Inteligencja finansowa
-
- Stały bywalec
- Posty: 21
- Rejestracja: 15 maja 2010, 07:27
Inteligencja finansowa
witam szanownych
czy ktoś otarł się o temat
a może uczestniczył w seminarium
czy ktoś otarł się o temat
a może uczestniczył w seminarium
- Boby_Fischer
- Gaduła
- Posty: 300
- Rejestracja: 25 paź 2008, 13:21
hm... oprocz motywacji raczej niczego na takich szkoleniach sie nie dowiesz niczego czego bys nie wiedzial albo nie jest bardzo dostepne za darmo.
Znajomy byl na czyms bardzo podobnym to wyszlo z tego, ze jak bedziesz odkladal X pieniedzy przez Y czasu (roczna srednia stope zwrotu z tego co pamietam liczyli 15%) to szybko dojdziesz do miliona. A w ogole to procent skladajy jest zajebisty... To tyle podsumowując.
No i jeszcze, ze warto nieruchomości kupowac bo ich wartosc rosnie. Akcje tez warto bo dlugodystanowo indeksy tez rosna i w ogole na pewno staniesz sie milionerem jak tylko chcesz.
Oczywiście szkolenie szkoleniu nie równe, ale to raczej szkolenia z kategorii miekkich a na te mozna isc wlasnie w kategoriach relaksacyjnych, motywacyjnych itp. Jeżeli chcesz isc na szkolenie to idz na jakies z kategorii twardych na konkretny temat. Wiecej wyniesiesz. (No ale mniej motywuja ).
Nie jestem przeciwnikiem szkolen miekkich, bo sam dosyc czesto czytam ksiązki o "sukcesach" (taki skrot myslowy), i po za tym ze wiedzy nic nie wnosza, to niektore naprawde niezle motywują.
Znajomy byl na czyms bardzo podobnym to wyszlo z tego, ze jak bedziesz odkladal X pieniedzy przez Y czasu (roczna srednia stope zwrotu z tego co pamietam liczyli 15%) to szybko dojdziesz do miliona. A w ogole to procent skladajy jest zajebisty... To tyle podsumowując.
No i jeszcze, ze warto nieruchomości kupowac bo ich wartosc rosnie. Akcje tez warto bo dlugodystanowo indeksy tez rosna i w ogole na pewno staniesz sie milionerem jak tylko chcesz.
Oczywiście szkolenie szkoleniu nie równe, ale to raczej szkolenia z kategorii miekkich a na te mozna isc wlasnie w kategoriach relaksacyjnych, motywacyjnych itp. Jeżeli chcesz isc na szkolenie to idz na jakies z kategorii twardych na konkretny temat. Wiecej wyniesiesz. (No ale mniej motywuja ).
Nie jestem przeciwnikiem szkolen miekkich, bo sam dosyc czesto czytam ksiązki o "sukcesach" (taki skrot myslowy), i po za tym ze wiedzy nic nie wnosza, to niektore naprawde niezle motywują.
Inteligencja finansowa?
wystarczy przeczytać np: "Najbogatszy Człowiek W Babilonie" lub coś od Kyosaki'ego np "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" i nic więcej nie trzeba
podstawa finansów to systematyczne odkładanie/inwestowanie a kasa z czasem sama zarabiała na ciebie (wspomniany wyżej procent składany)
Może do tego jeszcze jakaś inżynieria finansowa (bardziej zaawansowane wzorki aby to zrozumieć)
wystarczy przeczytać np: "Najbogatszy Człowiek W Babilonie" lub coś od Kyosaki'ego np "Bogaty ojciec, Biedny ojciec" i nic więcej nie trzeba
podstawa finansów to systematyczne odkładanie/inwestowanie a kasa z czasem sama zarabiała na ciebie (wspomniany wyżej procent składany)
Może do tego jeszcze jakaś inżynieria finansowa (bardziej zaawansowane wzorki aby to zrozumieć)
======================================================
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie ma scislej relacji. Można byc inteligenty (mowie o IQ) ale emocjonalnie może byc nie zdolny do podjecia ryzyka. "poukladane we lbie" już mnie bardziej przekonuje (ale brzmi za bardzo ogolnie)sonictune pisze:Ja z kolei myślę , że określenie "finansowa" jest tu zbędne . Jeżeli ktoś ma poukładane we łbie , to będzie inteligentny finansowo , emocjonalnie ,etc.
Znam pare "mózgów", ale dobrzy w swoich nazwijmy to branzach, ale jeśli chodzi o finanse (w szerokim tego slowa znaczeniu) niektórzy są jak "dzieci".
Da się, da, czesto chodzi po prostu o nieświadomośc pewnych mechanizmów/rozwiązan.sonictune pisze: P.S. Tego nie da się nauczyć .
No ale, zgadzam sie, inteligencja finansowa to zwykly chwyt marketingowy.
Nie myl inteligencji wrodzonej, z np. "inteligencja finansowa", "testami IQ"(które jest pewną ściemą) nawet z "inteligencja emocjonalna" itp.Glock pisze:Inteligencji nie da się wyuczyć! Mądrość posiąść czytając książki, to tak ale książki nie nauczą być inteligentnym itd itd ...
Wszystko zalezy od tego co kto rozumie przez dane slowo/zlepek słów....
Przykład, "awesja do ryzyka" (kawalek inteligencji emocjonalnej), poprzez odpowiednia stymulacje, nazwijmy to po prsotu doswiadcznie, może się zwiekszyc lub zmniejszyc. Teraz kwestia jest tylko to czy sytmujemy swiadomie, czy zdajemy sie na otoczoenie(los).
Kolejne, inteligencja finansowa (niech i tak bedzie ta nazwa), co ona własciwie znaczy? A no to, głownej opiera sie ona na wiedzy i pewnych wzrocach zachowania. Jak chocby ustalenie sobie pewnych priorytetów, odmówienie sobie (jeżeli trzeba) pewnych rzeczy, aby móc podjąc ryzyko gdzieś indziej.
Jak mówilem wszystko kwestia definicji. Jesli chodzi o slowo "inteligencja" mozemy miec podobne wyobrazenie tak juz "inteligencja finansowa" moze znaczyc cokolwiek i moze sie ja dac wyuczyc
Wiedza to inteligencja lub jej część to jesteś w błędzie.Glock pisze:Inteligencji nie da się wyuczyć! Mądrość posiąść czytając książki, to tak ale książki nie nauczą być inteligentnym itd itd ...
======================================================
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie bardzo wiem co ma wspólnego "inteligencja finansowa" z inteligencją. Jak dla mnie to tylko słowny chwyt marketingowy (że ludzie będą się pchać do tego bo chcą przecież być inteligentni).
Trafniej,moim zdaniem, byłoby używać sformułowania "rozsądek finansowy" albo coś takiego. Ten cały Kyosaki może i mądrze prawi w swoich książkach, ale czy nie jest czasem tak, że on się właśnie na tym dorobił a nie na inwestycjach? Na mądrym mówieniu?
A szkolenie, znając życie, sprowadzi się do głoszenia sloganów i popularnych kwestii zaczerpniętych z pierwszej lepszej książki na ten temat.
Książka 50 PLN
Szkolenie Kilka tysięcy (niech będzie 5K)
Mamy 5K
I tu pojawia się mały test na inteligencję oraz rozsądek finansowy. Czy lepiej wybrać książkę, która jest 20 razy tańsza(a resztę jakoś zainwestować) czy szkolenie, gdzie wysłuchamy okrojoną wersję książki opowiedzianą przez jakiegoś uśmiechniętego 'kolesia'?
Trafniej,moim zdaniem, byłoby używać sformułowania "rozsądek finansowy" albo coś takiego. Ten cały Kyosaki może i mądrze prawi w swoich książkach, ale czy nie jest czasem tak, że on się właśnie na tym dorobił a nie na inwestycjach? Na mądrym mówieniu?
A szkolenie, znając życie, sprowadzi się do głoszenia sloganów i popularnych kwestii zaczerpniętych z pierwszej lepszej książki na ten temat.
Książka 50 PLN
Szkolenie Kilka tysięcy (niech będzie 5K)
Mamy 5K
I tu pojawia się mały test na inteligencję oraz rozsądek finansowy. Czy lepiej wybrać książkę, która jest 20 razy tańsza(a resztę jakoś zainwestować) czy szkolenie, gdzie wysłuchamy okrojoną wersję książki opowiedzianą przez jakiegoś uśmiechniętego 'kolesia'?