Gram jakieś 6 miesięcy na fx, cały czas pod kreską. Zakładam ten dziennik aby zobaczyć albo ktoś zobaczył, co robię źle i ewentualnie naprowadził mnie na właściwą drogę. Nie ukrywam, że jestem rozczarowany i coraz częściej myślę o powrocie na etat. Dużo czytałem jurnali i wymyśliłem sobie kolejną strategię w czwartek, którą oparłem na tym co już wiem. Grałem trochę NLA i inni systemami, ale coś jest w nich nie tak dla mnie, czasem mam wraźenie że da szybciej i proście zgarnąć te parę pips niż czekając kilka godzin na sygnał. Zdecydowanie wolę skalpować po parę pips, dniówka to 20-40 pips i koniec, najlepiej max 4h( dwie z rana, dwie popołudniu).
Wejścia opieram o tf m5 i m1, do podglądu służy mi H1. BE daje szybko bo już po paru pipsach. Z wejściem czekam czasem długo, bo przeczytałem że należy przy tym być wybrednym
, SL zmienny, od 3 - 7 pips max. TP to 15 pips. Tak sobie wykalkulowałem. Bo gram tym dopiero od dziś, gdzie zrobiłem tylko jedno wejście na edku, były jeszcze 2 na kablu, ale nie było mnie przy wykresie. Tak wiec, na dobre z tym zaczyn dopiero od poniedziałku. Do końca miesiąca pomęcze jeszcze demo. Potem zamierzam męczyć dalej reala.
Jakby nie było, oboje przeprowadzili transakcję. Pracownik sprzedaje swoje umiejętności i wytwarza dany produkt w postaci pracy, natomiast pracodawca te usługi kupuje. Niestety dalej to wygląda tak, że pracujący skamla przed szefem a on go traktuje z góry. Jakby spojrzec od środka, to ma rację, jest lepszy, bo potrafił kupic usługi pracy i na nich zarobic 
Przychodzi do mnie kolega i się pyta: