MR. D part III

Miejsce, gdzie każdy może prowadzić swój własny dziennik gry na FX.
jackub

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: jackub »

Bardzo interesujący wpis, Chihuahua… ale wydaje się nieco, nie chcę napisać zgorzkniały, ale co najmniej smutny niekryjący rozczarowania…. Czy wielkie rozczarowanie nie bierze się z rozbudzonych oczekiwań, nierealnych marzeń?
Ludzie generalnie przegrywają wszystko i wszędzie, najlepsi są nieliczni a i tak są najlepszymi tylko krótki okres czasu. "My", nie osiągając szczytów (czyli poziomu gdzie nie dymają) czujemy się jak opisałeś, a co czują ci bardzo nieliczni, którzy szczyty osiągnęli i spadli, wypalili się bo pokazali się inni lepsi szybsi i ich ze szczytu zepchnęli? Nic nie jest dane w życiu na zawsze nic nie jest w życiu na pewno.
Co powiedzieć o młodym człowieku zdolnym programiście marzącym i dążącym do bycia na topie, pracowania dla topowej firmy czy zbudowanie własnej firmy a kończy swą karierę zazwyczaj za ekranem AUTOCAD’a?
Brak kontroli wartości oczekiwanej jest niczym innym jak brak możliwości kontrolowania rynku czy nawet własnego życia. I tego nikt nie ma i nie osiąga.
Czytałem gdzieś że przeciętnie trader firm typu Goldman jest traderem maksymalnie siedem lat więcej się nie da i albo robi karierę wyżej … albo znika. A wielu z nich było tymi co dymają….
Piszesz że mentalnie trudno jest zapomnieć …. Ciekawe spostrzeżenie przeciętny człowiek np. wspomniany programista jest w stanie niemal z dnia na dzień zapomnieć o poprzedniej robocie a traderzy nie i myślę że nie chcemy sami się przed sobą przyznać że przyczyna jest w tym co traderów niszczy ów stres, strach ta adrenalina, którą w normalnej pracy masz w organizmie tylko kiedy chcesz strzelić w ryj durnego szefa…. Trading to nie jest żadna praca to narkotyk…. Traderzy są na haju cały czas. Są uzależnieni.
Wydaje mi się również, że Nawigator (nie chcę nikogo obrażać) nie jest miejscem gdzie ludzie odnoszący sukcesy chcieliby marnować czas, choćby ze względu na te wszystko mentalne okoliczności jakie wymieniłeś. I jest tak na każdym forum w każdej dziedzinie… jeśli są jakieś wyjątki to tylko potwierdzające regułę. Czy na FF które jest sporo większe od Nawigatora i w dodatku mające specjalny dział komercyjny są jacyś traderzy robiący i pokazujący systematycznie jak i ile zarabiają? Jeżeli tacy istnieją to nie marnują czasu na mrowiska w stylu FF, T2W czy Nawigator. A nawet jak się pojawiają i pokażą fajny wynik, jakieś pomysły to zostają zagryzieni i wydaleni. Nie pasują do formuły mrowiska. Tak jesteśmy mrowiskiem i nie chcemy tego zobaczyć. Cały ten biznes jest jak opisałeś, z tym że się zmienia i tak jak wszystko w życiu podlega komercjalizacji a co za tym idzie uproszczeniu, pokolorowaniu i przekierowaniu na masy. Dramatycznie odbija się na jakości. Dlatego forum nie ma szans, w mrowisku żadna mrówka niczego się od drugiej mrówki się nie nauczy, poza zasadami panującymi w mrowisku.

fx-emery92
Gaduła
Gaduła
Posty: 230
Rejestracja: 21 paź 2012, 20:56

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: fx-emery92 »

Ludzie systematycznie odnoszacy sukcesy nie marnuja czasu na fora, na ktorych poprostu nie ma ciekawych informacji. Zreszta w wielu branzach tak jest. Poziom wiedzy jest bardzo niski. Wielokrotnie sie zastanawialem co ja tutaj robie, po co mi dziennik itp. Jedyne moje motywacje to zeby poczytac tego typu wpisy. Mam kolege ktory zarabia ponad 7lat (widzialem statementy, kapital,wejscis na zywo etc), utkwilo mi w glowie tonze za ostatnir 4 lata mial 3% dd a zysku chyba ze 4tys% i to pokazuje jaki.mm stosuje.. I niejednokrotnie mowi ze fora to syf i ze nie jest dobrym duszkiem zeby szkolic i marnowac czas. A dwa ze wiekszosc musi poprostu sama wykonac robote. Bo swego czasu szkolil za free ponad 100osob zeby zrobic fundusz (po to zeby samemu nie tradowac, tylko szkolic i zarzadzac kasa, bo sie troche wypalil) i zyskowych traderow wyszlo 0. Znalezc zyskownego tradera czy zrobic wlasnego tak samo trudno. 3lata temu przekazal mi duzo wiedzy i sporo z tych informacji dotarlo do mnie dopiero w tym roku. To mi pokazalo ze wszystko wymaga czasu On sam wydal kilkaset tys na szkolenia i jakies 5lat zanim zatrybil. Tacy ludzie sa tylko ciezko ich znalezc a tymbardziej na forach.
Wiekszosc ludzi konczy zabawe po kilku miesiacach a to niestety wymaga lat. Tak jak w innych biznesach.
Wspolpracowalem tez z jednym z bardzo znanych szkoleniowcow ktory przeszkolil kilka tys ludzi i powiedzial mi ze na jednej czy dwoch rekach policzy osoby ktore po jego szkoleniu zarabiaja.
I wypadaloby zadac pytanie. Dlaczego? Moim zdaniem 99 % czysci konto w ten sam sposob.

Kazik
Gaduła
Gaduła
Posty: 290
Rejestracja: 19 kwie 2008, 09:30

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: Kazik »

jackub pisze:Bardzo interesujący wpis, Chihuahua… ale wydaje się nieco, nie chcę napisać zgorzkniały, ale co najmniej smutny niekryjący rozczarowania…. Czy wielkie rozczarowanie nie bierze się z rozbudzonych oczekiwań, nierealnych marzeń?
Ludzie generalnie przegrywają wszystko i wszędzie, najlepsi są nieliczni a i tak są najlepszymi tylko krótki okres czasu. "My", nie osiągając szczytów (czyli poziomu gdzie nie dymają) czujemy się jak opisałeś, a co czują ci bardzo nieliczni, którzy szczyty osiągnęli i spadli, wypalili się bo pokazali się inni lepsi szybsi i ich ze szczytu zepchnęli? Nic nie jest dane w życiu na zawsze nic nie jest w życiu na pewno.
Co powiedzieć o młodym człowieku zdolnym programiście marzącym i dążącym do bycia na topie, pracowania dla topowej firmy czy zbudowanie własnej firmy a kończy swą karierę zazwyczaj za ekranem AUTOCAD’a?
Brak kontroli wartości oczekiwanej jest niczym innym jak brak możliwości kontrolowania rynku czy nawet własnego życia. I tego nikt nie ma i nie osiąga.
Czytałem gdzieś że przeciętnie trader firm typu Goldman jest traderem maksymalnie siedem lat więcej się nie da i albo robi karierę wyżej … albo znika. A wielu z nich było tymi co dymają….
Piszesz że mentalnie trudno jest zapomnieć …. Ciekawe spostrzeżenie przeciętny człowiek np. wspomniany programista jest w stanie niemal z dnia na dzień zapomnieć o poprzedniej robocie a traderzy nie i myślę że nie chcemy sami się przed sobą przyznać że przyczyna jest w tym co traderów niszczy ów stres, strach ta adrenalina, którą w normalnej pracy masz w organizmie tylko kiedy chcesz strzelić w ryj durnego szefa…. Trading to nie jest żadna praca to narkotyk…. Traderzy są na haju cały czas. Są uzależnieni.
Wydaje mi się również, że Nawigator (nie chcę nikogo obrażać) nie jest miejscem gdzie ludzie odnoszący sukcesy chcieliby marnować czas, choćby ze względu na te wszystko mentalne okoliczności jakie wymieniłeś. I jest tak na każdym forum w każdej dziedzinie… jeśli są jakieś wyjątki to tylko potwierdzające regułę. Czy na FF które jest sporo większe od Nawigatora i w dodatku mające specjalny dział komercyjny są jacyś traderzy robiący i pokazujący systematycznie jak i ile zarabiają? Jeżeli tacy istnieją to nie marnują czasu na mrowiska w stylu FF, T2W czy Nawigator. A nawet jak się pojawiają i pokażą fajny wynik, jakieś pomysły to zostają zagryzieni i wydaleni. Nie pasują do formuły mrowiska. Tak jesteśmy mrowiskiem i nie chcemy tego zobaczyć. Cały ten biznes jest jak opisałeś, z tym że się zmienia i tak jak wszystko w życiu podlega komercjalizacji a co za tym idzie uproszczeniu, pokolorowaniu i przekierowaniu na masy. Dramatycznie odbija się na jakości. Dlatego forum nie ma szans, w mrowisku żadna mrówka niczego się od drugiej mrówki się nie nauczy, poza zasadami panującymi w mrowisku.

Pulitzer gwarantowany.
Gratuluje.

Awatar użytkownika
MR. D
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1235
Rejestracja: 05 sty 2015, 22:59

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: MR. D »

Dzięki chłopaki o to mi chodziło. Rynek każdego z nas nie raz mocno skopał i sprowadził na ziemie. A mimo to z jakiegoś powodu dalej to robimy. Może adrenalina ? uzależnienie ? sam nie wiem. Na pewno nie wizja milinów bo wiem, że ich na forexie nie zarobię. Jakieś drobne owszem bo gram pozycjami 0,1 lota, ale nie zdecyduje się na wyższe pozycje bo nie chce być znowu zmasakrowany psychicznie. Większość mówi zabezpieczaj się i ustawiaj SL bo tak mówią mądre książki. Ustawiaj SL na poziomie 1% depo. Fajnie tylko mało kto wie, że np. Morgan jak otwierał pozycje na EUR/PLN to ustawili TP na 4,10 i SL na 4,30. Ich SL to 8 figur ;-) Dla takiego szaraczka jak ja to 1% depo przy 8 figurach grając skromnym 0,1L to wymagałoby depo powyżej 300 000 PLN ;-) żeby posługiwać się jednym lotem trzeba mieć powyżej 3 mln idąc ich strategią ;-) Goldman ma większy kapitał niż połowa Afryki razem wzięta. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. To są ludzie którzy są drugą stroną naszych transakcji. Nie mamy z nimi szans. Możemy co najwyżej troszkę okruszków z tego tortu co jakiś czas zebrać bo po tylu latach jesteśmy już na pewne sztuczki odporni. To co robię na forex to jest piaskownica. Taka prawda, ale warto chociażby po to, żeby poczytać opinie ludzi, którzy mają podobne doświadczenia do moich.

fx-emery92
Gaduła
Gaduła
Posty: 230
Rejestracja: 21 paź 2012, 20:56

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: fx-emery92 »

MR. D pisze:Dzięki chłopaki o to mi chodziło. Rynek każdego z nas nie raz mocno skopał i sprowadził na ziemie. A mimo to z jakiegoś powodu dalej to robimy. Może adrenalina ? uzależnienie ? sam nie wiem. Na pewno nie wizja milinów bo wiem, że ich na forexie nie zarobię. Jakieś drobne owszem bo gram pozycjami 0,1 lota, ale nie zdecyduje się na wyższe pozycje bo nie chce być znowu zmasakrowany psychicznie. Większość mówi zabezpieczaj się i ustawiaj SL bo tak mówią mądre książki. Ustawiaj SL na poziomie 1% depo. Fajnie tylko mało kto wie, że np. Morgan jak otwierał pozycje na EUR/PLN to ustawili TP na 4,10 i SL na 4,30. Ich SL to 8 figur ;-) Dla takiego szaraczka jak ja to 1% depo przy 8 figurach grając skromnym 0,1L to wymagałoby depo powyżej 300 000 PLN ;-) żeby posługiwać się jednym lotem trzeba mieć powyżej 3 mln idąc ich strategią ;-) Goldman ma większy kapitał niż połowa Afryki razem wzięta. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. To są ludzie którzy są drugą stroną naszych transakcji. Nie mamy z nimi szans. Możemy co najwyżej troszkę okruszków z tego tortu co jakiś czas zebrać bo po tylu latach jesteśmy już na pewne sztuczki odporni. To co robię na forex to jest piaskownica. Taka prawda, ale warto chociażby po to, żeby poczytać opinie ludzi, którzy mają podobne doświadczenia do moich.
Moim zdaniem:
8 figur to long term, przy tego typu inwestycjach śledzi się banki centralne i przepływy pieniężne.
A w day-tradingu, interesuję nas to co się dzieje obecnie. W tych dwóch przypadkach robi się inne analizy i używa sie innych modeli.
Ale prawda jest taka że long-term jest bezpieczniejszy, przy większym kapitale trzeba się przenosić coraz wyżej, tak samo na wykresach im wyższy interwał tym większy wolumen w kluczowych miejscach.
Soros, jak sp500 odbił do góry to wyszedł na stracie. Nie wierze że nie miał wyliczonego ryzyka, że nie wiedział ile będzie go kosztowało jak pójdzie w przeciwną stronę.
Z tego co wiem w bankach mają ludzi odpowiedzialnych za ryzyko, którzy wszystko liczą, żeby matematycznie się zgadzało, a jak nie idzie po ich myśli to odcinają. I na bank używają innych narzędzi do analizy niż my.
Poza tym nie mamy pewności czy faktycznie tak jest, nie ma żadnej weryfikacji czy pozycje grubasów które sa podawane w mediach są takie jak podają. Czy jest to wiarygodne źródło, bo moim zdaniem nie.
Jedyne pewne na rynku to strata, tylko to możemy kontrolować, więc moim zdaniem to jeden z kluczy do sukcesu, kalkulacja ryzyka oraz cała otoczka z tym związana.
Grubasy przy podejmowaniu decyzji różnią się tylko tym że mają dostęp do lepszych danych.
Uważam że sporo osób z detalu również wie gdzie takich danych szukać. Np to że niektóre dane makro które sa podawane cyklicznie można sprawdzić dużo wcześniej przed publikacją. To że często pozycje budowane są np dzień przed publikacją danych to nie przypadek. I na podstawie tego można budować oczekiwania rynkowe. Albo pewne zachowania rynku które wskazują na jakieś działanie.
Ludzie tracą, bo korzystają z wiedzy która nie działa w rzeczywistości (albo w przypadku statystycznych systemów, mają zbyt niskie parametry. Lub po prostu nie liczą ryzyka i jedna pozycja ich wycina.
Poza tym z gówna bata nie ukręci, żeby grać bezpiecznie i mieć z tego jakieś zyski trzeba mieć kilkaset tysięcy, jakby istniały systemy ktore robią kilkaset % w miesiąc to fundusze oferowałyby inne stopy zwrotu. Jedyne wyjście to budować kapitał stopniowo, np 10-20% miesięcznie. tak żeby nie przeginać z ryzykiem. Tak samo żeby statystyka działała na nasza korzyść warto, mieć ograniczniki np max strata 5%/miesiąc, a cel np na 15-20%, wtedy nawet jak nie będziemy mieli racji wiele razy, zamknięmy miesiąć na minus, ale kolejny nam odrobi 2-3 stratne miesiące. albo lewarowanie bez podnoszenia ryzyka itp To tylko przykłady.

irmentruda
Maniak
Maniak
Posty: 1607
Rejestracja: 21 sie 2014, 08:51

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: irmentruda »

fx-emery92 pisze:jakby istniały systemy ktore robią kilkaset % w miesiąc to fundusze oferowałyby inne stopy zwrotu.
a ten pieniądz byłby g.... wart

jackub

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: jackub »

MR. D pisze:D. Fajnie tylko mało kto wie, że np. Morgan jak otwierał pozycje na EUR/PLN to ustawili TP na 4,10 i SL na 4,30. Ich SL to 8 figur ;-)
Czyli słynny RR zaledwie 1,5???? ...

Awatar użytkownika
MR. D
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 1235
Rejestracja: 05 sty 2015, 22:59

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: MR. D »

Udpate dalej cisnąłem waluty surowcowe głównie względem euro. Screeny robione są tak, aby było widać ostatnie transakcje oraz podsumowanie roku.
Stopniowo zwiększam zaangażowanie. W zeszłym tygodniu nie było wypłaty. Z reguły zawsze z Aliora wypłacam zostawiając startowe 8000 i nie przekraczając 20% margina, ale maksymalnie 0,1 lota na pozycje i część na umocnienie USD a część na osłabienie USD. W tej chwili trzymam 11500 PLN co pozwala mi trzymać łącznie około 5-6 pozycji po 0,1 L
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.

chihuahua
Gaduła
Gaduła
Posty: 288
Rejestracja: 03 lip 2013, 13:31

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: chihuahua »

jackub pisze: Czy wielkie rozczarowanie nie bierze się z rozbudzonych oczekiwań, nierealnych marzeń?
Nie wiem po co chcesz się bawić w psychologa... ale ok, pobawmy się.
Czym są realne oczekiwania na forexie? Nie stracić? Zarabiać po x latach, bo "mądrzejsi tutaj" powiedzieli, że po takim czasie się zarabia? Chwalić się sąsiadowi, że ja umiem a on nie?
Nigdy, wchodząc w nieznane środowisko nie wiesz jakie oczekiwania są realne, a jakie nie. Tego uczą i to pokazują inni... No właśnie, jacy inni? Inni, którzy powtarzają jakieś pierdoły wyczytane od jeszcze innych. Czy to nie kuriozalne?

*****************************************************************************
Nic nie jest dane w życiu na zawsze nic nie jest w życiu na pewno.
*****************************************************************************
To takie uniwersalne hasło w sam raz do trudnych spraw. Tyle, że tu, w zamyśle, nie powinno dyskutować o trudnych sprawach, ale o PIENIĄDZACH. Założeniem jest robienie pieniędzy z pieniędzy i sposoby na to. Chyba każdy, kto gra w cokolwiek ma świadomość, że wyniki podlegają wariancji, a nieco mądrzejsi wiedzą, że odchylenie wyników od średniej może niekiedy trwać 100, 1000 i więcej prób. To oczywista oczywistość.
*****************************************************************************
Co powiedzieć o młodym człowieku zdolnym programiście marzącym i dążącym do bycia na topie, pracowania dla topowej firmy czy zbudowanie własnej firmy a kończy swą karierę zazwyczaj za ekranem AUTOCAD’a?
*****************************************************************************
To, że będąc zdolnym programistą sam się obroni. Pewnego dnia stwierdzi, że jedyną opcją jest wyjazd, bo w jego okolicy ten Autocad to sufit. Kod programisty za każdym razem wykona tą samą sentencję z tym samym rezultatem.
To sprawi, że po 5ciu latach programowania programista będzie kodował skomplikowane polecenia. Klocek po klocku.
Tutaj po 5ciu latach 80% mimo wykonywania tego samego "kodu" będzie osiągało za każdym razem inne rezultaty. To bardziej budowanie z kostek lodu w nieznanej pogodzie.

*****************************************************************************
Trading to nie jest żadna praca to narkotyk…. Traderzy są na haju cały czas. Są uzależnieni.
*****************************************************************************
Nie ma takiej możliwości, że profesjonaliści są cały czas na haju. Zajmowałem się poważniej pokerem (podobne stany) i w pewnym momencie przestaje Cię to ruszać. Jakaś cholerna liczba po głupiej grze się zmienia. To tyle. Jest jednak przy tym jeden konieczny warunek. Masz sprawdzoną metodę przewagi nad innymi. Wtedy to jak jechanie samochodem w korkach. Raz szybciej, raz wolniej, ale dojedziesz.
*****************************************************************************
Wydaje mi się również, że Nawigator (nie chcę nikogo obrażać) nie jest miejscem gdzie ludzie odnoszący sukcesy chcieliby marnować czas, choćby ze względu na te wszystko mentalne okoliczności jakie wymieniłeś.
*****************************************************************************
Widzisz... ja w tej dziedzinie staram się za wszelką cenę unikać myślenia zaczynającego od "wydaje mi się".
Cały ten biznes jest kręcony tak, żeby każdemu się wydawało. Przetarcie oczu to jak dla mnie: jest albo nie ma.
Widziałem coś? Wiem, że coś działa z jakąś powtarzalnością? Wtedy coś wiem.
To, że ktoś gdzieś pisze, że zna kogoś, kto zna kogoś... To nie ta bajka. Ja mam taki wniosek, że tutaj trzeba mieć bardzo ograniczone zaufanie do wszystkiego.
Nawigator jest tylko przykładem. Są Compariki, inne fora, strony, fejsy itp.
Wg legend wszędzie wszyscy szukają, a mistyczni traderzy siedzą wyłącznie przed swoimi 6cioma monitorami i trzepią kasę nie mając czasu i ochoty na dyskusje z leszczami. Oczywiście ci traderzy wzięli się znikąd, latami w swoim pokoju wykuwali swoją strategię, nie pytając się nikogo o nic. Albo druga opcja: zapytali raz czy drugi na jakimś forum, znaleźli mentora albo zapłacili wartość samochodu za szkolenie i teraz non stop trzepią kasę.
Nie widać w tych powielanych opowieściach pewnej legendy, która wyrosła wśród szukających, żeby wytłumaczyć sobie dlaczego jest jak jest i dlaczego są oni, płotki, i są mistyczne rekiny, które siedzą razem i wchodzą na fora, żeby się tylko wyśmiewać?
Z innej strony: myślisz, że choćby połowa z osób, które przewinęły się tutaj nie myślała: jestem leszczem, ale w tym tygodniu mam runa? Odrobię wszystko. Już zrozumiałem o co w tym chodzi. Założę wątek/dziennik. Powiem im wszystkim, że umiem, że się da. Wszyscy się będą mnie pytali z uznaniem, a ja... cały na biało.
Próżność i chęć pokazania bez ściemy, że jest się lepszym w tej zabawie jest równie istotna jak same wyniki.

Tak do zastanowienia dla każdego, komu się chce to czytać:
Co to znaczy wygrać lub przegrać?
Jan pracuje jako trader. Zarabia 3000/mies. siedząc przed monitorem w bardzo nieregulowanym czasie. Ma 200% stresu w pracy, ale za to robi trejdy jak mało kto. Za to każdy dzień jest inny. Poza tym wie jak "goldmany manipulują masami" i z przerażeniem opowiada o tym każdemu, kto "chce otworzyć oczy".
Janusz pracuje jako robol biurowy. Zarabia tyle samo siedząc od 8 do punkt 16. Ma 5% stresu. Każdy dzień taki sam. W sobotę myśli o tym czy grillować wawelską czy śląską, bo wie, że na nic innego nie ma wpływu. Dodatkowo lubi sobie trzasnąć drinka i uwalić 100-500 zł raz na jakiś czas na forexie lub w kasynie. Jest więc jawnym dawcą, ale czy na pewno?

Inna strona tych przemyśleń:
Każdy, kto gdzieś pracuje ma kilka kryteriów, na podstawie których siedzi zadowolony lub narzeka i myśli o zmianach.
Oceń od 1 (żenada) do 5 (super) powiedzmy te kryteria ze swoich ostatnich 2-3 miejsc pracy:
- ciekawość wykonywanych zajęć, pensja, realny czas pracy, znajomi wokół/otoczenie, branża
Wyciągnij średnią. Następnie zrób to samo z forexem. Jakieś wnioski?

(cd. w następnym poście)
Jak na świętego Hieronima jest deszcz albo go ni ma,
to pod koniec listopada pada albo nie pada.

chihuahua
Gaduła
Gaduła
Posty: 288
Rejestracja: 03 lip 2013, 13:31

Re: MR. D part III

Nieprzeczytany post autor: chihuahua »

fx-emery92 pisze:Ludzie systematycznie odnoszacy sukcesy nie marnuja czasu na fora, na ktorych poprostu nie ma ciekawych informacji.
A gdzie są ciekawe, rozwijające informacje? Pytam bez ironii. Ci ludzie też muszą skąś brać informacje, które powodują ich progres.Samo gapienie się non stop na wykres i czytanie o danych makro nie sprawi, że człowiek będzie się rozwijał w nieskończoność.
Przy czym fora to trochę przenośnia. Chodzi generalnie o każde miejsce, gdzie ludzie, którzy mają ze sobą po drodze w myśleniu i sposobie działania mogą ścierać ze sobą poglądy i się poznawać.
Znowu odniosę się do pokera, bo o poważnej grze dowiedziałem się wszystkiego wyłącznie z forów. I większość z tych informacji była wiarygodna i praktyczna do zastosowania. Tam ludzie pokazywali, że się da. Widziałem challenge, gdzie gość od 100$ w 2 miesiące ugrał 10 000$. Czytałem niejeden elaborat osób ze stawek nl500-5000, gdzie niektórzy ludzie dysponowali kapitałem po 100k$ i więcej, a mimo to potrafili siedzieć i dyskutować wnosząc bezinteresownie bardzo dużą wartość merytoryczną. Prawie nikt nie miał podejścia "eee, ja wiem lepiej. O czym tu będę gadał!". Przecież to są tak specyficzne branże, że nieraz sensowne przemyślenia na odpowiednim poziomie może mieć najwyżej kilkadziesiąt osób na całym świecie i bez forów dostęp do nich byłby praktycznie niemożliwy.

***************************************************************************************
Soros, jak sp500 odbił do góry to wyszedł na stracie. Nie wierze że nie miał wyliczonego ryzyka, że nie wiedział ile będzie go kosztowało jak pójdzie w przeciwną stronę.
***************************************************************************************
SP500 czy każdy inny rynek regulowany to nie ten sam poziom to forex.
Forex dla detalistów to pseuorynek, gdzie każdy broker, zależnie od dostarczyciela kwotowań, którego wybiera, może malować sobie dowolne ceny bez możliwości weryfikacji innej niż "bo tak jest".

***************************************************************************************
Grubasy przy podejmowaniu decyzji różnią się tylko tym że mają dostęp do lepszych danych.
***************************************************************************************
Nie tylko tym, ale aż tym. Jakość danych jest podstawą każdej porządnej analizy.
Nie da się wyciągnąć prawdziwych wniosków, jeżeli nie ma pełnych, prawdziwych danych.
***************************************************************************************
Uważam że sporo osób z detalu również wie gdzie takich danych szukać. Np to że niektóre dane makro które sa podawane cyklicznie można sprawdzić dużo wcześniej przed publikacją.

***************************************************************************************
Grałeś trochę pod makro? Ja, kiedy jeszcze próbowałem, miałem ~65% skuteczności w obstawianiu odczytów na zasadzie (pozytywne/neutralne/negatywne). Jednocześnie na graniu pod dane miałem największe straty. Same liczby odczytów nic nie znaczą, podobnie jak to czy dane są zgodne z oczekiwaniami czy nie. Trzeba dodać do tego znaczne ryzyko spowodowane płynnością i szerokością spreadów.
Nie mówię, że pod dane nie da się zyskownie grać. Mówię tylko, że niestety w tym elemencie też nie działa zasada: jeżeli A to B.
***************************************************************************************
Ludzie tracą, bo korzystają z wiedzy która nie działa w rzeczywistości (albo w przypadku statystycznych systemów, mają zbyt niskie parametry. Lub po prostu nie liczą ryzyka i jedna pozycja ich wycina.
***************************************************************************************

Ooo, o to! Wg mnie prawie wszystkie te nasze pseudo mądre dyskusje rozbijają się właśnie o to.
Gadamy o czymś co jest tylko domysłem. Czyli znowu: jakość danych, które przeciętny detalista ma do dyspozycji.
Zdecentralizowany rynek sprawia, że u każdego brokera cena może być inna. Rozszerzenie spreadu w każdym momencie może być inne. To samo z wartością swapów, lukami cenowymi i innymi warunkami handlu.
Do tego brak wolumenu, który sprawia, że cały ten rynek nie może być traktowany inaczej niż skomplikowana gra komputerowa.Niby każdy gra w to samo, ale na innych patchach.
Całość oblana masą teorii ludzi zewsząd, którzy korzystając z tych samych ułomnych danych tworzą mniej lub bardziej adekwatne opisy rzeczywistości, której, ze względu na brak wglądu w realną drabinkę zleceń i drugą stronę transakcji (załóżmy naiwnie, że nie jest to broker), nie da się w pełni poznać.
Jak na świętego Hieronima jest deszcz albo go ni ma,
to pod koniec listopada pada albo nie pada.

ODPOWIEDZ