Czasami warto posłuchać bardziej doświadczonych
Czasami warto posłuchać bardziej doświadczonych
Zaglądam sobie co jakiś czas na forum, ale rzadko się udzielam, bo zbyt wiele zajęć mam na co dzień. Praca i inne dodatkowe obowiązki wypełniają dzień bardzo dokładnie. Za każdym razem widzę tu jednak nowe "twarze" i wypowiedzi, z których aż kipi euforia, a pośród nich tak niewiele tych stonowanych z realnym spojrzeniem na świat. To właśnie przez to podejście większość jest "stracona" już na starcie.
Na rynku walutowym i terminowym handluję ponad 7 lat. Pewnie większość chciałaby teraz usłyszeć o wynikach i spodziewa się zwrotu liczonego w setkach procent rocznie. Będę musiał więc te osoby rozczarować, bo w moim przypadku taki realny, średni zwrot z kapitału to zaledwie kilka procent w skali miesiąca. Pewnie uznacie, że to mało, ale ja jestem zupełnie innego zdania. Jeśli ktoś podchodzi do tego w sposób poważny i myśli realnie, to właśnie wtedy jest w stanie osiągnąć sukces. To rynek, na którym nie robi się z małego kapitału dużych procentów, tylko z dużego kapitału małe procenty.
Wiem, że zaraz pojawią się głosy, próbujące mnie przekonać, że jest inaczej, ale nie chcę dyskutować z teoriami, tylko z faktami. A fakty są takie, że znam osoby, które osiągają od długiego czasu realne zyski, a nie znam takich co mają jakieś astronomiczne zwroty. Wystarczy spojrzeć tu na forum. Dziś wszedłem w dział „dzienników” i od razu zauważyłem posty w stylu „500zł na start i min. 100zł dziennie”. Przecież to 20% w skali dnia. To naprawdę jest nierealne, nawet, jeśli przez kilka dni się uda. Pozostanie tylko złe wspomnienie. Zresztą spójrzcie na te dzienniki. Wszystkie, w których zakładano takie podejście od dawna nieaktywne – każdy wie z jakiego powodu. Było tutaj dosłownie kilka wartościowych dzienników, w tym P. Mleczko, który konsekwentnie pokazywał, że podchodząc do tego racjonalnie można mieć w długim terminie przyzwoite zyski. Są tez użytkownicy, którzy mają już naprawdę sporą wiedzę i są na forum od początku. Z przyjemnością zerkałem też na dziennik Weroniki i tam także widać konsekwencję. A pamiętam jak na forum były posty kpiące z tych osób, że 2% tygodniowo to kiepski wynik. Tylko, gdzie są teraz te osoby, które mówiły, że to mało? Sami sobie na to odpowiedzcie.
Na koniec dodam, że teraz już podchodzę do rynku z wybitnie dużym dystansem, ale wcale nie jest tak, że nie popełniam szkolnych błędów i nie mam strat. Mało tego, przyznam się, że ostatnie cztery miesiące to u mnie przeważająca liczba transakcji przynoszących straty. Handluję średnioterminowo, więc zerkam co jakiś czas na ekran komputera lub BlackBerry. Straty to coś co trzeba zaakceptować i nie ma co dramatyzować, ale trzeba być przygotowanym, że może być ich wiele z rzędu i nie mogą uszczuplić rachunku. Niektórzy twierdzą, że powyżej pięciu strat z rzędu to wręcz nierealne, a moim zdaniem to czasami normalka. Momenty dużych zawirowań, braku wyraźnego trendu i konsolidacje to wymarzony okres na obalanie takich teorii. Miałem na koncie kiedyś ponad 15 pozycji z rzędu ze stratą i nie było to bolesne. Nie zamierzam podejmować dużego ryzyka, bo to naprawdę się tutaj nie opłaca tym bardziej, że szkoda byłoby zaprzepaścić uzbierany już kapitał. Uwierzcie mi, że nawet przy handlu średnioterminowym ryzyko 1% na transakcję to dużo, zaś dla day traderów zdecydowanie za dużo.
Mam nadzieję, że niektórych skłoni to do przemyśleń i życzę wielu sukcesów. Szczególne pozdrowienia dla tych, którzy tworzą to forum od początku.
Na rynku walutowym i terminowym handluję ponad 7 lat. Pewnie większość chciałaby teraz usłyszeć o wynikach i spodziewa się zwrotu liczonego w setkach procent rocznie. Będę musiał więc te osoby rozczarować, bo w moim przypadku taki realny, średni zwrot z kapitału to zaledwie kilka procent w skali miesiąca. Pewnie uznacie, że to mało, ale ja jestem zupełnie innego zdania. Jeśli ktoś podchodzi do tego w sposób poważny i myśli realnie, to właśnie wtedy jest w stanie osiągnąć sukces. To rynek, na którym nie robi się z małego kapitału dużych procentów, tylko z dużego kapitału małe procenty.
Wiem, że zaraz pojawią się głosy, próbujące mnie przekonać, że jest inaczej, ale nie chcę dyskutować z teoriami, tylko z faktami. A fakty są takie, że znam osoby, które osiągają od długiego czasu realne zyski, a nie znam takich co mają jakieś astronomiczne zwroty. Wystarczy spojrzeć tu na forum. Dziś wszedłem w dział „dzienników” i od razu zauważyłem posty w stylu „500zł na start i min. 100zł dziennie”. Przecież to 20% w skali dnia. To naprawdę jest nierealne, nawet, jeśli przez kilka dni się uda. Pozostanie tylko złe wspomnienie. Zresztą spójrzcie na te dzienniki. Wszystkie, w których zakładano takie podejście od dawna nieaktywne – każdy wie z jakiego powodu. Było tutaj dosłownie kilka wartościowych dzienników, w tym P. Mleczko, który konsekwentnie pokazywał, że podchodząc do tego racjonalnie można mieć w długim terminie przyzwoite zyski. Są tez użytkownicy, którzy mają już naprawdę sporą wiedzę i są na forum od początku. Z przyjemnością zerkałem też na dziennik Weroniki i tam także widać konsekwencję. A pamiętam jak na forum były posty kpiące z tych osób, że 2% tygodniowo to kiepski wynik. Tylko, gdzie są teraz te osoby, które mówiły, że to mało? Sami sobie na to odpowiedzcie.
Na koniec dodam, że teraz już podchodzę do rynku z wybitnie dużym dystansem, ale wcale nie jest tak, że nie popełniam szkolnych błędów i nie mam strat. Mało tego, przyznam się, że ostatnie cztery miesiące to u mnie przeważająca liczba transakcji przynoszących straty. Handluję średnioterminowo, więc zerkam co jakiś czas na ekran komputera lub BlackBerry. Straty to coś co trzeba zaakceptować i nie ma co dramatyzować, ale trzeba być przygotowanym, że może być ich wiele z rzędu i nie mogą uszczuplić rachunku. Niektórzy twierdzą, że powyżej pięciu strat z rzędu to wręcz nierealne, a moim zdaniem to czasami normalka. Momenty dużych zawirowań, braku wyraźnego trendu i konsolidacje to wymarzony okres na obalanie takich teorii. Miałem na koncie kiedyś ponad 15 pozycji z rzędu ze stratą i nie było to bolesne. Nie zamierzam podejmować dużego ryzyka, bo to naprawdę się tutaj nie opłaca tym bardziej, że szkoda byłoby zaprzepaścić uzbierany już kapitał. Uwierzcie mi, że nawet przy handlu średnioterminowym ryzyko 1% na transakcję to dużo, zaś dla day traderów zdecydowanie za dużo.
Mam nadzieję, że niektórych skłoni to do przemyśleń i życzę wielu sukcesów. Szczególne pozdrowienia dla tych, którzy tworzą to forum od początku.
Nadzieja
Forum to nie wszyscy traderzy świataGrzegorz pisze:Wystarczy spojrzeć tu na forum. Dziś wszedłem w dział „dzienników” i od razu zauważyłem posty w stylu „500zł na start i min. 100zł dziennie”.
Żeby dodać realnej wypowiedzi. Każdy może sobie odpowiedzieć na pytanie:
Czym jest nadzieja ?
R.E.P.T.I.L.E. - Robotic Electronic Person Trained for Infiltration and Logical Exploration (off-line,only e-mail)
Jest powiedzenie małymi kroczkami do celu ale i jest też takie;Kto nie ryzykuje ten niech żałuje.Ryzykowałem całe życie i nie żałuje tego ani trochę i to znacznie więcej niż ten przysłowiowy 1%.pzdrGrzegorz pisze:przy handlu średnioterminowym ryzyko 1% na transakcję to dużo, zaś dla day traderów zdecydowanie za dużo.
znam osobiscie tradera ktory siedzi w tym ponad 14 lat i praktcznie tylko z tego zyje a to malo powiedziane bo zarabia wiecej niz reszta moich wykladowcow razem wzieta(oczywiscie oficjalnie tego nie mowil). I wiesz co on mowi zupelnie inaczej. Troche za duzo gada o przeszlosci i wspomina jak to bylo jak nie bytlo wykresow tylko sam se je kresliles i wszystkie tranzakcje zawieral przez telefon a rachunki za telefon przychodzily mu w setkach dolarow miesiecznie... ale mowi tez jak jest na dzien dzisiejszy w USA i innych krajach czyli kompeltnie inaczej niz u nas... tam trudno znalesc kogos kto nie slyszal o FX... w skrocie tam bycie traderem to naturalna droga po studiach... u nas w polsce wszyscy mysla ze po studiach masz 2 wyjscia : praca najemna albo zalozenie firmy... tam wszyscy wiedza ze tak naprawde istnieja 3 wyjscia... (oczywiscie nie mowie o zyciu na zasilku i bezrobociu tego to nawet pod uwage nei biore )
Pieniądze są krwią tego świata...
Ale co w PL student może po studiach.HunterPL pisze: u nas w polsce wszyscy mysla ze po studiach masz 2 wyjscia : praca najemna albo zalozenie firmy... tam wszyscy wiedza ze tak naprawde istnieja 3 wyjscia...
Dobrze jak nie ma na plecach studenckiego.
Dobrze jak ma dobrą sytuację.
Dobrze wiemy jak jest dlatego jest jak jest.
Jakich innych krajach .. w Europie też nie jest tak super. Azja, USA, Canada przodują wg mnie.HunterPL pisze: w USA i innych krajach czyli kompeltnie inaczej niz u nas
R.E.P.T.I.L.E. - Robotic Electronic Person Trained for Infiltration and Logical Exploration (off-line,only e-mail)
myslalem jeszcze o Wielkie Brytani Japonii i ewentaulnei Niemcy (w mniejszym stopniu wiedza o tadingu jest tam powszevchna)reptile pisze:Jakich innych krajach .. w Europie też nie jest tak super. Azja, USA, Canada przodują wg mnie.
Dodano po 1 minutach:
chodzi mi ostudia ekonomiczne badz finansowe glownieHunterPL pisze: w skrocie tam bycie traderem to naturalna droga po studiach...
Pieniądze są krwią tego świata...
Re: Czasami warto posłuchać bardziej doświadczonych
a ja jestem tego samego zdania co Ty - kilka procent miesięcznie to w sam raz jeżeli:Grzegorz pisze: Na rynku walutowym i terminowym handluję ponad 7 lat. Pewnie większość chciałaby teraz usłyszeć o wynikach i spodziewa się zwrotu liczonego w setkach procent rocznie. Będę musiał więc te osoby rozczarować, bo w moim przypadku taki realny, średni zwrot z kapitału to zaledwie kilka procent w skali miesiąca. Pewnie uznacie, że to mało, ale ja jestem zupełnie innego zdania.
- startuje się z odpowiednim kapitałem
- a zyski reinwestuje w Forex na zasadzie procentu składanego
- pierwsze parę lat realnie żyjesz skromnie z wiarą że po przekroczeniu pewnego pułapu kapitałowego odreagujemy "chude lata"
cytat z mojego dziennika:
"Stawiąc swoje pierwsze kroki na rynku forex należny odpowiedzieć sobie na jedno bardzo ważne pytania - po co to robimy?
Dla pieniędzy nasuwa się pierwsze skojarzenie - TAK ale jakich.
Podnosząc swoje umiejętności możemy mieć dwa cele albo osiągnąć je na takim poziomi że złapiemy jakaś posadę z tym związana albo będziemy działać na własny rachunek.
W pierwszym przypadku pieniądze na start nie graja głownej roli - wystarczyć ich powinno na kilka minimalnych depo plus opłacenie internetu, prądu etc.
z biegiem czasu zdobędziemy wiedzę która otworzy nam drzwi do jakiejś korporacji w której zakotwiczymy. "
Tych którzy z tysiącem pln chcą zawojować świat podziwiam za wiarę - no bo ile procent rocznie trzeba zrobić aby zostać milionerem - a tym którzy to osiągnęli gratuluje.
"Tylko silnych los obdarza hojnie "
jeżeli startujesz z odpowiednio wysokim depo, to wcale nie musi tak byćTARKIN pisze:kilka procent miesięcznie to w sam raz jeżeli:
(...)
- pierwsze parę lat realnie żyjesz skromnie z wiarą że po przekroczeniu pewnego pułapu kapitałowego odreagujemy "chude lata"
poza pierwszą dużą wpadką wynikającą z głupoty i zbyt optymistycznego podejścia do gry jadę dość równo od ponad roku (wiem, zaraz napiszecie, że to za krótko, żeby się wypowiadać) po około 2,5% tygodniowo i chudym rokiem tego nazwać nie można
ale prawdą jest, że swój pierwszy wkład (na szczęście tylko kilka tysięcy) praktycznie w całości przepuściłam w ciągu kilku dni z głębokim przekonaniem, że spokojnie dam radę wyciągnąć minimum 100% w parę tygodni ... na demo przecież tak gładko szło
Ostatnio zmieniony 22 paź 2010, 16:25 przez czadu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czasami warto posłuchać bardziej doświadczonych
Co wy wszyscy z tymi milionami....Nie każdy myśli tu o jakiś bajońskich sumach. Niektórym styknie ugranie "średniej krajowej" i jest już malinowo.TARKIN pisze:Tych którzy z tysiącem pln chcą zawojować świat podziwiam za wiarę - no bo ile procent rocznie trzeba zrobić aby zostać milionerem - a tym którzy to osiągnęli gratuluje.