Z pamiętnika młodej (?) dt trejderki (?).
Będąc młodą (?) dt-trejder(ką?)
przyszedł raz do mię pomysł.[/i]
Że co tam popróbuję dziś to i owo
Wzięłam się zatem za prof-tejderskie przemyślenia i tak oto powstała kreska. Dobra była ta kreska, co
zrel... zre... zrela... opowiem państwu po fakcie
Pozostało czekać i obserwować czy TO JUŻ !
Było to bowiem tak.
W ramach profesjonalnego
ynwestowania, przeniosłam się na leżak w ogrodzie, z laptopem i misją
W stroju
byznesowym w kolorze szarym z białymi paskyma, odpowiednim do powagi sytuacji.
Leżę na tym leżaku w słońcu, przyjemnie, ciepło, fiołki pachną jak szalone, ptaszęta kwilą w gałęziach. Jak profesjonalna Dt-trejder(?)ka rzucam poważnym i skupionym, profesjonalnym wzrokiem raz na jakiś czas na monitor z wykresem. Paczam, paczam - i bach, jest! To jest TEN moment, TA chwila, juszjusz milion, palec na enter, pooooszło! Wykres też wystrzelił, leci jak głupi, zupełnie niewiele widzę bo słońce po oczach jara, ale widzę że zysk jakoś dziwnie w miejscu stoi. Co jest, do czorta, pomyślałam i przetarłam wzrok ze zdumienia
Zamiast sp500 otworzyłam wti.
Ok, zamykam ropę, niepotrzebna mi ona - chcę sp!
Ledwo co widząc, odszukuję sp500 i otwieram!
Do licha kudłatego, znów to samo, wykres pędzi, zysk stoi
Taaa, u.zar.....
Uznałam, że już czas na przejęcie właściwej inicjatywy strategistycznej.
Do trzech razy sztuka albowiem, jak mówi stare góralskie przysłowie prastarych górali nizinnych!
Narządem odpowiedzialnym za popełnianie błędów jest błędnik!
Mój się ma znakomicie