albowiem kilka dni temu pierwszy raz sama-samiutka zobaczyłam prawdziwego oRGRa co do którego mam przekonanie, że nim naprawdę jest
Nie sądziłam, że to możliwe
Oto on, mój ci!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
Re: Rejs.
Rejs będzie trwał 30 dni, zatem dzisiejszy piątek 13-tego będzie jedynym takim dniem w trakcie jego trwania.
Doskonała okazja aby napisać o kolejnej wtopie forexowej, jaka mi się przytrafiła A o której już wspominałam na forum, w ramach dzielenia się tzw. doświadczeniami z gry na fx
I jednocześnie by przypomnieć PipsKongowi, że wisi mi hajs
Oczywiście, bez czarnego kota obyć się nie może
18.08.2018
Pamiętam, jak dziś - to był fajny, lipcowy wieczór, przeglądałam forum leżąc po rzymsku w łożu, i w pewnym momencie dotarło do mnie coś, co w ogóle wcześniej nie wpisywało się w moją świadomość. Mianowicie PipsKong napisał:
11.07.2018
Otworzyłam więc wykres PipsKongowego srebra, podziwiam, podziwiam - no spoko, może surowce trzeba obejrzeć będzie, dynamikę i mechanikę, może to i fajne jest?
Do kuchni poszłam, po kawę czy coś, wracam, już mi fx głowy nie zaprząta, maile i takie tam, ale jeszcze coś sprawdzić chciałam i rzuciłam okiem na platformę. Patrzę, patrzę, i nie rozumiem co widzę! Pozycja niemała, świeci się na czerwono, minuuuus
Ale co, ale skąd??? Niemożliwe przecież!!!
Paczę, paczę dalej, oczy przecieram ze zdumienia, zupełnie im nie wierzę - mam otwartego shorta na srebrze! Pierwsze myśli - bezcenne - że resztki rozumu mnie opuściły czy coś? Halucynacje mam? Co do cholery?!
Instrument, którego nie znam, nie gram, nie mam zamiaru grać! I co czynić? Short na minimum kilkumiesięcznym, w reaktywnej strefie, na instrumencie o którym nie mam pojęcia, z dużym spreadem?! Nie no, aż tak nieprzytomna nie jestem
Nie mam problemu z cieciem strat więc pozycję zamknęłam, trzymanie jej w mojej sytuacji byłoby hazardem (a kusiło oczywiście, żeby sprawdzić tzw. zrządzenie losu). Ale tak nie wolno, ja nie mogę - podumałam, podumałam i zamknęłam bez żalu, za to z szokiem, tracąc wyłącznie wartość spreadu (niemałą) - screen na którym coś widać, jest w załączniku na dole postu.
Wtedy już wiedziałam, co się zadziało i skąd ta pozycja bo razraz ogarnęłam temat, choć absurd tej sytuacji długo pokonywał drogę do świata mego zrozumienia.
Bo skoro jestem sama, nie ja otworzyłam, duchy nie istnieją... to kto? Samo to nic się w życiu nie robi, no - bałagan może (entropia jest nieubłagana w tej kwestii).
Nieco później uwieczniłam inwestora na zdjęciu;
i jego doradcę też:
Od tego czasu nie zostawiam otwartej platformy, czego i Wam serdecznie życzę
Choć z drugiej strony, kot miał wejście bardzo dobre obiektywnie patrząc:
Pips, Ty wtedy wchodziłeś w longi - jak długo wytrzymałeś presję?
Dobrego dnia
Doskonała okazja aby napisać o kolejnej wtopie forexowej, jaka mi się przytrafiła A o której już wspominałam na forum, w ramach dzielenia się tzw. doświadczeniami z gry na fx
I jednocześnie by przypomnieć PipsKongowi, że wisi mi hajs
Oczywiście, bez czarnego kota obyć się nie może
18.08.2018
Zatem - ku przestrodze! Wpis bogato ilustrowany, jak to w piątek - bez krawata i mądrych słówAnomalia pisze:Oj, nie tylko TyBartomierz pisze:Koty mają dobry refleks, więc kto wie, może coś z tego byćThunder pisze: Czy tylko ja wpadam w przerazenie kiedy ide zagotowac wode na pierogi i widze jak kot zaczyna lazic po laptopie z otwarta platforma+??
Tylko że u mnie to smutne doświadczenie życiowe jest, na srebrze
Czas pokazał że mój kot miał fantastyczne wejście ale nie dałam mu szansy, niestety.
Pamiętam, jak dziś - to był fajny, lipcowy wieczór, przeglądałam forum leżąc po rzymsku w łożu, i w pewnym momencie dotarło do mnie coś, co w ogóle wcześniej nie wpisywało się w moją świadomość. Mianowicie PipsKong napisał:
11.07.2018
Styknęły mi się natenczas moje jedyne dwie komórki myślowe jakie w głowie mam oprócz sznurka i olśniło mnie: przecież ja też mam inne surowce niż ropa i złotoPipsKong pisze: lekka promocja na srebrze jak coś ;]
ale nie oddam piniondza jeśli się mylę ;]
Otworzyłam więc wykres PipsKongowego srebra, podziwiam, podziwiam - no spoko, może surowce trzeba obejrzeć będzie, dynamikę i mechanikę, może to i fajne jest?
Do kuchni poszłam, po kawę czy coś, wracam, już mi fx głowy nie zaprząta, maile i takie tam, ale jeszcze coś sprawdzić chciałam i rzuciłam okiem na platformę. Patrzę, patrzę, i nie rozumiem co widzę! Pozycja niemała, świeci się na czerwono, minuuuus
Ale co, ale skąd??? Niemożliwe przecież!!!
Paczę, paczę dalej, oczy przecieram ze zdumienia, zupełnie im nie wierzę - mam otwartego shorta na srebrze! Pierwsze myśli - bezcenne - że resztki rozumu mnie opuściły czy coś? Halucynacje mam? Co do cholery?!
Instrument, którego nie znam, nie gram, nie mam zamiaru grać! I co czynić? Short na minimum kilkumiesięcznym, w reaktywnej strefie, na instrumencie o którym nie mam pojęcia, z dużym spreadem?! Nie no, aż tak nieprzytomna nie jestem
Nie mam problemu z cieciem strat więc pozycję zamknęłam, trzymanie jej w mojej sytuacji byłoby hazardem (a kusiło oczywiście, żeby sprawdzić tzw. zrządzenie losu). Ale tak nie wolno, ja nie mogę - podumałam, podumałam i zamknęłam bez żalu, za to z szokiem, tracąc wyłącznie wartość spreadu (niemałą) - screen na którym coś widać, jest w załączniku na dole postu.
Wtedy już wiedziałam, co się zadziało i skąd ta pozycja bo razraz ogarnęłam temat, choć absurd tej sytuacji długo pokonywał drogę do świata mego zrozumienia.
Bo skoro jestem sama, nie ja otworzyłam, duchy nie istnieją... to kto? Samo to nic się w życiu nie robi, no - bałagan może (entropia jest nieubłagana w tej kwestii).
Nieco później uwieczniłam inwestora na zdjęciu;
i jego doradcę też:
Od tego czasu nie zostawiam otwartej platformy, czego i Wam serdecznie życzę
Choć z drugiej strony, kot miał wejście bardzo dobre obiektywnie patrząc:
Pips, Ty wtedy wchodziłeś w longi - jak długo wytrzymałeś presję?
Dobrego dnia
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
Re: Rejs.
Kolejny dzień dziennika w którym nic się nie dzieje a autor ma niewiele do powiedzenia.
Na dodatek, jakże pisać w weekend o poważnych sprawach?
No jak?
Postanowione, dziś Rejs robi pauzę i zapraszam na grzyby
Czemu? Bo wszystko już było, wszystko się powtarza... I obiecałam wykres jena wstawić
Co z tymi grzybami, co ta niepoważna baba plecie? I czemu w kontekście foreksu?
Kto zbiera, kto lubi - ten wie, grzyby zbiera się wtedy gdy... rosną. I wcale nie jest to wiele dni w roku! Banał, prawda? Kiedy rosną, idzie się do lasu, w znane sobie miejsca i zbiera takie grzyby, jakie się lubi i preferuje. I tyle, ile się chce. Poza czasem wysypu (pojawu ) można sobie pochodzić i się nachodzić, kurek na jajecznicę nazbierać, ale efekty nie są powalające z nóg, przyjemność jest, można kleszcza złapać i na żmiję wleźć - a i tak nazbiera się garstkę, albo i nic. W obydwu przypadkach takie same koszty ponosimy, bo dojechać do lasu trzeba, czas poświęcić, a potem to już różnie, przy odrobinie pecha można nawet i antybiotyki tygodniami brać.
Można też upierać się i chodzić w zimie, wtedy i zaspę można zaliczyć i wpaść do oblodzonej rzeczki po same... po pas! Tu się większość może w łeb popukać, grzyby! Zimą! To tylko dowodzi, że są ludzie którzy nie wiedzą że można w zimie grzyby zbierać (a można) co nie wyklucza, że są i tacy, którzy nauczeni doświadczeniem - właśnie te lubią i zbierają. Ocenianie po pozorach jest ... beznadziejne
Co zatem z tymi grzybami i jaki związek z fx to ma?
Oczywisty
W moim fx świecie, szkoda czasu na grę/chodzenie na grzyby kiedy sytuacja na rynku/w lesie wygląda tak (na niebiesko zaznaczone są pola, zgodne z doniesieniami innych grzybiarzy którzy nie znaleźli w lesie nic lub niewiele). Tu prawdopodobieństwo podpowiada, że wg moich kryteriów w lesie panuje nuuuuuda rodem z PipskKonga.
Za to z dużym prawdopodobieństwem, bazując na wielu czynnikach - także symptomach wyprzedzających i zapowiadających - można określić kiedy grzyby się prawdopodobnie pojawią w dużych ilościach/kiedy pojawi się interesujący ruch na fx. Po rożnych symptomach, jak to z grzybami bywa: pora roku, pogoda, księżyc ( ), po tym, że pojawiły się kurki, po tym, że inni grzybiarze piszą, że pojawiły się młodziutkie grzybki.
To takie oczywiste, że aż w oczy kłuje - a na fx jest tak samo, o ile doniesienia rynkowe (AF, media, powiązania, no dobra - AT też), potraktujemy jak doniesienia grzybiarzy tworzące powyższą mapę.
Pozornie jest to bardzo lekki wpis i wydaje się być niemożliwie głupi i a może nawet i irytujący, ale nie jest lekki. Nie jest dla osób, które są krótko na rynku albo totalnie negują AF i spekulację. Co tu dużo pisać, pod banalną historyjką bez zwerbalizowania sedna, schowałam mocny przekaz - widać go na wykresie jena. Pozycja na wykresie jeszcze w toku i zamknięta chwilę później (nie rozumiem, dlaczego nie wyświetla się ten obrazek, ale jest jako plik do kliknięcia). Oraz UJ dzisiaj.
Poniżej przykład jenowy zatem, choć to bardzo znów niekomfortowe dla mnie bo zabrzmi oszołomsko i wystawia na ocenę po pozorach. A nie może być ona pochlebna patrząc z punktu widzenia takiego "normalnego" grania.
To jest pozycja otwarta bez otwierania wykresu, bez cienia AT - tylko AF i spekulacja (na marginesie - okropne, wypaczone słowo) na jednym z najnudniejszych (na codzień) instrumentów, jakie znam. I moim zdaniem na takie sytuacje warto czekać i do nich się przygotowywać, patrząc na tą umowną pogodę, doniesienia innych grzybiarzy i pełnię księżyca. Oraz sprawdzając, czy rosnące sekwencyjnie wcześniej grzyby - pojawiły się w istotnych ilościach.
Reasumując, do:
- strategia zbierania grzybów to podstawa, nieważne jakich, kiedy i gdzie, nieważne na czym się ją opiera; ważne by była skuteczna i nie rujnowała życia,
- trzeba porzucic nadzieję: nie da się zatrzymać wózka chciejstwem,
dorzucam:
- warto czekać! W sezonie łatwiej nazbierać pełen koszyk grzybów.
Udanego weekendu
edit: jeszcze parametry pozycji:
- trwała jak widać 26 dni,
- zrobiła ok. 100% zwrotu z zainwestowanego depo,
- swap ujemny, około 10% wartości zysku zjadł.
UJ jest jedną z najnudniejszych par, zdania nie zmieniam. Ale jest zarąbisty z innych względów.
Na dodatek, jakże pisać w weekend o poważnych sprawach?
No jak?
Postanowione, dziś Rejs robi pauzę i zapraszam na grzyby
Czemu? Bo wszystko już było, wszystko się powtarza... I obiecałam wykres jena wstawić
Co z tymi grzybami, co ta niepoważna baba plecie? I czemu w kontekście foreksu?
Kto zbiera, kto lubi - ten wie, grzyby zbiera się wtedy gdy... rosną. I wcale nie jest to wiele dni w roku! Banał, prawda? Kiedy rosną, idzie się do lasu, w znane sobie miejsca i zbiera takie grzyby, jakie się lubi i preferuje. I tyle, ile się chce. Poza czasem wysypu (pojawu ) można sobie pochodzić i się nachodzić, kurek na jajecznicę nazbierać, ale efekty nie są powalające z nóg, przyjemność jest, można kleszcza złapać i na żmiję wleźć - a i tak nazbiera się garstkę, albo i nic. W obydwu przypadkach takie same koszty ponosimy, bo dojechać do lasu trzeba, czas poświęcić, a potem to już różnie, przy odrobinie pecha można nawet i antybiotyki tygodniami brać.
Można też upierać się i chodzić w zimie, wtedy i zaspę można zaliczyć i wpaść do oblodzonej rzeczki po same... po pas! Tu się większość może w łeb popukać, grzyby! Zimą! To tylko dowodzi, że są ludzie którzy nie wiedzą że można w zimie grzyby zbierać (a można) co nie wyklucza, że są i tacy, którzy nauczeni doświadczeniem - właśnie te lubią i zbierają. Ocenianie po pozorach jest ... beznadziejne
Co zatem z tymi grzybami i jaki związek z fx to ma?
Oczywisty
W moim fx świecie, szkoda czasu na grę/chodzenie na grzyby kiedy sytuacja na rynku/w lesie wygląda tak (na niebiesko zaznaczone są pola, zgodne z doniesieniami innych grzybiarzy którzy nie znaleźli w lesie nic lub niewiele). Tu prawdopodobieństwo podpowiada, że wg moich kryteriów w lesie panuje nuuuuuda rodem z PipskKonga.
Za to z dużym prawdopodobieństwem, bazując na wielu czynnikach - także symptomach wyprzedzających i zapowiadających - można określić kiedy grzyby się prawdopodobnie pojawią w dużych ilościach/kiedy pojawi się interesujący ruch na fx. Po rożnych symptomach, jak to z grzybami bywa: pora roku, pogoda, księżyc ( ), po tym, że pojawiły się kurki, po tym, że inni grzybiarze piszą, że pojawiły się młodziutkie grzybki.
To takie oczywiste, że aż w oczy kłuje - a na fx jest tak samo, o ile doniesienia rynkowe (AF, media, powiązania, no dobra - AT też), potraktujemy jak doniesienia grzybiarzy tworzące powyższą mapę.
Pozornie jest to bardzo lekki wpis i wydaje się być niemożliwie głupi i a może nawet i irytujący, ale nie jest lekki. Nie jest dla osób, które są krótko na rynku albo totalnie negują AF i spekulację. Co tu dużo pisać, pod banalną historyjką bez zwerbalizowania sedna, schowałam mocny przekaz - widać go na wykresie jena. Pozycja na wykresie jeszcze w toku i zamknięta chwilę później (nie rozumiem, dlaczego nie wyświetla się ten obrazek, ale jest jako plik do kliknięcia). Oraz UJ dzisiaj.
Poniżej przykład jenowy zatem, choć to bardzo znów niekomfortowe dla mnie bo zabrzmi oszołomsko i wystawia na ocenę po pozorach. A nie może być ona pochlebna patrząc z punktu widzenia takiego "normalnego" grania.
To jest pozycja otwarta bez otwierania wykresu, bez cienia AT - tylko AF i spekulacja (na marginesie - okropne, wypaczone słowo) na jednym z najnudniejszych (na codzień) instrumentów, jakie znam. I moim zdaniem na takie sytuacje warto czekać i do nich się przygotowywać, patrząc na tą umowną pogodę, doniesienia innych grzybiarzy i pełnię księżyca. Oraz sprawdzając, czy rosnące sekwencyjnie wcześniej grzyby - pojawiły się w istotnych ilościach.
Reasumując, do:
- strategia zbierania grzybów to podstawa, nieważne jakich, kiedy i gdzie, nieważne na czym się ją opiera; ważne by była skuteczna i nie rujnowała życia,
- trzeba porzucic nadzieję: nie da się zatrzymać wózka chciejstwem,
dorzucam:
- warto czekać! W sezonie łatwiej nazbierać pełen koszyk grzybów.
Udanego weekendu
edit: jeszcze parametry pozycji:
- trwała jak widać 26 dni,
- zrobiła ok. 100% zwrotu z zainwestowanego depo,
- swap ujemny, około 10% wartości zysku zjadł.
UJ jest jedną z najnudniejszych par, zdania nie zmieniam. Ale jest zarąbisty z innych względów.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
- ninjaproject
- Maniak
- Posty: 4944
- Rejestracja: 30 lip 2019, 13:15
Re: Rejs.
Hmm, ale grzyby rosną szybko i szybko je trzeba zbierać, jak już są. Inaczej to ktoś inny je zbierze, lub po prostu zrobaczywieją i zgniją.
Trejder, Mentor/trener, aka. Dadas, fx-technik, obecnie ninjaproject.
Programuję wskaźniki i EA do MetaTrader 4/5.
Programuję wskaźniki i EA do MetaTrader 4/5.
-
- Gaduła
- Posty: 181
- Rejestracja: 10 paź 2012, 15:46
Re: Rejs.
Gdyby odstawić na chwilę na bok kwiecisty styl i skupić się na meritum to wygląda, że stosujesz bardzo prymitywną, oczywiście nie w złym tego słowa znaczeniu AT na wysokich TF. Niestety tak osiągane sukcesy są trochę złudne i generalnie taka strategia w dłuższym terminie nie działa. Wysokie TF są bardzo fajne, bo jak wstrzelisz się w ruch to przez długi czas fajnie płaci. Ale niestety nie zawsze tak jest, a właściwie częściej bywa odwrotnie. Gdyby to było takie fajne i proste, to bankom by się nie opłacało udzielać kredytów tylko by tłukły kasę na foreksie. A jak pokazują dane większość funduszy na foreksie zbiera ciężki łomot i tak naprawdę z dużych na foreksie mało kto zarabia. Firmy na foreks pakują się z powodów dywersyfikacji, strategii hedżingowych i oczywiście ogromnej płynności. Jeżli chodzi o długie ruchy na foerksie to retaile nie mają większych szans w starciu z dużą instytucją. Uważam, że takie drobne żuczki jak my powinny szukać swojej szansy gdzie indziej, ale tak czy inaczej będę trzymał kciuki.
- ninjaproject
- Maniak
- Posty: 4944
- Rejestracja: 30 lip 2019, 13:15
Re: Rejs.
Z tego co wyczytałem, to Anomalia raczej bazuje na AF i analizie plotki. O AT ma raczej mierne pojęcie.
Trejder, Mentor/trener, aka. Dadas, fx-technik, obecnie ninjaproject.
Programuję wskaźniki i EA do MetaTrader 4/5.
Programuję wskaźniki i EA do MetaTrader 4/5.
Re: Rejs.
To i tak i trochę nie tak.
Jestem z pokolenia, które miało wpojoną zasadę "język wroga trzeba znać" i dlatego znam obydwa. I klasyczną łacinę też, choć to martwy język.
Tak samo z AT, trzeba rozumieć, znać, żeby móc sobie pozwolić na jej nie stosowanie lub stosowanie w ograniczonym zakresie.
Na fx nie ma drogi na skróty!
Ja się wciąż uczę i będę jeszcze długo uczyła; to co pokazuję to nic innego jak ćwiczenie własnego mózgu w przygotowaniu do tego, co mam w planie. Nieprędko, za kilka lat bo na duże rzeczy - warto czekać a do wojny trzeba się przygotować.
A że przy okazji zrobiłam masę błędów i eksperymentów - chętnie część pokażę, bo to tylko dowodzi że warto szukać własnej drogi. Tylko świadomie, bez samooszukiwania się. I do znudzenia będę to pisała. Bo czasem jak się na czymś mocno zafiksujemy, to nie widzimy oczywistości, dotyczy to każdego z nas. Leży przed nosem a jej nie widzimy, selektywna uwaga nam bruździ.
I między innymi po to jest ten lamerski dziennik
Bardzo znany eksperyment z gorylem, link pierwszy z brzegu z googli:
eksperyment z gorylem
Jestem z pokolenia, które miało wpojoną zasadę "język wroga trzeba znać" i dlatego znam obydwa. I klasyczną łacinę też, choć to martwy język.
Tak samo z AT, trzeba rozumieć, znać, żeby móc sobie pozwolić na jej nie stosowanie lub stosowanie w ograniczonym zakresie.
Na fx nie ma drogi na skróty!
Ja się wciąż uczę i będę jeszcze długo uczyła; to co pokazuję to nic innego jak ćwiczenie własnego mózgu w przygotowaniu do tego, co mam w planie. Nieprędko, za kilka lat bo na duże rzeczy - warto czekać a do wojny trzeba się przygotować.
A że przy okazji zrobiłam masę błędów i eksperymentów - chętnie część pokażę, bo to tylko dowodzi że warto szukać własnej drogi. Tylko świadomie, bez samooszukiwania się. I do znudzenia będę to pisała. Bo czasem jak się na czymś mocno zafiksujemy, to nie widzimy oczywistości, dotyczy to każdego z nas. Leży przed nosem a jej nie widzimy, selektywna uwaga nam bruździ.
I między innymi po to jest ten lamerski dziennik
Bardzo znany eksperyment z gorylem, link pierwszy z brzegu z googli:
eksperyment z gorylem
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
Re: Rejs.
A tak w ogóle, to zastanawia mnie mocno jedna rzecz.
Czy z forexem można skończyć? Chodzi mi o sytuację własnej decyzji a nie braku środków i możliwości ich pozyskania.
Trzasnąć drzwiami i nigdy nie wrócić?
Czy o forexie można zapomnieć?
Czy z forexem można skończyć? Chodzi mi o sytuację własnej decyzji a nie braku środków i możliwości ich pozyskania.
Trzasnąć drzwiami i nigdy nie wrócić?
Czy o forexie można zapomnieć?
"Zostawiam też nowe pozycje na jutro.. tak nie za dużo, 60 lotów" (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)
"Ciężko się gra 10 pozycji po 250 lotów- niewygodnie." (Ś44)